Mój partner gej

Mój partner gej

Ustawa o legalizacji związków partnerskich to nie projekt małżeństw gejowskich

– Najtrudniejsza jest myśl o przyszłości: jeśli wydarzy się najgorsze, czy będę mógł być przy nim w szpitalu? Co się stanie z dorobkiem naszego wspólnego życia? I to irytujące pytanie: dlaczego, choć moje gospodarstwo domowe jest takie samo jak mojej koleżanki, ona może się rozliczać razem z mężem, a ja nie, tylko dlatego że jestem mężczyzną? – pyta Robert Biedroń, prezes Kampanii Przeciw Homofobii. Robert jest gejem, tak jak prawdopodobnie 4-10%, czyli około 2 mln Polaków. Tyle ludzi w Polsce może żyć tylko na kocią łapę, a najlepiej w tajemnicy.
Walka o prawa mniejszości zaczęła się na świecie, zanim w 1991 r. homoseksualizm znikł z międzynarodowej klasyfikacji jednostek chorobowych. W Polsce prof. Maria Szyszkowska od kilkunastu lat postulowała przyznanie praw mniejszościom seksualnym: – Kiedy zostałam senatorem, zdecydowałam, że muszę przygotować taką ustawę.
9 lipca na ręce szefa klubu parlamentarnego SLD, Jerzego Jaskierni, złożyła projekt ustawy o legalizacji związków partnerskich.

Bez szargania świętości

Ustawa o rejestrowanych związkach partnerskich ma uregulować sytuację prawną homoseksualistów w Polsce. Według projektu, zawarcie związku partnerskiego wiązałoby się z nabyciem licznych uprawnień. Najważniejsze to: dziedziczenie po partnerze, prawo do korzystania z najniższej stawki podatku spadkowego, do korzystania z ubezpieczenia zdrowotnego dla członków rodziny, wspólnego opodatkowania się, do świadczeń po zmarłym partnerze – np. emerytury. Partnerom homoseksualnym nie wolno byłoby wedle ustawy adoptować dzieci, choć w imieniu „małżonka” mogliby sprawować opiekę nad jego dzieckiem i podejmować decyzje w tak ważnych sytuacjach jak natychmiastowa operacja, gdy rodzic np. przebywa za granicą. Jednak w przypadku śmierci partnera prawo do opieki przyznawano by rodzinie.
– Ludzie żyjący w zalegalizowanym związku mają wobec siebie nie tylko prawa, ale i obowiązki – mówi Katarzyna Kądziela z zespołu analityczno-programowego w Biurze Pełnomocnika Rządu ds. Równego Statusu Kobiet i Mężczyzn. – Zdrowy partner opiekuje się chorym. Wspólność majątkowa to też obowiązek – za długi małżonka odpowiada partner. Wstąpienie w związek to ponoszenie odpowiedzialności za drugą osobę.
Polacy nie widzą różnicy między związkiem partnerskim a ślubem i pytanie o przyznanie prawa do legalizacji związków homoseksualnych u większości wywołuje w wyobraźni obraz gejów na ślubnym kobiercu. Prof. Maria Szyszkowska powtarza kategorycznie: – To nie jest projekt małżeństwa! Małżeństwo to według konstytucji związek kobiety i mężczyzny, instrument służący do wydania na świat potomstwa. Związek partnerski nie ma na celu potomstwa, tylko wzajemne podtrzymywanie uczuć oraz wspieranie się w rozwoju duchowym.
Tymczasem wiele mediów prowadzi politykę dezinformacyjną, na przykład w programach TVN mówi się o projekcie legalizacji małżeństw homoseksualnych.

Za co te prawa?!

Wątpliwości budzi zamysł zrównania małżeństw i związków homoseksualnych w zakresie podatków: – Państwo przyznaje taką ulgę jako rekompensatę za trud wychowania potomstwa. Ulga byłaby więc prezentem na rzecz zasobniejszego życia par homoseksualnych – mówi Bronisław Komorowski, poseł PO. Dużo radykalniej ocenia sprawę poseł Roman Giertych: – Ustawa taka dyskryminuje tych, którzy nie mają skłonności homoseksualnych – uważa. – Sprzeciw Ligi Polskich Rodzin wynika z przekonania, że to niezgodne z zasadami sprawiedliwego, równego społeczeństwa. To nie dyskryminacja wobec mniejszości, ale właśnie obrona przed dyskryminacją! Niższe podatki to rekompensata za obowiązki. Jaka zaś jest zasadność ulg podatkowych w przypadku związków homoseksualnych, jeśli nie generują one dzieci? Dlaczego wobec tego heteroseksualny student mieszkający ze swoim kolegą nie ma ulg podatkowych, co ich różni od związku homoseksualnego? – pyta poseł.
– Ordynacja podatkowa zezwala na wspólne opodatkowanie się małżeństw, myli się więc pan poseł Giertych, dopatrując się w tym premii za posiadanie dzieci – oponuje Katarzyna Kądziela. – Zaś art. 32 konstytucji RP nakazuje równe traktowanie wszystkich obywateli.
Przeciwnicy projektu argumentują też, że problemy par homoseksualnych, jak i konkubinatów heteroseksualnych nie wymagają odrębnej regulacji ustawowej: – Dają się rozwiązać na gruncie obowiązującego już prawa – radzi Bronisław Komorowski.
Innego zdania jest Andrzej Lepper, który deklaruje: – Geje i lesbijki są w naszym społeczeństwie i żyją ze sobą. A skoro takie zjawisko jest, niech będzie legalne.

Niech każdy żyje tak samo

Ciemna strona polskiej tolerancji wyzierająca z badań CBOS jest taka, że dwie piąte z nas zabroniłoby prawnie stosunków homoseksualnych. 76% jest przeciwko prawu do legalizacji związku homoseksualnego: – Nasza mentalność pozostaje taka, jaką na przełomie wieków wyśmiewali Boy i Zapolska. Panuje atmosfera „świętego spokoju obyczajowego” – mówi prof. Maria Szyszkowska. – Wolno wszystko, byle po cichu. Mamy podwójną moralność: pozwalamy być homoseksualistą, ale w ukryciu. Publicznie akceptuje się tylko to, co zgodne z naukami Kościoła katolickiego.
Pani senator uważa, że to nie obraza uczuć religijnych wywołuje sprzeciw wobec projektu, lecz chęć, aby inni żyli tak samo: – To lęk przed zobaczeniem innego sposobu życia.
Ponadto statystyczny Polak nie zna żadnej pary gejowskiej, która stanowiłaby dla niego wzorzec. Pedał, gej, lesbijka są dla niego jeśli nie obelgami, to najwyżej abstrakcjami. – Znaczna część Polaków nie zdaje sobie sprawy, że to jedna z możliwych orientacji seksualnych. Większość rodzi się heteroseksualna, ale kilka procent jako homoseksualiści – mówi Katarzyna Kądziela.

Szanse i skutki

Związki partnerskie pozwoliłyby wyjść z ukrycia licznej grupie społecznej. Ustawa zwyczajnie ułatwiłaby jej życie. Wizyta w szpitalu to jeden ze sztandarowych przykładów – w ciężkich przypadkach prawo do odwiedzin przysługuje wyłącznie rodzinie. Inny problem to wspólny kredyt. Gdy podanie składa dwóch panów lub dwie panie, sprawa staje się bardzo trudna. Dla banków akt zawarcia związku partnerskiego mógłby być podstawą do przyznania pożyczki.
Zdaniem Bronisława Komorowskiego, projekt ustawy o związkach homoseksualnych jest fajerwerkiem politycznym i ma małe szanse: – Widać po incydencie z wypowiedzią pani poseł Błochowiak, że nawet w SLD jest ciągle bardzo wiele tradycyjnych skojarzeń w tych sprawach. Ciągle jeszcze wystaje przysłowiowa słoma, choć tym razem… ze skarpetek.
Katarzyna Kądziela nie chce „gdybać” o szansach projektu: – Jako obywatelka RP mam nadzieję, że ustawa zostanie uchwalona przez parlament.
Robert Biedroń bardziej liczy na „dopuszczenie do głosu”, bo w Polsce brakuje publicznych dyskusji o tolerancji wobec gejów, na debatę taką jak ta, gdy na wiosnę zawisły plakaty „Niech nas zobaczą”. – Jeśli jednak ustawa przejdzie, ja będę pierwszym, który zalegalizuje swój związek – obiecuje.
Senator Szyszkowska zapewnia: – Nie jestem minimalistką! Liczę, że projekt przejdzie.
Łatwo nie będzie na pewno. Nawet we Francji do projektu Obywatelskiego Paktu Solidarności zgłoszono… 1,2 tys. poprawek. A porównując Polskę z Europą Zachodnią, widać, że reakcje na homoseksualizm są u nas bardziej negatywne. W badaniach brytyjskiego instytutu MORI 45% Brytyjczyków było skłonnych zaakceptować małżeństwa gejów. Tymczasem 70% Polaków nie zaakceptowałoby równych praw dla par homoseksualnych i małżeństw. Z drugiej strony, 60% Polaków pozwoliłoby takim parom posiadać wspólny majątek.
Prof. Szyszkowska traktuje projekt ustawy o legalizacji związków partnerskich jako pierwszy z serii planowanych projektów dotyczących zmiany polskiej świadomości. Podobnie uważa Katarzyna Kądziela. – Prawo buduje pewne normy współżycia społecznego, jednak równie ważna jest jego rola kulturotwórcza – mówi.
W czwartek, 30 października, prof. Szyszkowska ponownie wręczyła Jerzemu Jaskierni projekt – z poprawkami prawniczymi Senatu oraz z opinią prof. Andrzeja Jaczewskiego i prof. Floriana Lempy, kapłana Kościoła rzymskokatolickiego. Ksiądz Lempa stwierdził w wydanej opinii: „Przedłożony projekt ustawy odpowiada oczekiwaniom środowiska homoseksualistów w Polsce”.


Geje wierniejsi niż lesbijki
Turio Noack, demograf z Oslo, bada związki partnerskie w Norwegii. W latach 1993-2002 zakontraktowano ich 1293. Około 30% tych związków rozpadło się. Według Statistics Norway, rozpad grozi 48% małżeństw heteroseksualnych. O dziwo, związki lesbijskie okazały się dużo mniej trwałe niż gejowskie: – Panowie decydują się na legalizację związku w późniejszym wieku, a wiadomo, że „im partnerzy starsi, tym trwalsi” – tłumaczy. 20% osób żyjących w związku partnerskim było wcześniej w „klasycznym” małżeństwie.


Prawa homoseksualistów na świecie

Dania pierwsza na świecie, w 1989 roku, przyznała związkom homoseksualnym prawie wszystkie prawa przysługujące małżeństwom. Kilka lat temu zezwolono tam na adopcję dzieci przez pary homoseksualne. W 1993 roku ustawę o „kontrakcie partnerskim” uchwaliła Norwegia, a potem Szwecja, Islandia i Finlandia. Holandia i Belgia wprowadziły małżeństwa dla osób jednej płci, a Francja, w 1999 roku – Obywatelski Pakt Solidarności, na mocy którego zrównano w prawie małżeństwa, konkubinaty i związki homoseksualne (za wyjątkiem prawa do adopcji, które przysługuje tylko małżeństwom). Podobne regulacje są w Niemczech i Wielkiej Brytanii (w Niemczech pary mogą przybrać wspólne nazwisko, mają wobec siebie obowiązek alimentacyjny i prawo do spadku po współmałżonku. W USA jedynie stan Vermont wypracował ustawę przyznającą związkom homoseksualnym wszystkie prawa małżeńskie.
W 2003 roku Parlament Europejski wydał dyrektywę nawołującą do równouprawnienia homoseksualistów w prawie małżeńskim i adopcyjnym. W odpowiedzi na konieczność harmonizacji polskiego prawa z unijnym powołano w zeszłym roku Pełnomocnika Rządu do spraw Równego Statusu Kobiet i Mężczyzn, którym została Izabela Jaruga-Nowacka.

 

 

Wydanie: 2003, 45/2003

Kategorie: Obserwacje

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy