Policzek pierwszej twarzy

Świat demokratyczny ucieszył się na wieść, że w Phenianie miejscowi kibole wpadli na boisko i jęli naparzać gości – drużynę i ekipę zaprzyjaźnionego Iranu. Radość wynikała nie z tego, że oto kibice kraju uważanego przez „świat postępu i demokracji” za element „światowej osi zła” atakują gości z kraju uważanego za podporę owej osi. Ani z tego, że Iran prowadził wówczas dwa do zera, co mogło każdych, nawet koreańskich kiboli wkurzyć. Świat postępu i demokracji cieszył się ze stadionowych i ulicznych burd, bo owe rozróby potraktowano jako jawną słabość północnokoreańskiego państwa. Dowód, że totalitarny system nie jest już tak silnie totalitarny, skoro policja nie może spacyfikować rozwydrzonych. Jeszcze parę takich meczów, a może reżim upadnie i USA nie będą musiały wysyłać kosztownych marines.
To, co w Korei Północnej jest uważane za wartość demokratyczną, w naszym zdemokratyzowanym do cna kraju traktowane jest jako patologia życia społecznego. Nie pierwszy to przykład relatywy moralnej. Ale pojawiła się jutrzenka nadziei. Pod wpływem śmierci Papieża Jana Pawła II, kibica sportowego również, w zeszłym tygodniu mieliśmy spontaniczne akty pojednania stron zwaśnionych bardziej niż państwa na Półwyspie Koreańskim. Kibice klubów krakowskich, warszawskich, a potem już w całym kraju ślubowali pojednanie i przemocy po wsze czasy wyrzeczenie się. To niezwykle szlachetne. Tylko jak długo pogodzeni kibole będą o swoich zobowiązaniach, braterstwie, wyrzeczeniu się przemocy pamiętać?
W zeszłym tygodniu wielkiej żałoby media pytały obywateli naszego kraju, prominentnych i szaraków, jak ich „odejście Jana Pawła II” odmieniło. Czy czują tylko smutek, czy zapragnęli coś w swoim życiu zmienić. Deklaracje były poważne. Kandydat na prezydenta RP, Lech Kaczyński, zadeklarował przynajmniej miesięczną abstynencję alkoholową, podobnie jak były mistrz świata w boksie, Dariusz Michalczewski. Ten dodatkowo wyrzekł się agresji przez najbliższy miesiąc. Agresji zamierzają się wyrzec czołowi politycy, a pan poseł Artur Zawisza zadeklarował pójście do spowiedzi, bo „pragnie uspokoić sumienie”. Znany z aktywnego życia płciowego aktor Leon Niemczyk przyrzekł redakcji „Faktu”, że teraz będzie „bardziej przestrzegał wszystkich przykazań Dekalogu”. To wielkie wyrzeczenie, także dla redakcji „Faktu”, bo gdyby wszyscy artyści przestrzegali Dekalogu, „Fakt” musiałby drukować białe strony albo odchudzić się znacznie.
W zeszłym tygodniu w Sejmie też było inaczej niż dotychczas. Posłowie i posłanki na sali plenarnej słuchali w skupieniu, nie przerywali mówcy ani panu marszałkowi. Wielu deklarowało potem powszechne wyrzeczenie się jadu, agresji. Nawet w razie zaczepek mają już się nie odwzajemniać, nadstawią drugi policzek. Tak było w zeszłym, szczególnym tygodniu. Ten będzie pierwszym zwykłym tygodniem po. Zobaczymy, ile deklaracji ze szczególnego tygodnia przetrwa do następnych. Czy deklarujący, zgodnie z papieskimi naukami, wyrzeczenie się agresji ludzie publiczni rzeczywiście nadstawią drugi policzek, czy zapomną o tym i pokażą swą drugą twarz. Tę na zwykły tydzień.

 

 

Wydanie: 15/2005, 2005

Kategorie: Blog

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy