Nieprzewidywalna polityka Trumpa wobec Rosji

Nieprzewidywalna polityka Trumpa wobec Rosji

Russian Foreign Minister Sergei Lavrov (R) and US Secretary of State Rex Tillerson arrive to attend a press conferece after their talks in Moscow on April 12, 2017. Russian President Vladimir Putin on Wednesday met US Secretary of State Rex Tillerson after complaining of worsening ties with Donald Trump's administration as the two sides spar over Syria. Putin received Tillerson at the Kremlin along with Russia's Foreign Minister Sergei Lavrov after the top diplomats held several hours of talks dominated by the fallout of an alleged chemical attack in Syria. / AFP PHOTO / Alexander NEMENOV

Zagrożeniem ze strony Rosji niektóre siły próbują uzasadnić rekordowy wzrost budżetu wojskowego USA Donald Trump ma opinię prezydenta nieprzewidywalnego zarówno w polityce wewnętrznej, jak i zagranicznej. Przykładem zmienności jego poglądów jest polityka wobec Rosji. Zapatrywania Trumpa na relacje z Rosją przeszły ewolucję od konieczności poprawy stosunków do postulatu ich ograniczenia, a nawet wrogości. Przyjrzyjmy się tej sinusoidzie. Sztab na celowniku wywiadu Kontakty biznesowe z Rosją Trump nawiązał jeszcze w 1988 r. W 2013 r. zorganizował w Moskwie konkurs na Miss Universe. Rosjanie współfinansowali niektóre inwestycje Trumpa, m.in. w Toronto oraz hotele na Manhattanie. Kiedy kandydował na prezydenta, nie było mu zręcznie przyznawać się do kontaktów gospodarczych z Rosją. Dlatego 26 lipca 2016 r. napisał na Twitterze: „Ogłaszam oficjalnie: nie prowadzę żadnych interesów w Rosji”. Zaprzeczył również, jakoby był „kandydatem Rosji” w wyborach prezydenckich. O stosunkach z Rosją wypowiadał się podczas kampanii w tonie wyważonym. „Zawsze uważałem – mówił – że Rosja i Stany Zjednoczone powinny być w stanie współpracować w zwalczaniu terroryzmu i przywróceniu światowego pokoju, nie wspominając o handlu i innych korzyściach wynikających ze wzajemnego szacunku”. Chwalił też Putina za „silne przywództwo”. Kiedy w czasie kampanii hakerzy włamali się na skrzynkę mejlową Komitetu Krajowego Partii Demokratycznej, Trump zaapelował o ujawnienie zawartości poczty: „Rosjo, jeśli mnie słuchasz, mam nadzieję, że jesteś w stanie znaleźć 30 tys. mejli, których brakuje”. Chodziło mu o wiadomości, które kompromitowały Hillary Clinton, jego rywalkę w wyborach prezydenckich. Ta zareagowała: „Nigdy dotąd nie mieliśmy kandydata głównej partii, który zachęcał Rosjan do włamywania się do naszych skrzynek”. Krytykowała związki z Rosją i rosyjskim biznesem zarówno Trumpa, jak i jego doradców oraz członków sztabu wyborczego. Chodziło m.in. o Paula Manaforta i Cartera Page’a, którzy ponoć otrzymywali pieniądze od prorosyjskiej Partii Regionów na Ukrainie. 17 października 2016 r. Trump zarzucił Hillary Clinton, że jest nadmiernie „twarda” w swoim języku wobec Rosji, ona zaś jemu, że jest „zbyt miękki”. W kampanii prezydenckiej świat jednoznacznie kibicował Hillary Clinton. Jedynie Rosja stwarzała wrażenie, że sympatyzuje z Donaldem Trumpem. Nie bez powodu – Trump sugerował, że może uznać rosyjskie roszczenia wobec Krymu i zrezygnować z sankcji wobec niej. „Mieszkańcy Krymu z tego, co słyszałem – powiedział w lipcu 2016 r. – wolą raczej być z Rosją niż tam, gdzie byli poprzednio. Ukraina jest w stanie chaosu”. Po objęciu prezydentury 20 stycznia 2017 r. stał się ostrożniejszy i mniej przyjazny w wypowiedziach na temat Rosji. Wynikało to m.in. stąd, że od początku jego prezydentury amerykańskie służby wywiadowcze oraz komisje wywiadu w Izbie Reprezentantów i w Senacie prowadziły śledztwo dotyczące kontaktów współpracowników Trumpa z Rosjanami i z ambasadą Rosji w Waszyngtonie oraz ingerencji rosyjskich hakerów w wewnętrzne sprawy amerykańskie. Kiedy służby wywiadowcze ujawniły treść rozmów doradcy prezydenta ds. bezpieczeństwa narodowego gen. Michaela Flynna z ambasadorem Rosji w Waszyngtonie Siergiejem Kislakiem oraz fakt, że Flynn otrzymał od rządu rosyjskiego pieniądze w czasie pobytu w Moskwie w 2015 r., generał ustąpił po 23 dniach sprawowania funkcji doradcy. Zimna wojna po nowemu Pierwszą telefoniczną rozmowę z Putinem po objęciu urzędu prezydenta Trump odbył 28 stycznia 2017 r. Rozmawiano o partnerstwie w wielu obszarach, o wspólnej walce z tzw. Państwem Islamskim i terroryzmem międzynarodowym. W pewnym momencie Putin wspomniał o możliwości przedłużenia podpisanego w Pradze w 2010 r. rosyjsko-amerykańskiego układu o ograniczeniu zbrojeń strategicznych. Ponieważ Trump nie orientował się, o co chodzi, poprosił o przerwę w rozmowie, by skonsultować się ze swoimi doradcami. Po przerwie oświadczył, że nie jest to dobra umowa. Sygnalizowało to zmianę atmosfery w stosunkach amerykańsko-rosyjskich. Potwierdzenie nastąpiło 15 lutego, kiedy Trump na Twitterze wyraził sprzeciw wobec aneksji Krymu, co oznaczało zupełną zmianę stanowiska w tej sprawie. Do narastającej w Stanach Zjednoczonych podejrzliwości wobec Rosji przyczyniły się dochodzenia FBI oraz obu izb Kongresu przeciw siedmiu osobom z otoczenia Trumpa podejrzanym o kontakty z Rosją i Rosjanami. Dochodzenia objęły poza gen. Flynnem m.in. byłego szefa kampanii wyborczej Trumpa Paula Manaforta, zięcia Trumpa i jego głównego doradcę w Białym Domu Jareda Kushnera, doradców w okresie prezydentury i w czasie kampanii: Cartera Page’a, J.D. Gordona i Rogera Stone’a, a także Michaela Cohena –

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 20/2017, 2017

Kategorie: Opinie