Nowa Sarmacja

Aktywiści Prawa i Sprawiedliwości wcale nie musieli forsować ustawy medialnej w Sejmie, łamiąc przy tym regulamin i dobre obyczaje. Oni media już sobie podporządkowali. Narzucając, a raczej wskrzeszając narodowo-katolicką mentalność.
Plan zawłaszczenia mediów był prosty. Unieważniamy istniejącą Krajową Radę Radiofonii i Telewizji, likwidujemy Urząd Regulacji Telekomunikacji i Poczty. Tworzymy własną radę, która będzie mianowała PiS-owskie władze mediów publicznych i przedłużała koncesje dla elektronicznych mediów komercyjnych. Dla tych ostatnich szykowany jest też nowy Urząd Kontroli Elektronicznej, który będzie prorządowe media komercyjne nagradzał dobrymi częstotliwościami, a niepokorne karał gorszymi. Lub po prostu zwlekał z ich przyznawaniem. Do tego jeszcze wyposażenie Krajowej Rady w kompetencje dyscyplinujące niepokornych dziennikarzy godzących w „etykę dziennikarską”. Oraz obwieszczone już nowe prawo prasowe. Przewidujące, jak wieść niesie, wykreślenie tytułów prasowych z rejestru, jeśli przegrają kilka procesów sądowych w określonym przez władze czasie. Nowe regulacje prawne wystarczą, by wywierać poufny nacisk na nadawców i wydawców.
Ale oprócz nadawców i wydawców są jeszcze dziennikarze, którzy nowe polityki medialne muszą realizować, oraz odbiorcy. Ci są już do PiSuaryzacji mediów gotowi.
Aktor Jacek Poniedziałek, znany koneserom z teatru i masom z serialu „M jak miłość”, nigdy nie krył swojego homoseksualizmu. Ale jedna z bulwarówek ogłosiła jego publiczną deklarację o orientacji seksualnej. Podobno bez jego zgody i wiedzy. Zaraz po tym wokół Poniedziałka rozpętało się polskie piekło. Prywatnie gejem aktor w Polsce być może, ale już nie publicznie. Toteż pojawiły się naciski „dobrze poinformowanych” oraz „życzliwych”, żeby scenarzyści uśmiercili bohatera granego przez Jacka Poniedziałka. Tak na wszelki wypadek. Aktor heteroseksualny może grać homoseksualistę. Zwłaszcza kiedy gra pedryla albo ciotę satyrycznie. Gej heteryka grać już nie może. Zwłaszcza kiedy w heteroseksulanej roli jest przekonujący. Kiedy wygląda na normalnego człowieka.
Piotr Łazarkiewicz zauważył w „Gazecie Wyborczej”, że wśród twórców telewizyjnych nastąpiła zmiana orientacji. Nowe projekty pisane są już pod przyszłe, PiS-owskie kierownictwo. Toteż cenione być muszą teraz nie tylko wartości chrześcijańskie, bo Kościół kat. zawsze czuwa, ale i narodowo-patriotyczne. Dobrze jest też poszydzić z bezdusznych liberałów, kosmopolitów. Teraz trendy jest manifestowanie uczuć patriotycznych, konserwatyzm obyczajowy. No i socjalizujący solidaryzm w ekonomii i polityce społecznej.
Bracia Kaczyńscy idealnie odkryli cechy elektoratu, czyli narodu polskiego. Polacy chcą rządów silnej ręki, w obyczajach i edukacji poszanowania tradycji, a od państwa oczekują pomocy socjalnej. Ksenofobiczni, nieufni wobec obcych, zakompleksieni wobec bogatej Europy, nadrabiają poczuciem posiadania lepszych wartości duchowych.
Wyborcy to też odbiorcy. Ci, którzy kupują pisma, płacą abonament radiowo-telewizyjny albo coraz częściej go nie płacą. Rynek medialny jest równie ciężki i wymagający, jak polityczny. Skoro PiS ustawiło się pod wyborców i wygrało, czemu media nie mają też się ustawiać? Po co np. śmiać się z mieszkańców stołecznego Wilanowa, którzy żądają zmiany nazwy ulicy. Nie dlatego, że nosi ona miano jakiegoś komunisty. Zwie się Kazachska, a to nie pasuje do ich „królewskiej dzielnicy”. Kazachska to przecież nieeuropejska, światowa też nie, wieśniacka jakaś. A tu zaczyna obowiązywać nowa Sarmacja.
Peter Turrini, austriacki dramaturg, w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” zauważył u Polaków „sprzeczność między umiłowaniem wolności a upodobaniem do konserwatywnych reguł. Robotnicy „Solidarności” z odwagą walczyli o wolność, a potem klęczeli przed biskupem. Klękanie przed księdzem nie kojarzy się z wolnością”.

 

Wydanie: 01/2006, 2006

Kategorie: Blog

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy