Można pomóc prawie każdemu

Można pomóc prawie każdemu

Otochirurgia zmienia się na naszych oczach. Pan modyfikuje metody operacyjne, zwłaszcza jeśli chodzi o pacjentów z częściową głuchotą, a tutaj mamy seniorów.

– Prace związane z zastosowaniem implantów ślimakowych w leczeniu częściowej głuchoty idą w tym kierunku, aby dobrać odpowiednie dla stopnia uszkodzenia słuchu urządzenie – elektrodę, a następnie przeprowadzić operację jak najmniej inwazyjnie według metody, którą opracowałem już w 1997 r. Dzięki tym rozwiązaniom systematycznie rozszerzamy wskazania do zastosowania implantu ślimakowego w leczeniu częściowej głuchoty. Przed dwoma laty i w roku ubiegłym ukazały się – jako pierwsze w literaturze światowej – nasze wyniki stosowania tej metody u pacjentów, którzy słyszą dźwięki naturalnie aż do poziomu 1,5 tys. Hz. Udowodniliśmy, że dla milionów osób w wieku senioralnym to jedyna efektywna metoda leczenia pozwalająca na pełne rozumienie mowy.

W jakim kierunku idzie teraz leczenie niedosłuchu i głuchoty? A może w przyszłości w ogóle da się zregenerować ucho wewnętrzne? Cała medycyna jest zachwycona komórkami macierzystymi…

– Ma pani rację. Sukcesy w stosowaniu implantów słuchowych nie powstrzymują nas przed prowadzeniem innych badań, których celem jest regeneracja uszkodzonego całkowicie lub częściowo ucha wewnętrznego. Nie zahamuje to jednocześnie stałego ulepszania samych implantów. Chodzi zwłaszcza o jeszcze lepszą transmisję dźwięków mowy do ucha wewnętrznego i zakończeń nerwu słuchowego. Postęp w jednym obszarze nie wyklucza drugiego. Nasze zespoły z Instytutu Fizjologii i Patologii Słuchu uczestniczą w wielu badaniach międzynarodowych.

Dzięki telemedycynie uczy pan swoich metod lekarzy z całego świata. Jak to jest z indywidualnym podejściem do pacjenta, którego się operuje?

– W tej chwili można naprawdę pomóc prawie każdemu, wybierając odpowiednie urządzenie i odpowiednie dojście operacyjne – tzw. minimalnie inwazyjne. W diagnostyce przedoperacyjnej zaś staramy się maksymalnie ocenić szanse na poprawę słuchu i zminimalizować ryzyko. Robimy to zespołowo z udziałem lekarzy, psychologów, logopedów, pedagogów i inżynierów klinicznych,

Właśnie, imponująca jest pana współpraca ze specjalistami z różnych dziedzin, także technicznych. Sam pan nawet zaprojektował elektrodę Cochlear SRA. Co to takiego?

– Elektroda SRA (Straight Research Array), o którą pani pyta, a obecnie komercyjne urządzenie, które powstało na podstawie mojego projektu i wskazówek, to miękka elektroda, którą można wprowadzić do ślimaka, nie niszcząc jego struktur. Wcześniej istniała obawa, że taka operacja może uszkodzić fragmenty ślimaka i słuch. Dziś wiemy, że dzięki owej elektrodzie i opracowanej przeze mnie technice operacji „przez okienko okrągłe” pacjenci całkowicie go zachowują. Zjawisko słuchu elektryczno-akustycznego nie zostało mimo to w pełni zbadane. Zabiegi wszczepiania elektrody SRA otworzyły więc także nowe możliwości w badaniach nad nim. Było to całkowicie nowe rozwiązanie w stosunku do tych, z których korzystałem wcześniej. Dla naukowca jest bardzo ważne, by proponowane rozwiązania technologiczne można było szybko i skutecznie wdrożyć. Tak się stało i z tą elektrodą, dzięki której udowodniłem światu, że częściową głuchotę można leczyć przy wykorzystaniu różnych technologii, ale po zastosowaniu precyzyjnie opracowanej przeze mnie metody chirurgicznej. Ta elektroda jest teraz jednym z najpopularniejszych rozwiązań w świecie i przyczyniła się do poważnego postępu w tym obszarze medycyny. Natomiast wejście w świat nowych technologii pozwoliło mi jeszcze lepiej zrozumieć wiele mechanizmów funkcjonowania ucha wewnętrznego i zaproponować kolejne pomysły w jego usprawnianiu.

Strony: 1 2 3

Wydanie: 2016, 36/2016

Kategorie: Zdrowie

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy