O religii, Polakach, Niemcach i Federacji

LICZNIK PREZYDENCKI
Do końca kadencji „Prezydenta Swojego Brata” zostało 481 dni (już poniżej pięciuset).

O stopniach z religii na świadectwie

Wolałbym, aby katecheza była w kościołach, a nie w szkołach. Wprowadzenie jej do szkół to był „niemożliwy do niepopełnienia” błąd Tadeusza Mazowieckiego, którego mu wtedy nie wytknąłem, bo nie wierzyłem, by mógł tego nie zrobić. Chyba też nie uważałem wówczas tego za błąd, lecz za oddanie sprawiedliwości Kościołowi za wielkie wsparcie narodu w czasach niedobrych. Ale dziś tak tę decyzję oceniam. Stopień z religii nie powinien być zaliczany do średniej, bo czy się chce, czy nie, będzie to stopień z praktyk religijnych i będzie skłaniać do „religijnego podlizywania się”. A więc szkodliwy i dla samej religijności.

O polityce historycznej

Każda polityka historyczna to kłamstwo historyczne, mniej lub bardziej odchylone od prawdy, i lepiej, gdyby państwo się tym nie zajmowało, co nie znaczy, że nie ma wspierać muzeów i zrezygnować z obchodów etc. Ale jak państwa zaczynają prowadzić zbyt gorliwą politykę historyczną, to zawsze jest obawa, że wkrótce się na siebie rzucą.

O niebudzeniu niemieckich i polskich wirusów

Nie widzę niczego groźnego w uchwale CDU na temat wypędzeń. Dzisiejsza Polska zachodnia to były przez wieki Niemcy, ojczyzna ludzi, którzy tu mieszkali. I oni mają prawo pielęgnować pamięć o tej ojczyźnie, jak Polacy z Wileńszczyzny o swojej. Tym, co jest naprawdę ważne i może stać się niebezpieczne, są przesadne, często histeryczne reakcje (części polityków i mediów) na poczynania pani Steinbach czy na takie uchwały. One u nas budzą wirusy polskiego nacjonalizmu i antygermanizmu, a tam nacjonalizm niemiecki i antypolonizm. W starciu tych wirusów nie mamy szans.
Niemcy są różni: niechętni, a nawet wrodzy Polsce i Polakom, tacy, dla których jesteśmy obojętni, ale też tacy, którzy są nam przyjaźni. Powinniśmy uważać, by ogromnej większości nieżywiących do nas żadnych złych uczuć nie obrócić przeciwko nam naszymi emocjami i histeriami, których wiele było w ostatnich latach, głównie ze strony szeroko pojętej formacji PiS-owskiej.
W naszym interesie leży, by na gruncie dzisiejszej realności – Polski na Odrze i Nysie Łużyckiej oraz Polski i Niemiec w Unii Europejskiej – żyjący jeszcze polscy i niemieccy żołnierze II wojny światowej podali sobie ręce, przecież nie zapominając, kto napadał, a kto się bronił. W dopisanym ostatnio fragmencie tego „Co dotąd przeżyłem” (na mojej stronie internetowej), wywołanym urodzeniem się piątego wnuczęcia, Oliwii, jest taki fragment:
„W grudniu 2007 roku ze wzruszeniem wraz z Haliną oglądaliśmy transmisję z otwarcia granic, bo Polska wchodziła do Schengen. Zachwyciły nas dwa zdjęcia. Na jednym niemiecki strażnik i polska strażniczka wymieniają soczysty pocałunek, a na drugim polska i niemiecka straż graniczna wspólnie usuwa szlaban. Błogosławmy czas, w którym żyjemy, patrząc na to zdjęcie i pamiętając inne, jak 1 września 1939 roku Wehrmacht usuwa podobny szlaban, wkraczając do Polski”.
Dziękujmy za ten czas, komu uważamy, że trzeba podziękować, cieszmy się nim i nie róbmy nic przeciwko niemu. Nie budźmy – pod fałszywym pretekstem pamięci, raczej pamiętliwości – wirusów zła, które nie wyginęły całkowicie.

O Federacji Europejskiej

Powiedziałem też, że im Unia Europejska (najpiękniejszy pomysł Europejczyków od czasu, kiedy uświadomili sobie, że nimi są) będzie bardziej zwarta, jako organizm gospodarczy i polityczny, tym bardziej zniwelowana będzie przewaga jej głównych krajów i tym większy wpływ będą miały takie kraje jak Polska i mniejsze. W naszym interesie leży marsz Unii, oczywiście powolny i długi, ku konfederacji, a potem Federacji Europejskiej, w której poszczególne państwa stają się prowincjami. To odległa, ale najlepsza przyszłość. Unia luźna będzie podatna na rozsypkę i na powrót do czasów, gdy na tym skrawku globu każde pokolenie młodzieży stawało naprzeciw siebie z bronią w ręku.
Polska w Federacji Europejskiej nie przestanie być Polską, a Polacy Polakami. Będziemy sobą w ramach wielkiej organizacji; wolni, niepodlegli, bezpieczni i syci. Ale niestety nie tak szybko; dla takich jak ja za wolno.

Wydanie: 2009, 27/2009

Kategorie: Blog

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy