Polacy na wakacjach

Polacy na wakacjach

Fot. Shutterstock

Koszmar tanich urlopów i wstyd za rodaków za granicą. Ile w tym stereotypu?

Wakacyjny dramat rodaków to chyba jeden z częstszych nagłówków w portalach internetowych w okresie wakacyjnym. Polacy za granicą hurtowo wręcz się gubią, są oszukiwani, utykają na lotnisku albo zatrzymują ich miejscowe służby, chociażby za nieobyczajne zachowanie. Z zachowaniem zaś wiążą się opowieści, że Polak słyszący innego Polaka za granicą natychmiast milknie albo zaczyna mówić po angielsku.

Urlop z piekła rodem

– Jesteśmy na Rodos, i to poza sezonem. Zrobiliśmy sobie przerwę w zwiedzaniu Grecji. Dwa dni leżakowania. Wysiadamy z autobusu tuż przy plaży. Mój partner dość głośno stwierdza, że skoczy jeszcze do toalety. Na nieszczęście tuż obok przechodzi człowiek pchający jedną ręką wózek. Na oko około czterdziestki, ma wielki brzuch, jest bez koszulki. Na głowie czapka rybacka moro. Cały czerwony od poparzenia słońcem, co w dalszej części rozmowy nazwie opalenizną. Wiedzieliśmy, że jest za późno na ucieczkę. „O! Rodacy! Wejdź pan do damskiego. Zamek zepsuty, nie trzeba płacić!” – opowiada 30-letnia Adelajda ze Szczecina.

Nie mamy zbyt dobrego mniemania o sobie jako narodzie, kiedy wyjeżdżamy za granicę. Wielu unika wtedy rodaków, nie chcąc się wstydzić. Nadal docierają do nas takie sygnały jak dwa lata temu z Holandii. Dwóch Polaków zatrzymano właśnie za nieobyczajne zachowanie na plaży Noord Aa w mieście Zoetermeer. Pijani mężczyźni w wieku 34 i 52 lata wszczęli awanturę. Na dodatek się obnażyli, chociaż plaża nie była przeznaczona dla nudystów. Skończyło się na mandatach po 250 euro na głowę i ewentualnym wstydzie, który pewnie prędzej poczuli inni Polacy niż główni zainteresowani.

W ukochanej przez Polaków Chorwacji jest jeszcze gorzej. Obserwacjami podzielił się czytelnik portalu naTemat. Wypoczynek jest właściwie niemożliwy z powodu chamskiego zachowania polskich plażowiczów: „Już pierwszego dnia na plaży miałem wrażenie, że trafiłem nie do Chorwacji, tylko na wiejski festyn w Polsce. Grupa rodaków rozłożyła się z pełnym ekwipunkiem: parawany, głośnik, z którego wyje hiphopolo, lodówka turystyczna pełna browarów. Ktoś chce poczytać książkę albo po prostu odpocząć? Trudno, trzeba się dostosować. W końcu Polak na wakacjach nie odpoczywa – on dominuje”.

Frustrację sposobem bycia polskich urlopowiczów wyraził też dziennikarz „Dzień Dobry TVN” Michał Cessanis, który wybrał się do Turcji, popularnej wśród jeżdżących na wypoczynek all inclusive. Hotelowi sąsiedzi dziennikarza postanowili imprezować w pokoju zamiast w części do tego przeznaczonej. „Na terenie eleganckiego, pięciogwiazdkowego hotelu z pakietem ultra all inclusive mieli do wyboru przez całą dobę kilka miejsc – barów i restauracji, w których mogli balować do białego rana. To nie, co noc imprezowali w pokoju, mając w nosie innych gości hotelowych, którzy jedyne, czego chcieli po godz. 23, to ciszy i spokoju. Niestety, ani poduszka na głowie, ani słuchawki wyciszające nie pomagały mi w zaśnięciu”, relacjonował Cessanis, wspominając o śpiewach i małpich jękach przez trzy noce z rzędu.

Oszukani czy nieuważni?

O Polakach na wakacjach nie mają też dobrego zdania ludzie z branży turystycznej. Pani Karolina pracująca w jednym z greckich hoteli opowiadała w lipcu Onetowi, że mimo poprawy pewne schematy trudno wyplenić: „Jest prawda w powiedzeniu, że Polaka łatwo poznać za granicą. Kiedyś się tego trochę

k.wawrzyniak@tygodnikprzeglad.pl

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2025, 34/2025

Kategorie: Kraj