Najwięcej zależy od ludzi

Najwięcej zależy od ludzi

W polskiej polityce są bardzo różni ludzie. Są osoby bardzo godne, ale też jest sporo osób z odchyleniami psychicznymi Marek Belka, premier rządu RP – Panie premierze, jaką Polskę przekazuje pan następcom? – Stabilną gospodarczo. I jak wynika z ostatnich analiz socjologicznych – myślę o badaniach prof. Czapińskiego – Polskę ludzi coraz bardziej zadowolonych z siebie. – Ale z polityków niezadowolonych… – I co z tego? Zostawiam także Polskę, która jest poszukiwanym partnerem, zarówno w Unii Europejskiej, jak i w globalnych relacjach. Gdy obejmowałem urząd, to z różnych względów, nie jest to wyraz krytyki wobec mojego poprzednika, patrzono na nas jak na raroga. Z którym gadać nie za bardzo jest o czym, a i siadać do stołu niebezpiecznie. Bo może przewrócić. To się zmieniło. Poza tym jeśli chodzi o gospodarkę, myślę że nieprzypadkowo od kilku lat rośnie liczba zatrudnionych, giełda bije rekordy, inwestycje zagraniczne prawdopodobnie osiągną w tym roku rekordowy poziom. No i jest to Polska, w której nie ma strajków. – Więc dlaczego ci, którzy, rządzą przegrali wybory? – Dlatego w istocie, że ludzie w Polsce dali sobie narzucić łatwą tezę, że polityka to gra. Wyłącznie gra. Że to teatr. A oni nie lubią tych gier. I tych aktorów. – Pan też nie lubi. – Mówię to w oczy. A poza tym myślę, że tak naprawdę świat rzeczywisty życia gospodarczego, wszystkich dziedzin życia w Polsce, nie ma nic wspólnego – albo bardzo niewiele – z tym obrazem, który się wyłania z mediów. – Ludzie w to uwierzyli. – Bo media mają wielką siłę rażenia. Ale to, co mówię, jest w istocie dalekie od komplementowania mediów. Media przestały być odzwierciedleniem rzeczywistości, natomiast stają się specyficzną formą show-biznesu. – Więc pan przegrał z showmanami? – I z showmanami, i z ideologią show-biznesu. – A teraz przychodzi nawałnica tatarska… – Już przyszła. Zobaczymy, jaka ona będzie tatarska i jaka będzie nawałnica… BEZ ZAPLECZA – Pański rząd funkcjonował w specyficznej sytuacji, bez zaplecza politycznego, takiego twardego, mocnego. Czy to pomagało, czy przeszkadzało? – W fazie przyjmowania i formułowania koncepcji na pewno pomagało. Myśmy w znacznie mniejszym stopniu niż poprzednie rządy byli krępowani interesami partyjnymi. Natomiast gdy już przychodziło do ostatecznej realizacji, gdy ustawa trafiała do Sejmu – o, tam nasza skuteczność była mniejsza. Parę ważnych ustaw z zakresu programu porządkowania finansów publicznych nam poległo. – Ile budżet w związku z tym stracił? – Mniej więcej połowa programu hausnerowskiego, bo o niego tu chodzi, przeszła. Cały program, jak ocenialiśmy, miał dać oszczędności na ponad 50 mld zł, oczywiście, w pewnym okresie. Więc wyszła połowa. – Warto było nadstawiać głowę, żeby następca miał lżej? I tak nie doceni. – W ustawach hausnerowskich chodziło, w dużym stopniu, o eliminację patologii. Nie jest zdrowe, jeżeli rolnik gospodarujących na 2-3 ha płaci taką samą składkę na KRUS jak rolnik na 1000 ha. Podobnie jest zresztą z przedsiębiorcą, który płaci składkę ZUS kilka razy niższą od swojego pracownika. I część tych ustaw miała na celu już nawet nie likwidację, lecz przynajmniej łagodzenie tych patologii. – To się nie udało. – Nie udało się dlatego, że za każdą patologią stoją czyjeś interesy. – Więc zajmie się tym nowy rząd. – Oby. – Dlaczego miałby się nie zająć? – Dlatego, że zostawiamy gospodarkę w tak dobrym stanie, że przynajmniej przez rok będzie można z niej przede wszystkim doić. PYSZAŁKOWIE, ODSTRZELENI I WARIACI – Gdyby pan miał ustalać założenia nowego rządu, na co by pan położył nacisk? – Na kontynuację i pokorę. – Pokorę? – Pokorę wobec materii. Że się nie wie wszystkiego. Że najpierw trzeba się rozejrzeć, poznać. A konkretnie? Zdaje się, że zarówno PiS, jak i Platforma zapowiadają, iż przeniosą proces tworzenia budżetu do Kancelarii Premiera. – Pan mówił, że będzie się śmiał do łez, patrząc, jak Rokita będzie sam poprawiał te cyferki… – I podtrzymuję to. Z jednym wyjątkiem – już teraz nie Rokita. Okazuje się, że premier będzie nie z Krakowa. Ale w dalszym ciągu przestrzegam przed próbą majstrowania przy tych sprawach. Premier ma dalej możliwość, jeżeli ma głowę na karku, wpływania na priorytety budżetowe. A jeżeli ktoś myśli,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2005, 41/2005

Kategorie: Wywiady