Owsiak, kup wodę strażakom!

Owsiak, kup wodę strażakom!

Gdyby pandemia koronawirusa była symulacją, grą strategiczną, mistyfikacją na potrzeby zmiany i poprawy państwa, reguł, praw, instytucji – moglibyśmy być przeszczęśliwi. Niestety, to nie ćwiczenia, to nie poligon, to się dzieje naprawdę. I do owego naprawdę również polskie państwo jest nieprzygotowane, niedojrzałe. W dodatku zagubione, zdziecinniałe – symbolem tej infantylizacji jest Andrzej „cały czas się uczę” TikTok Duda, aktualny i najprawdopodobniej kolejny prezydent RP, choć tym razem bez uczciwego mandatu wyborczego i wybrany dzięki złamaniu wielu praw, w tym tak nieznaczącego dokumentu jak konstytucja.

Polska jest bezradna – nie od dziś ani nie od wczoraj. Czas próby weryfikuje plany i priorytety ostatnich dekad, obala mityczne założenia, demaskuje fałszywe cele, obnaża iluzoryczność sprawności instytucji i służb. Oglądamy rozsypkę fundamentów, dachu, ścian, wybite okna i niesprawne drzwi. I tylko flaga narodowa szamoce się jeszcze na wietrze czy już bardziej na tornadzie, bo takie zaczynają się tu pojawiać (no skąd, koteczku?). Funkcjonując w okresie największego rozwoju technologicznego ludzkości, Polska staje się zbiorowiskiem rządzonym gusłami, zarządzanym przez głupców i ignorantów, którzy nie przygotowali się do lekcji, jaką jest zarządzanie państwem w czasach katastrofy klimatycznej i rozpadu tradycyjnych pojęć, dotąd wyznaczających perspektywy ludzkiego życia (wojna, pokój, sojusze, susza, klęska żywiołowa, energetyka).

Nieprzygotowanie do lekcji można niekiedy nadrobić, ale trzeba być przygotowanym do użycia umysłu, wyobraźni, odwagi, mieć zapas inwencji i zdolność do niekonwencjonalnego podejścia do problemu wymagającego rozwiązania. Tego oczywiście nie ma ta ekipa za grosz. A samo państwo okazało się całkowicie nieodporne na dewastację ustrojowo-instytucjonalną. Można sobie wszystkimi tymi przysięgami, przyrzeczeniami, ślubowaniami tyłki podetrzeć. Nawet nie zadajemy sobie już pytania, gdzie wojskowa generalicja (albo łby spuszczone, albo tłuste emerytury), gdzie policja, która zawsze patrzy w drugą stronę i wyznaje jednego boga – rozkaz. Nie znalazł się ani jeden, ANI JEDEN prokurator, który by postawił łamiącym prawo politykom zarzuty, ryzykując spokój, karierę, wolność. Na co nam takie państwo? Nie bardzo wiadomo. Nie, właściwie wiadomo – na nic.

I tylko zewsząd dobiega skrzykiwanie się ludzi: żeby kupić maseczki, rękawiczki dla pracownic służby zdrowia (wygląda na to, że słynny antonow, pod którym pas startowy całował premier Morawiecki, przywiózł towar drugiej czy trzeciej świeżości, bez atestów, bez przetargów, bez kontroli, bez sprawdzenia, ale na szczęście większość parlamentarna PiS zdążyła uchwalić abolicję dla urzędników, którzy łamią prawo w czasach zarazy – proste). Teraz zrzucamy się na strażaków z OSP gaszących tysiące hektarów największego w Polsce, Biebrzańskiego Parku Narodowego, a w tym samym czasie Ministerstwo Edukacji Narodowej wypuszcza fałszywy i jałowy, kłamliwy poznawczo film o konsekwencjach globalnego ocieplenia.

Państwa nie da się utrzymać ze zbiórek tych, którzy jeszcze mogą się podzielić. Owsiakowanie nie jest receptą na lata zaniedbań i dofinansowywania propagandy (IPN, TVP) zamiast pielęgniarek, lekarzy, strażaków i nauczycieli.

To nie są ćwiczenia. To jest realne. To jest porażka i przestępstwo. Ale dawajmy mandaty samotnym rowerzystom i kobietom protestującym w milczeniu w obronie swoich praw. Wlepianie mandatów i kar administracyjnych wciąż działa. Mandat – jedyne, co zostało z Polski.

Wydanie: 18/2020, 2020

Kategorie: Felietony, Roman Kurkiewicz
Tagi: państwo, Polska

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy