Poligamia szerzy się nawet w krajach Europy W małym afrykańskim państwie Suazi doszło do niesłychanego skandalu. Król Mswati III oskarżył swoją 12. żonę o to, że zdradziła go z ministrem. Podobno małżonka monarchy Inkhosikati LaDube oraz szef resortu sprawiedliwości Ndumiso Mamba zostali przyłapani w łóżku w pokoju hotelowym. LaDube, byłą Miss Suazi, uwięziono w pałacu. 12. żona władcy i matka jego dwojga dzieci może zostać wygnana z kraju. Ministrowi Mambie, wcześniej serdecznemu przyjacielowi monarchy, grozi nawet egzekucja. Kochliwy Mswati, seksoholik Zuma 43-letni Mswati z zapałem praktykuje poligamię. Co roku urządzany jest taniec najpiękniejszych dziewic, które z obnażonymi piersiami pląsają przed władcą, ubranym w skórę leoparda. Król niekiedy wybiera sobie spośród nich kolejną towarzyszkę łoża. W Suazi szerzy się AIDS, śmiertelnym wirusem zarażony jest co czwarty mieszkaniec. W 2005 r. Mswati wezwał zatem poddanych do zachowania wstrzemięźliwości seksualnej przez pięć lat. Szybko sam złamał ten zakaz, biorąc jako dziewiątą żonę 17-letnią dziewczynę. Sumiennie wymierzył sobie za to karę, oddając jedną krowę. Królewskim żonom nie brakuje niczego – Mswati trwoni na potrzeby swoje, małżonek, potomstwa i dworu większość zasobów kraju – fama jednak głosi, że kobiety za murami pałacu wiodą smutne życie – szanse na spędzenie nocy w ramionach pana i władcy są znikome (Mswati ma przecież także kochanki). Nieustannie snute są intrygi dotyczące tego, który z coraz liczniejszych synów zostanie następcą tronu. Pewna matka podała monarchę do sądu, gdy Mswati rozkazał zabrać jej córkę ze szkoły jako kolejną małżonkę. Inna rodzina ocaliła dziecko przed losem królewskiej żony – wysłała dziewczynę za granicę. Jedynym poligamicznym szefem państwa jest obecnie prezydent Republiki Południowej Afryki, 69-letni Jacob Zuma z ludu Zulusów, piętnowany jako seksoholik nawet w ojczyźnie. Zuma ma trzy pierwsze damy. W kraju chętnie pokazuje się publicznie z całą trójką, za granicę zabiera zazwyczaj tylko jedną. Prezydent wstępował w związki małżeńskie aż pięć razy, jednak z Nkosazaną Dlamini, która była ministrem spraw wewnętrznych, rozwiódł się w 1998 r. Dwa lata później inna żona chutliwego Zulusa, pochodząca z Mozambiku Kate Mantsho, zginęła z własnej ręki. W liście pożegnalnym wyraziła życzenie, aby Zuma nie uczestniczył w jej pogrzebie. W ubiegłym roku prezydent RPA rozśmieszył prominentów zgromadzonych na Światowym Forum Ekonomicznym w Davos, w Szwajcarii. Przekonywał, że poligamia należy do kultury jego kraju, problemem zaś są ludzie, którzy uważają własną kulturę za najlepszą. Wydawca tygodnika „Newsweek” Fareed Zakaria zauważył, że dla większości wyzwaniem jest życie w związku małżeńskim tylko z jedną osobą. Zapytał, czy prezydent kocha swoje żony tak samo. „Absolutnie!”, zagrzmiał radośnie Zuma, tatuś co najmniej dziewiętnaściorga dzieci. Kate Mantsho najwidoczniej nie mogła już wytrzymać tej miłości. Najsłynniejszym poligamistą Czarnego Lądu był Ancentus Ogwella Akuku z kenijskiego plemienia Luo, nazywany przez rodaków Niebezpieczeństwem, ponieważ jego uroda jakoby zniewalała kobiety. Zanim Akuku zmarł w ubiegłym roku w wieku 94 lat, zdążył poślubić ponad 100 żon, z których 85 odprawił pod zarzutem niewierności (tak naprawdę niektóre chciał wymienić na młodsze). Jurny Kenijczyk opowiadał, że życie w poligamii jest możliwe tylko dzięki „dyscyplinie i ciężkiej pracy”. Kobieta dla plebejusza Wielu uczonych wywodzi, że poligamia jest dla ludzkości stanem naturalnym. Według niektórych analiz, monogamia występuje tylko wśród 3% gatunków ssaków. Amerykański antropolog kulturowy George Murdock (1897-1985) przeanalizował 238 społeczeństw z różnych kręgów kulturowych. Tylko 43 spośród nich akceptowało monogamię jako strukturę rodzinną. W przeważającej większości wspólnot ludzkich, od Amazonii po Australię, obowiązywała poligynia, czyli wielożeństwo. Poliandria, związek kobiety z wieloma mężczyznami, występuje bardzo rzadko. Zazwyczaj liczba żon jest wskaźnikiem statusu społecznego i często jest ściśle regulowana. Król Aszanti w Afryce Zachodniej mógł mieć „najwyżej” 3333 małżonki. W państwie Inków naczelnikowi wsi przysługiwało siedem żon, tysięcznikowi sprawującemu władzę nad tysiącem wieśniaków – 15. Władca imperium Sapa Inka miał całe świątynie pełne najpiękniejszych dziewcząt. Ewolucyjnie
Tagi:
Marek Karolkiewicz









