Płatne bezpłatne leki

Płatne bezpłatne leki

Czy przygotowywana nowela ustawy refundacyjnej coś zmieni? Ministerstwo Zdrowia 30 czerwca br. o godz. 22.33 przekazało projekt ustawy refundacyjnej do konsultacji publicznych. Nowela ustawy refundacyjnej zawiera: Zmianę realizującą postulaty środowiska aptekarskiego i mającą umożliwić lepsze planowanie zakupów w aptekach: zmniejszenie częstotliwości publikacji wykazu leków refundowanych do czterech w roku, czyli co trzy miesiące. Aktualnie listy ukazują się co dwa miesiące. Zmianę w sposobie obliczania DDD (definiowanej dawki dobowej) w przypadku leków wieloskładnikowych zaspokajającą oczekiwania koncernów farmaceutycznych. DDD (ang. defined daily dose) to miara statystyczna ustalana przez WHO. W ustawie refundacyjnej stanowi element algorytmów obliczeniowych. Obecnie stosowana metoda powoduje, że wiele nowoczesnych leków dwu- lub o większej liczbie składników ma ustalane DDD na podstawie tylko jednej substancji czynnej, co niekorzystnie wpływa na ich wycenę. Pojęcie tajemnicy refundacyjnej, tj. nieujawniania dokumentacji odnośnie do instrumentu dzielenia ryzyka oraz w postępowaniu przed Komisją Ekonomiczną. Zwiększenie elastyczności decyzji refundacyjnych, również w programach lekowych, gdzie większa ma być możliwość kształtowania ich treści przez ministra zdrowia. Skrócić ma się również czas wejścia leków na rynek. Całkowity budżet na refundację ma wynosić – tak jak dotychczas – nie więcej niż 17% sumy przeznaczonej na finansowanie świadczeń gwarantowanych w planie finansowym NFZ. Budżet ten będzie uwzględniał pieniądze pochodzące z instrumentów dzielenia ryzyka i paybacku, który polega na zwrocie przekroczonej kwoty refundacji. Niedawna afera wokół leczenia rozsianego raka piersi, za którą stała tragedia 80 kobiet, pokazuje, jak trudno wypracować zadowalającą listę leków refundowanych. Hasztag #OddajcieNamRefundacje oraz hasło „Nie jesteśmy statystyką” przetoczyły się z hukiem przez media i media społecznościowe. Ludzi oburzyła wypowiedź ministra zdrowia Adama Niedzielskiego, że problem dotyczy tylko 80 kobiet. Tu chodziło nie o skalę zjawiska, ale o potraktowanie ciężko chorych kobiet, które mogły umrzeć. 24 maja Ministerstwo Zdrowia opublikowało komunikat w sprawie programu lekowego „Leczenie raka piersi”. „Błąd redakcyjny” sprawił, że z wykazu zniknęło wskazanie refundacyjne dla terapii rozsianego raka piersi (z przerzutami do mózgu). Po tej aferze na lipcowej liście leków refundowanych pojawił się załącznik „Obwieszczenie – podsumowanie i nowości”, zawierający m.in. informacje o nowych wskazaniach onkologicznych i nieonkologicznych oraz o zmianach w programach lekowych i chemioterapii. Wyjaśnia on, dlaczego pewne leki nie znalazły się w najnowszym obwieszczeniu refundacyjnym. Spodobało się to pacjentom, którzy uwierzyli, że to krok w kierunku większej przejrzystości i poprawy komunikacji. Pacjentki z trudnym rakiem piersi mogą zaś być spokojne o terapię. Utworzono także nowy program lekowy: leczenie cukrzycowego obrzęku plamki (DME). Z refundacji od 1 lipca miały zniknąć leki stosowane i zniżkowe przy nowotworach złośliwych – raku piersi, raku trzonu macicy i raku prostaty. Po sprzeciwie pacjentów onkologicznych nie zostały wykreślone z wykazu i pozostają w refundacji. Organizacje pacjentów oraz zrzeszające hematologów protestowały też przeciwko zniknięciu z listy leku stanowiącego podstawową terapię w II-IV linii leczenia szpiczaka plazmocytowego. Ostatecznie preparat został objęty refundacją na kolejne dwa lata. Od dawna problem mają chorzy na zespół pęcherza nadreaktywnego (OAB). Lek na to schorzenie już dwukrotnie otrzymał pozytywną rekomendację prezesa Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji. Kto stoi za refundacją leku O refundacji decyduje minister, ale to właśnie Agencja Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji ocenia skuteczność nowych substancji czynnych. W tym celu powstają skomplikowane raporty farmako-ekonomiczne. Sprawdzana jest dokumentacja i skuteczność leku, czy opłaca się go finansować, czy korzyści społeczne będą warte danej kwoty. Czasami minister uznaje, że lek ma zbyt wysoką cenę. Jeśli producent nie zgadza się na obniżkę, wyrzuca się jego specyfik z listy refundacyjnej lub straszy się tym. Wtedy producent uruchamia organizacje pacjenckie, by za nim lobbowały. Prezes agencji rekomenduje nowości. Jeśli zaś są odpowiedniki danego leku, o ich umieszczeniu na liście refundacyjnej decyduje sam minister. Często trafiają na nią leki różnych producentów z tą samą substancją czynną. Czyli w praktyce jest na niej kilkanaście takich samych leków. Czy to ma sens? Z drugiej strony kto firmom zabroni produkować i sprzedawać lek o danej nazwie? Co stałoby się, gdyby tylko jeden producent wytwarzał popularny

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2021, 28/2021

Kategorie: Kraj