Patologia ukarana

ZAKAZANE MYŚLI KOBIET

Z okazji Dnia Dziecka, który obejrzeliśmy jako ciąg festynów i radosnych zabaw, niektórzy najmłodsi dostali od państwa prezent. Tych obdarowanych najmłodszych jest co najmniej 14 tysięcy, a można przypuszczać, że na pewno około 20 tysięcy. Takie sobie dziecięce miasteczko, przyszli obywatele, którzy z dzieciństwa wyniosą głębokie poczucie niesprawiedliwości. No, a polityków to już znienawidzą serdecznie.
Ich matki nie pasjonują się zbytnio talentem ekonomicznym pana Grabowskiego, któremu telewizja pozwoliła mignąć, żeby pokazał, jak ładnie gra w piłkę. To nie mniej utalentowani niż pan Grabowski ekonomiści wymyślili prezent dla dziecięcego, dwudziestotysięcznego miasteczka. Otóż od 1 czerwca zmieniły się zasady korzystania z Funduszu Alimentacyjnego, to znaczy takich alimentów, na które składa się całe społeczeństwo, gdy ojciec uciekł. Alimenty wypłaca ZUS, teraz przed ruiną uchroni go odebranie dzieciom tych groszy, które do tej pory dostawały. Ot, tak pod koniec trzeciej, może szóstej klasy mama przestanie dostawać państwowe alimenty. Dlaczego? Bo mama za dobrze zarabia. Bo mama sobie poradziła. Jeżeli dochód na osobę przekroczy 60 proc. przeciętnego wynagrodzenia, teraz to niewiele ponad tysiąc złotych, wtedy świadczenie zostanie wstrzymane. I jeszcze jedna nowość. Taka górna granica świadczeń będzie ustalana raz na rok, dotychczas raz na trzy miesiące.
Decyzja zapadła dawno, w Dzień Dziecka nadszedł czas na realizację. Wszyscy są bardzo do tej idei przekonani, bo podobno budżet na tym dziecięcym miasteczku bardzo zaoszczędzi.
Nie stać nas, żeby pomagać matkom lepiej wykształconym, obrotniejszym, dzielniejszym. Ciekawe, dlaczego matek rozwodzących się nikt nie pyta o zarobki. Przecież też można by uznać, że jak kobieta ma przyzwoitą pracę, to po co facet w ogóle ma płacić.
Ukaranie matek utonęło w zadymie koalicyjnej. Kto by się przejmował dziećmi, kiedy Jan Maria Rokita mówi, że AWS nie jest żebraczką. Pyszne. A boleściwie odrywająca się od stołków Unia Wolności i zbawca, Jerzy Buzek, który przypomina, jakie na pamiątkę wspaniałe reformy nam zostawia, tak, to jest ciekawe. Ale przecież nawet kiedy opadnie kurz po wychodzącej z koalicji Unii, nawet wtedy dwudziestu tysiącom dzieci bez ojców nie będzie lżej. We wzruszającej polityce prorodzinnej AWS nie ma miejsca dla samotnych matek.
Do tej pory tylko nazywano je patologią, teraz część z nich dostała po kieszeni.

 

Wydanie: 2000, 23/2000

Kategorie: Felietony

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy