Tylko przez jeden z portali przewinęło się kilka tysięcy młodych mężczyzn na dorobku, którzy oferują swoje usługi paniom Udają zakochanych, zazdrosnych, zaborczych albo romantycznych i czułych. Pozwalają się całować, fotografować, za dodatkową opłatą uprawiają seks. Polscy panowie do wynajęcia to już nie nisza, ale masowy ruch. Napędzany kryzysem. Zamiast podwyżki Robert pod koniec roku poszedł do szefa. – Jestem pracowity, nigdy się nie spóźniam, informatykę mam w małym palcu. Po trzech latach należy mi się chyba podwyżka – powiedział z nadzieją w głosie. – A co teraz mamy? – szef odpowiedział pytaniem. – Święta – odparł z szerokim uśmiechem Robert. – Kryzys. Ciesz się, że w ogóle masz pracę – zgasił go przełożony. Jeszcze tego samego dnia Robert (30 lat, ale wygląda na 28) zalogował się na portalu mężczyzn na godziny Pandlapani.pl. Zamieścił swoje zdjęcie (na kanapie, z włosami postawionymi na żel) plus motto: „Prawdziwy mężczyzna nie je miodu. Prawdziwy mężczyzna żuje pszczoły”. W ciągu kilkunastu godzin jego profil obejrzano kilkaset razy. Panie z województwa mazowieckiego zleciały się do nowego jak rzeczone pszczoły do miodu. Pierwsze zlecenie, od samotnej rozwódki przed czterdziestką, dostał jeszcze przed sylwestrem. Miał ją odwiedzić w domu i udawać zakochanego. Najpierw wino i koreczki, potem seks. Nie ustalali ceny, bo Robert jest nowy w tym fachu, ale też lubi element zaskoczenia. I był zaskoczony, bo przy wyjściu rozwódka wręczyła mu pękatą kopertę. Przeliczył dopiero na schodach – 1,5 tys. zł. Trzy czwarte jego pensji informatyka w państwowej służbie zdrowia. Ucieszył się, wieczorem zaprosił swoją dziewczynę na kolację do restauracji. Akurat mijała pierwsza rocznica ich związku. Eleganckie liczą na seks Właściciel portalu Pandlapani.pl Roman Korczyński przyznaje, że takich jak Robert, młodych mężczyzn na dorobku, przez portal przewinęło się kilka tysięcy. Dziś ma na stanie około tysiąca czynnych użytkowników. Ile pań korzysta z ich towarzystwa – nie wiadomo. Prof. Zbigniew Izdebski, seksuolog, kierownik Zakładu Poradnictwa i Seksuologii Uniwersytetu Zielonogórskiego, szacuje, że usługi panów dla kobiet stanowią tylko ok. 1% seksbiznesu. Przeciętny polski pan do towarzystwa mieszka w dużym mieście, ma koło trzydziestki, jest – przynajmniej we własnej ocenie – przystojny i dobrze zbudowany i chce wykorzystać te atuty do poprawienia swojej sytuacji finansowej. – Dajemy im na to szansę i nie wnikamy, czy nasi użytkownicy spotkają się na romantycznej kolacji, czy pójdą do łóżka – uśmiecha się Korczyński. – Nie mogą tylko nikogo obrażać, umieszczać na stronie wulgarnych tekstów ani zdjęć pornograficznych. Reszta to już ich sprawa. Pandlapani.pl powstał w kontrze do wulgarnych stron, które reklamowały się jako „portal męskich dziwków”. Tam zdarzały się anonse ze zdjęciami genitaliów i dosadne opisy, czego to pani może się spodziewać od napalonego i bez zahamowań. – Kobiety na poziomie, a takie są nasze klientki, zniechęcała forma portalu – mówi Korczyński. – Postanowiliśmy to zmienić, stąd stonowana i elegancka tapeta, anonse oszczędne, z leciutkim podtekstem erotycznym, stale uzupełniana mapa użytkowników. Pomysł miejsca dla eleganckich kobiet szukających panów na godziny chwycił i od niespełna trzech lat portal przeżywa prawdziwe oblężenie. Dziennie bywa nawet kilka tysięcy wejść. Korczyński uważa to za dowód, że Pandlapani.pl idealnie wyczuł potrzeby kobiet: niechęć do stałych związków, traktowanie mężczyzn jako niezobowiązujących partnerów do zabawy, seksu, czasem odskocznię od samotności. Nic dziwnego, że na portalu największy ruch panuje podczas weekendów, świąt i w karnawale. Prawdopodobnie z czasem ta gałąź rynku będzie się rozrastać. – Tradycyjnie uznawaliśmy, że z takich usług korzystają głównie panie w późniejszej fazie życia. Dziś za spotkania płacą także młode kobiety, wśród których jest coraz więcej singielek – tłumaczy prof. Zbigniew Izdebski. – Część świadomie decyduje się na życie w pojedynkę, inne mają wysokie wymagania wobec partnerów, a skoro nie trafiają na mężczyznę, który je spełni, zmieniają koncepcję relacji i decydują się na wynajmowanie panów, nie tylko do seksu. Spotkałem się z sytuacjami, kiedy kobiety płaciły za towarzystwo mężczyzn w czasie rodzinnych wizyt. Miały wysoką pozycję zawodową, były szczęśliwe w pojedynkę, ale wiedziały, że rodzina nie zaakceptuje ich decyzji. Wizyta









