Najsłabsze ogniwo transformacji

Najsłabsze ogniwo transformacji

Znaczna część elit przekształciła się ona z elity ethosowej w elitę rynkową – partykularnych interesów i transakcji na rynku politycznym Transformacja polska od początku wiązała się z radykalnymi zmianami w obszarze przywództwa i elit politycznych. Efekty tych zmian po 15 latach transformacji jednak nie nastrajają optymistycznie. W ocenach tego okresu przeważają poglądy, że przywództwo przeżywa kryzys, elity władzy zaś zawiodły oczekiwania społeczne związane z budową demokratycznego państwa prawa i gospodarki rynkowej, zintegrowanego ze wspólnotą europejską. Doświadczenia okresu reform systemowych wskazują, że znaczna część elit swoją energię trwoniła na walki wewnętrzne i partykularyzmy partyjne. Przekształciła się ona z elity ethosowej w elitę rynkową – partykularnych interesów i transakcji na rynku politycznym. Patologie, na które od początku transformacji cierpią wybrańcy narodu w Polsce, przejawiają się w różnych postaciach i formach. Są to m.in. próby „zawłaszczania państwa”, „upartyjnienia państwa”, „odspołecznienie władzy”, niejasne powiązania ze światem biznesu, ale także swoista nomadyzacja elit politycznych, wśród których wykształciły się „plemiona”, „klany partyjne” uwikłane w „pajęczyny zależności patronackich”, w których obowiązuje lojalność wobec „baronów”, „oligarchów” i „kacyków” oraz innych „ojców chrzestnych” przyspawanych do krzeseł parlamentarnych, rządowych, samorządowych czy rad nadzorczych. W poszukiwaniu recept Oskarżenia elit politycznych o „psucie państwa” wywołują kryzys zaufania społeczeństwa do transformacji ustrojowej. Przejawia się to w dramatycznie niskiej ocenie społecznej struktur władzy – parlamentu, rządu, znanych polityków itp. Spadek zaufania do klasy politycznej ujawniły wybory parlamentarne i prezydenckie w 2005 r. Większość społeczeństwa w nich nie uczestniczyła. Na dziesięciu uprawnionych tylko cztery osoby oddały swoje głosy. W historii 15-letniej transformacji była to najniższa frekwencja wyborcza (40,57%). Najsłabszym ogniwem polskiej transformacji jest model władzy, styl sprawowania przywództwa i mierna jakość klasy politycznej oraz to, że przezwyciężenie kryzysu w sferze przywództwa i elit władzy jest warunkiem koniecznym przezwyciężenia alienacji i apatii politycznej oraz mobilizacji ludzi do aktywnego włączenia się w proces reform państwowych. Koncepcja „naprawy państwa” i przezwyciężenia kryzysu w sferze sprawowania władzy miała powstać do wyborów w 2005 r. Niestety, nie powstała. Pojawiła się znacząca grupa uczonych i publicystów twierdzących, że nie da się naprawić błędów transformacyjnych, że Polsce potrzeby jest kolejny szok (rewolucja, budowa IV RP itp.), który doprowadzi do wymiany przywódców i elit władzy oraz odblokuje aktywność społeczną. Inni natomiast, obawiając się potencjalnego szoku i wątpiąc w jego „moc sprawczą”, odrzucali radykalne działania na rzecz zmian ewolucyjnych w sferze funkcjonowania władzy. Z sondaży prowadzonych w tym okresie wynikała smutna konstatacja, że demokracja polska przeżywa kryzys, że ludzie coraz bardziej niechętnie cedują w wyborach swoje prawa na przedstawicieli narodu. Zaczęło dominować przeświadczenie, że politycy czasu transformacji to osoby podejrzane, mimo że funkcjonują w sferze szczególnego zaufania społecznego. Zdaniem J. Reykowskiego, wspólną cechą skłóconej klasy rządzącej było naginanie interesu publicznego do potrzeb rozmaitych wpływowych grup i koterii, zaciekłość w dążeniu do sukcesu finansowego i politycznego. Partie polityczne i nieformalne grupy lobbingu stawały się głównymi podmiotami polityki i traktowały państwo jak instytucję komercyjną i usługową. W rezultacie racja stanu w demokracji polskiej przestała być pojęciem zrozumiałym, a partie i koterie interpretowały rację stanu z pozycji partykularnych interesów. Kampania wyborcza i zmiany w elitach Model wyłaniania i funkcjonowania elit politycznych wymagał gruntownej przebudowy – takiej, która sprzyjałaby eliminacji patologii w strukturach władzy, zestrajała wymogi postępującej globalizacji z logiką rozwojową kraju oraz tworzyła szerokie pole dla demokracji uczestniczącej. Trzeba przyznać, że partie i ich liderzy doskonale identyfikowali oczekiwania elektoratu. W swoich programach wyborczych prezentowali różnorodne programy naprawy „państwa” i przezwyciężenia kryzysu wśród samych elit władzy. Niektóre partie zaczęły nawet „oczyszczać” własne szeregi jeszcze przed kampanią wyborczą. Szczególne czystki wśród elit zostały dokonane w partii rządzącej – Sojuszu Lewicy Demokratycznej. W ramach akcji „czystych rąk” dokonano zmian we władzach partii, które powodowały znaczącą wymianę pokoleniową jej elit (na listy wyborcze m.in. nie wprowadzono najbardziej znanych polityków, przeprowadzono weryfikację bazy członkowskiej). Wewnętrzne animozje w partii władzy doprowadziły do wyodrębnienia się nowej partii – Socjaldemokracji

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 06/2006, 2006

Kategorie: Opinie