Panie sędzio, powodzenia…

Batalia o oddzielenie prokuratury od polityki powoli dobiega końca. Prezydent mianował sędziego Andrzeja Seremeta na stanowisko prokuratora generalnego, na sześcioletnią kadencję. Rozpoczyna się ona 31 marca. Czy będzie to dzień, kiedy zaczną się wreszcie tak długo oczekiwane zmiany w prokuraturze?
Nadzieje są olbrzymie. Sędzia Seremet opinią cieszy się znakomitą – pracę sędziowską rozpoczynał w Tarnowie, od 1997 r. jest sędzią Sądu Apelacyjnego w Krakowie. Był więc de facto kontrolerem jakości pracy prokuratury. I na tym stanowisku dał się poznać jako osoba wnikliwa, wyczulona na błędy.
Bardzo dobrze wypadł także podczas przesłuchań w KRS. Słuchając go, nikt nie miał wątpliwości – Seremet wie, co trzeba zmienić w prokuraturze. Ale czy będzie miał siłę, by tego dokonać? Czy będzie miał potrzebne umiejętności, także organizacyjne? Czy da sobie radę na terenie mu obcym – w świecie prokuratorów i polityków?
Pierwszy test nowy prokurator generalny przejdzie niebawem – ustawa nakłada na niego obowiązek przedstawienia prezydentowi kandydata na swego zastępcę. Kto nim będzie? Czy prokurator z ekipy Ziobry, jak przepowiadają co niektórzy, czy też ktoś z rzeczywistym autorytetem? Czy ta kandydatura będzie (albo już była) elementem negocjacji z Pałacem Prezydenckim? A to byłoby fatalne…
Wiele wyjaśnią również inne personalne decyzje Andrzeja Seremeta. To on będzie budował nową Prokuraturę Generalną, która zastąpi Prokuraturę Krajową. Jak ją ułoży? Komu zaufa, a kogo odeśle do prokuratur apelacyjnych lub w stan spoczynku? Potem zmiany kadrowe pójdą w dół – jakie będą? To jest istotne – trudno bowiem przypuszczać, by w prokuraturze coś mogło się zmienić, jeśli zostaną w niej ludzie skompromitowani z czasów Ziobry, których dziś oglądać możemy, jak mętnie tłumaczą się przed komisjami śledczymi.
Media spekulowały, że dotychczasowy prokurator krajowy Edward Zalewski, bezpośredni rywal Seremeta w finale gry o stanowisko prokuratora generalnego, poczynił wobec Lecha Kaczyńskiego szereg gestów – m.in. to on stał za umorzeniem śledztwa dotyczącego sprzedaży siedziby PiS, a także śledztwa prowadzonego przez prokuraturę łódzką, dotyczącego nieprawidłowości przy sprawie Barbary Blidy. Nieważne już, czy tak było, czy nie – na pewno jednak dobrze byłoby, gdyby nowy szef prokuratorów przyjrzał się tym sprawom, czy słusznie zostały zamknięte.
Postulaty wobec Andrzeja Seremeta można mnożyć. O niektórych nawet nie trzeba mówić – bo on sam już powiedział, że jest przeciwny szafowaniu aresztami wydobywczymi, a także spektakularnym konferencjom prasowym – jak się można domyślać w stylu tej o hotelu Marriott.
Przede wszystkim należy mu życzyć powodzenia. Bo praca przed nim gigantyczna i rozłożona na lata. Bo w kilka miesięcy nie wypleni się złych nawyków, lenistwa, braku staranności… I tej potrzeby „podwieszania się” pod kolejnych polityków i zgadywania ich intencji… Ale trzeba próbować. Także dlatego, żeby już nigdy w gabinetach polityków nie dyskutowano, komu założyć kajdanki, a komu nie i w jakim dniu najlepiej kogoś zatrzymać.
Tak więc, panie sędzio, powodzenia…

Wydanie: 10/2010, 2010

Kategorie: Felietony

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy