Mural Modzelewskiego

Mural Modzelewskiego

Mamy mural Karola Modzelewskiego! Został odsłonięty 24 kwietnia na warszawskich Bielanach. Powstał w miejscu nieprzypadkowym – na ścianie bloku, który Modzelewski mijał codziennie, idąc ze swojego mieszkania dokarmiać bezpańskie koty w ogródkach działkowych. Autorem pracy jest Wilhelm Sasnal, jeden z najsłynniejszych polskich artystów, który przyjaźnił się z Karolem Modzelewskim i jego żoną. Na uroczystości odsłonięcia muralu zebrało się kilkadziesiąt osób. Żona, córka, przyjaciele, Ryszard Kalisz, Wiesław Uchański. Marian Turski wyliczał autorytety w swoim życiu: „Nasuwają się nazwiska Władysława Bartoszewskiego, Leszka Kołakowskiego, Marii Janion, Barbary Skargi, Jerzego Turowicza, Jacka Kuronia… Karola Modzelewskiego”. I puentował: „Było w moim życiu kilka momentów mocnego wahania. Wtedy miałem szczęście, że mogłem przyjść do Karola, mogłem się, młodszemu ode mnie, zwierzyć, zaufać, wysłuchać jego rady. Gdybym częściej przychodził, byłbym lepszym człowiekiem”. Seweryn Blumsztajn, przyjaciel Modzelewskiego, mówił: „Nie wiadomo, dlaczego ten Modzelewski ma na nas patrzeć z góry. Nie pasuje do obrazu polskiego bohatera, który z nieba nas pozdrawia. Przede wszystkim z tą polskością nie jest najlepiej. Ani ojciec Rosjanin, ani matka rosyjska Żydówka nijak nie pasują. Czy wzorem polskości może być komunistyczne dziecko, które do końca – mimo lat więzienia – nigdy się z tych idei nie wyleczyło? Miał 18 lat, gdy jako łącznik z ruchem studenckim trafił do Fabryki Samochodów Osobowych na Żeraniu. Robotnicy, z którymi przygotowywał się w FSO do odparcia radzieckich czołgów, byli jak postacie z młodzieńczych komunistycznych lektur. Pokochał ich na zawsze i na całe życie został już dzieckiem robotniczej rewolty 1956 r.”. I dodawał: „O robotnikach spotkanych w FSO czy wrocławskiej Solidarności mówił zawsze z ogromną czułością i nie mógł przeboleć, że zniszczył ich walec transformacji”. Grzegorz Pietruczuk, burmistrz dzielnicy Bielany, przypomniał słowa Modzelewskiego, które – jak podkreślał – „są adekwatne również do tego, co się dzisiaj dzieje, i ukazują, jakim człowiekiem był profesor. Z triady wolność-równość-braterstwo ponieśliśmy na polu tych dwóch ostatnich poważną porażkę. Wyszła nam tylko wolność, ale bez równości i braterstwa jest zagrożona i nie może ograniczyć się do wolności przepływu  kapitału finansowego”. „Tak się szczęśliwie składa, że po raz kolejny zostałem zaproszony, by zaprojektować mural kogoś, kto jest bardzo ważny, jeśli chodzi o azymut moralny – to z kolei słowa Wilhelma Sasnala.  – To chwila, w której widzę jakąś sprawczość sztuki, gdy działa jako dobry pomnik. (…) Burmistrz przywołał triadę wolność-równość-braterstwo. Dla mnie z tej triady wolność była najważniejsza. I paradoksalnie dopiero teraz uczę się i rozumiem, że bez tych dwóch pierwsza nie istnieje. I to, co zbieramy w świecie, jest tego pokłosiem”. Fot. Krzysztof Żuczkowski Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 18/2024, 2024

Kategorie: Kraj