I to taki, że projekt państwa PiS drży w posadach Im bliżej terminu majowych wyborów, tym bardziej widać, jak szalony jest to pomysł. O tym, że wyborów pocztowych, których chciałoby Prawo i Sprawiedliwość, nie da się przeprowadzić, mówią wszyscy, poza politykami PiS. Nie da się ich przeprowadzić z kilku powodów. Po pierwsze, sposób wymyślony przez PiS nie gwarantuje ochrony przed koronawirusem. Po drugie, narusza wszelkie zasady państwa prawa, państwa demokratycznego. Wybory pocztowe nie będą bowiem ani powszechne, ani tajne, ani równe. Prawomocność odbiera im fakt, że ma je organizować nie Państwowa Komisja Wyborcza, tylko wicepremier Jacek Sasin z prezesem poczty Tomaszem Zdzikotem. Sam przewodniczący PKW, Sylwester Marciniak, przyznał, że nie ma szans, by były wolne. Po trzecie, szanse, by poczta była zdolna sprawnie je przeprowadzić, są iluzoryczne. Takie wybory byłyby też wielką kompromitacją Polski w świecie. Jest już zresztą miażdżąca dla PiS opinia w tej sprawie Biura Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka OBWE. Legalność prezydenta wybranego w ten sposób łatwo byłoby podważyć. Zarówno na świecie, jak i w Polsce. Skutków tego lepiej nawet nie przewidywać. Po co więc Jarosław Kaczyński w to wszystko się pcha? Odpowiedź jest jasna. Żeby władzy raz zdobytej nie oddać nigdy. Kaczyński, obserwując rozlewający się kryzys, jest przekonany, że to ostatnie tygodnie, kiedy Andrzej Duda może wybory wygrać. Stąd bierze się jego determinacja, by odbyły się w maju. Jest jeszcze jeden powód, dla którego Kaczyński przy majowych wyborach tak bardzo się upiera. Ten powód to Jarosław Gowin. Pisanie o Gowinie, że na coś się zdecydował i będzie w tej decyzji konsekwentny, to wielkie ryzyko. Bo to polityk, który nawyczyniał w karierze całą masę wolt, a jego słowa „głosowałem, ale się nie cieszyłem” przeszły do historii polskiej polityki. Tym razem jednak zaryzykowałbym tezę, że jego obecny zwrot, sprzeciw wobec majowych wyborów i zapowiedź, że będzie przeciwko nim głosował w Sejmie, to mocne postanowienie, oparte na zimnej kalkulacji. Uznałbym, że Gowin się zbuntował i wie, czego chce. I dlatego Kaczyński próbuje pokazać, że jest mocny. Żeby utrzymać jedność swojego obozu. Bo od jej utrzymania zależy, czy PiS ma jeszcze w Sejmie większość. Przypomnijmy – Zjednoczona Prawica, czyli PiS i przystawki, ma w Sejmie 235 posłów, czyli ledwie pięciu ponad wymaganą większość. A jedna z tych przystawek, Porozumienie Jarosława Gowina, to 18 posłów. Ilu z nich pójdzie za Gowinem? Tego jeszcze nie wiemy, ale wystarczy, że pójdzie pięciu, i mamy zupełnie inną sytuację. O to toczy się gra. Wielka gra. Szeregowy poseł numer 2 O tym, że bunt Gowina wprawił kierownictwo PiS w panikę, świadczą rozmaite drobne wydarzenia. Na przykład krótka wymiana zdań na Twitterze między posłem Janem Filipem Libickim a wicemarszałkiem Sejmu Ryszardem Terleckim. „Hej członkowie i fani PiS! Chyba jednak jest w Sejmie nowa większość. Do obronienia rezultatu procedowania »ustawy pocztowej« przez Senat i do wyboru nowego marszałka niższej izby parlamentu”, napisał Libicki. Na co odpowiedział Terlecki: „Elżbieta Witek jest marszałkiem Sejmu, a Jarosław Gowin aktualnie szeregowym posłem. Jeżeli ktoś w tzw. Porozumieniu uważa, że dla czyichś chorych ambicji Prawo i Sprawiedliwość zgodzi się na jakiekolwiek zmiany, to się myli”. Tak oto Gowin awansował na „szeregowego posła”. Czyli mamy ich już w Polsce dwóch. Innym wartym odnotowania wydarzeniem była inicjatywa Andrzeja Dudy, który zaprosił do Pałacu Prezydenckiego, na przeszło trzygodzinną rozmowę, posłów Porozumienia. O czym rozmawiali? Podobno o kolejnym pakiecie tarczy antykryzysowej. Gowina poparli biskupi. Rada Stała Konferencji Episkopatu Polski wydała komunikat, w którym czytamy m.in.: „Apelujemy do sumień ludzi odpowiedzialnych za dobro wspólne naszej Ojczyzny, zarówno do ludzi sprawujących władzę, jak i do opozycji, aby w tej nadzwyczajnej sytuacji wypracowali wspólne stanowisko, dotyczące wyborów prezydenckich. Zachęcamy, aby w dialogu między stronami poszukiwać takich rozwiązań, które nie budziłyby wątpliwości prawnych i podejrzenia nie tylko o naruszenie obowiązującego ładu konstytucyjnego, ale i przyjętych w demokratycznym społeczeństwie zasad wolnych i uczciwych wyborów”. Dodajmy do tego relacje prasowe o wielkim nasileniu tzw. działań kaperowniczych. Piszą gazety, że ludzie PiS próbują namawiać posłów Gowina, a także Konfederacji, PSL i PO, by przeszli na ich










