Walka idzie na noże, wszystkie chwyty dozwolone – tak określa się starcie liderów Zjednoczonej Prawicy Odejście z klubu parlamentarnego PiS prof. Wojciecha Maksymowicza, który najpierw skrytykował ministra zdrowia za nieskuteczną walkę z pandemią, a potem sam stał się celem ataku za rzekome eksperymenty na ludzkich płodach, nie kończy walki między PiS a Porozumieniem. Najlepiej widać to w Olsztynie, gdzie mieszka i jako neurochirurg szpitala uniwersyteckiego pracuje poseł Maksymowicz, do niedawna wiceminister nauki i szkolnictwa wyższego. Do kontrataku ruszył Michał Wypij, młodszy kolega profesora, szukając haków na Jerzego Szmita, lidera PiS w regionie warmińsko-mazurskim. Pechowy lider PiS Wypij skierował interpelację do ministra aktywów państwowych Jacka Sasina z pytaniem, jaki udział w doprowadzeniu spółki PKP Telkol do skraju upadłości ma odwołany zarząd firmy, a szczególnie jego członek Jerzy Szmit. Według Wypija sprawa wymaga transparentności z uwagi na to, że to były wiceminister infrastruktury i budownictwa w latach 2015-2017, pozbawiony tego stanowiska w niejasnych okolicznościach. Tyle że odwołanie Szmita i dwóch innych członków zarządu Telkolu miało miejsce w czerwcu 2020 r. Co świadczy o tym, że poseł Wypij tych haków szuka trochę na siłę. Jerzy Szmit ma wyjątkowego pecha lub po prostu potwierdza się ocena, że to nieudacznik. Przegrywał w wyborach do parlamentu i na prezydenta Olsztyna, a gdy został marszałkiem województwa warmińsko-mazurskiego, był nim ledwie kilka miesięcy. Co prawda, po śmierci Aleksandra Szczygły, równorzędnego lidera PiS w regionie, dostał się do parlamentu, ale ostatnio nie znalazł się nawet na liście do Sejmu, bo skreślił go sam Jarosław Kaczyński. Ciągnęła się za nim opinia, że liderem jest nieskutecznym, i opisana przez tabloid historia obyczajowa z warszawską kochanką (pisaliśmy o tym w tekście „Utrącony ręką prezesa”, PRZEGLĄD, 12 września 2019). Padło hasło: „Czas na zmiany!”. Skorzystali z tego działacze partii Porozumienie Jarosława Gowina, zwłaszcza prof. Maksymowicz, znany m.in. z utworzenia kliniki Budzik dla dorosłych w Olsztynie, wspieranej przez fundację Ewy Błaszczyk. Maksymowicz został wpisany na pierwszym miejscu listy i bez problemu wszedł do Sejmu. Co jednak ciekawe, dostał się tam również startujący z ostatniego miejsca Michał Wypij, doradca w gabinecie wicepremiera Gowina. Gitarzysta w polityce Zaliczany do grona młodych wilczków prawicy Wypij, rocznik 1985, ukończył politologię na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim, był gitarzystą w zespole punkowym, potem bluesowym. Przystojny, wygadany, pokazał się wyborcom w 2018 r., startując jako kandydat Zjednoczonej Prawicy w wyborach na prezydenta Olsztyna. Zdobył kilkanaście tysięcy głosów, zajmując w tym wyścigu trzecie miejsce, po zwycięzcy Piotrze Grzymowiczu i jego największym rywalu – Czesławie Małkowskim. Tak dobry wynik zawdzięczał kibicom Stomilu, którym obiecał budowę nowego stadionu piłkarskiego. Prezydentem nie został, stadionu nie buduje, ale wszedł do rady miasta i praktycznie od początku kadencji wdał się w konflikt z działaczami PiS, którzy nie mogli przełknąć sukcesu partnerów (?) z Porozumienia. Na przykład w sieci ukazało się zdjęcie przedstawiające Gowina, Maksymowicza i Donalda Tuska w towarzystwie małpy, która pokazuje swoje… genitalia. Post miał podpis: „Każda pliszka swój ogonek chwali”. Zdjęcie pojawiło się na portalu, na którym oficjalne komentarze prezentują ludzie związani z PiS, w tym Jerzy Szmit. To w tym medium nazwał on Maksymowicza i Wypija „fałszywą identyfikacją” (Zjednoczonej Prawicy), więc z nim kojarzono inicjatora napaści. O ile prof. Maksymowicz zachowywał dużą wstrzemięźliwość w odpieraniu ataków, o tyle Wypij nie pozostawał obojętny. W jednym z wywiadów powiedział wprost: „Nasze doświadczenia pokazują wyraźnie, że z ludźmi Jerzego Szmita i z samym Jerzym Szmitem nie da się współpracować. Po tym jak obrażał premiera Gowina i prof. Maksymowicza, porównując ich do zwierząt, stracił wszelkie zdolności honorowe, a także możliwość traktowania go jako poważnego polityka”. Szmit nie był mu dłużny, przyrównując go do rozkapryszonego nastolatka, który „tupie głośno i domaga się spełniania jego życzeń przez rodziców”. – Michał nie wyrósł ze spodenek młodzieżówki i choć szybko odniósł niebywały sukces, to przez przypadek, podczepiając się pod Gowina, a potem zwierając szyki z Maksymowiczem. Pracowity, zdolny, ale brakuje mu doświadczenia, stąd wpadki. Odważny, jednak tylko do pewnych granic. Już podczas kopertowych wyborów z 2020 r. najpierw razem z Gowinem zaatakował PiS, a potem skruszony składał wiernopoddańcze hołdy Kaczyńskiemu – ocenia uważny obserwator olsztyńskiej sceny politycznej,










