Drodzy Czytelnicy!
Gdy 20 grudnia 1999 r. ukazał się pierwszy numer naszego tygodnika, zapowiedzieliśmy dość buńczucznie, że będzie to pismo, które już niebawem stanie się trwałym elementem polskiego rynku prasowego. I nie ma co ukrywać, że za tą deklaracją kryło się sporo obaw o to, jak zostaniemy przyjęci przez Czytelników. Czy nasza koncepcja wydawnicza, głoszone poglądy i pomysły redakcyjne spotkają się z Państwa aprobatą? Było przecież wiele powodów do zadawania sobie takich pytań. Startowaliśmy w niecodziennych okolicznościach. Mało tytułów miało równie dramatyczny poród, jak “Przegląd”. Warto też pamiętać, że niezmiernie rzadko w historii prasy zdarzało się, by cały zespół redagujący pismo rozstawał się z wydawcą i zakładał własny tygodnik. W pojęciu “cały zespół” kryła się nasza ówczesna ogromna determinacja, by zacząć pracować na własny rachunek.
Proszę mi wierzyć, że niełatwo było o taki krok. Choć w gruncie rzeczy wybór był bardzo ograniczony. Mogliśmy trwać w archaicznych warunkach wydawniczych i ulegać mało kompetentnym właścicielom albo zbudować nowe pismo.
Od podjęcia decyzji o pójściu własną drogą mija półtora roku. I mimo że w życiu tygodnika jest to okres bardzo krótki, możemy powiedzieć, że nie zmarnowaliśmy tej szansy. Dzięki Czytelnikom, którzy “Przegląd” kupują i firmom, które się reklamują na naszych łamach, możemy zacząć nowy etap. Za tydzień, jak zwykle w poniedziałek, zobaczycie Państwo “Przegląd” w nowej szacie. Najpierw parę słów o tym, co się zmieni. Nową winietę prezentujemy obok. Mam nadzieję, że polubicie ją Państwo! Podobnie jak nowy, poręczniejszy format (225×295 mm), lepszy papier, znacznie większą objętość
(80 stron i wszystkie kolorowe).
A co zostaje bez zmiany? To, co w istocie zawsze jest ważniejsze od nawet najbardziej atrakcyjnego opakowania. A więc przede wszystkim Autorzy. Na łamach “Przeglądu” nie zabraknie nikogo ze stałych komentatorów i felietonistów. Podobnie jak większości stałych rubryk i cykli.
Nie zmieniają się też powody, dla których założyliśmy nasz tygodnik. Nie wyrzekamy się swoich poglądów. Pozostajemy wierni takiemu sposobowi redagowania pisma, w którym jest miejsce na prezentację różnorodnych argumentów i ścieranie się racji. Jego fundamentem jest wspólnota ocen i zachowań ludzi, którzy myślą podobnie jak my.
Budowanie dobrej, opiniotwórczej, poważanej przez Czytelników gazety to długotrwały i żmudny proces. W istocie rzeczy nie mający też końca. Zmienia się świat, zmieniają się Czytelnicy i muszą to też robić pisma. To, co teraz proponujemy, jest kolejnym krokiem w stronę najnowocześniejszych pism. I, jak zwykle w takiej sytuacji bywa, mamy dużą tremę. Będziemy niecierpliwie czekali na uwagi, oceny i opinie. Nic przecież nie jest definitywnie zamknięte. W naszej pracy liczy się przede wszystkim Czytelnik. Za tydzień będziemy zdawać przed Państwem kolejny egzamin.
e-mail: j.domanski@przeglad-tygodnik.pl
Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy