Polska – najwspanialsze dobro świata

Polska – najwspanialsze dobro świata

Chciałem nie pisać o wojnie. Ale w marcu, kwietniu 2022 r. nie da się nie pisać w Polsce o wojnie. Wojna nie toczy się jeszcze na całym świecie, w Ukrainie giną Ukraińcy i Ukrainki, giną licznie żołnierze agresora, giną ludzie, miasta, wioski, przysiółki obracają się w perzynę. Co tymczasem dzieje się tu, nad Wisłą? Patrząc na polskie reakcje, widzimy ogrom niszczących działań wojny wokół siebie. W Polsce trwa kanonada innego typu. Wzmożenia militarystycznego, pobudzenia wojennego, zmiany języka; rozpoczynają się polowania na czarownice. Oglądamy równocześnie spektakl przepoczwarzania się państwa skrajnie opresyjnego wobec uchodźczyń/uchodźców na granicy z Białorusią, prowadzącego działania o charakterze przestępczym i zbrodniczym (również wobec wymarzonego i akceptowalnego modelu uchodźcy: kobiety z dziećmi) w kraj najsprawiedliwszy, najbardziej solidarny i wspierający na świecie. Tak przynajmniej wynikało z przemówienia, o, pardon, orędzia Andrzeja Dudy, z największą miłością własną przemiędlającego w ustach tytularne zaklęcie „ja jako prezydent Rzeczypospolitej”. Władza jak zawsze lubi się pożywić aktywnością społeczną; ciężar pomocy, rozlokowania, żywienia, transportowania uchodźców zostawić społecznemu poruszeniu, rzeczywiście w imponującym wymiarze – a zasługami obsypać siebie. W tym samym jednak momencie, kiedy pomoc otrzymują 2 mln przybyszów z Ukrainy, garstka takich samych uchodźców na białoruskiej granicy przechodzi piekło pushbacków, pobić, przepychania na białoruską stronę, głodu, zimna i pragnienia. W ciszy. Nie licząc sali sądowej, gdzie za działania identyczne jak te, które podejmują tysiące pomagających Ukrainkom Polaków, inni świadczący pomoc i udzielający schronienia uchodźcom stają jako oskarżeni o ciężkie przestępstwa. Bo ci, którym pomagają, mają inny, ciemniejszy odcień skóry. Rasizm, który kwitnie z mocą większą niż wiosenne przebudzenie natury, pozostaje niewidoczny dla nas jako społeczeństwa. Pomaganie Ukrainie niweluje potworności znad granicy z Białorusią. Nie sposób to ogarnąć. Danuta Kuroń napisała w tej sprawie list do amerykańskiego ambasadora Marka Brzezinskiego przed wizytą prezydenta Joego Bidena w Polsce. Apeluje w nim m.in.: „Ambasada Amerykańska w Warszawie z pewnością zna sprawę referowaną rzetelnie, kompetentnie i wyczerpująco przez Grupę Granica. Na podstawie specustaw i rozporządzeń, łamiących prawo polskie i międzynarodowe, już siódmy miesiąc na granicy polsko-białoruskiej dokonuje się zbrodnia przeciw ludzkości. Sprawcami tej zbrodni są różnego typu formacje mundurowe wykonujące politykę państwa polskiego, zaś ofiarami tej zbrodni są uchodźcy z krajów dotkniętych wojną, łamaniem praw człowieka i głodem, w tym cierpiące na bagnach i w lasach małe dzieci. (…) My, narody żyjące na »skrwawionych ziemiach«, na których dokonała się Zagłada, wiemy, że systemowy rasizm prowadzi do zbrodni przeciw ludzkości. Jesteśmy obecnie tego świadkami i wiedzę tę przekazujemy całemu wolnemu światu. (…) Jeśli Polska będzie rasistowska, to nie pomoże Ukrainie. Jestem pewna, że jeśli Joe Biden dowie się, o czym piszę, to będzie wiedział, co robić, by misją humanitarną, monitorowaną przez niezależne media i stosowne instytucje, objęta została cała wschodnia granica państwa polskiego”. Nie wiem, czy Joe Biden się dowie. Nie wiem, czy jest miejsce dzisiaj na takie zakwestionowanie pęczniejącej dumy z pomagania Ukrainie, kultywowania wrogości wobec całej Rosji, niszczenia pomników-grobów żołnierzy radzieckich (wśród nich jakże wielu Ukraińców z Armii Czerwonej), atakowania nielicznych, którzy, jak choćby August Grabski z Uniwersytetu Warszawskiego, komentują wydarzenia za naszą wschodnią granicą. Zwykli, dobrzy, spokojni i rozsądni ludzie pędzą na strzelnice. W Polsce rodzi się klimat maccartyzmu z głębokich lat 50. w USA, trwa poszukiwanie szpiegów, trolli, w najlepszym razie „pożytecznych idiotów” – cały naród ściga tych, którzy nie brzmią w zgodnym wojennym chórze. Wojna usunęła rzeczywistość w niebyt. Nie ma już innych kwestii. Wszystkie nasze problemy stały się nieistotne, nieistniejące, niegodne podjęcia. Wojna już zwyciężyła w polskich głowach. W polskich tekstach, deklaracjach. Na pokój jest znowu za wcześnie. Wygrywa straszliwa manichejska wizja świata opisywanego za pomocą religijnych mitów: szatana, diabła, imperium zła. Zła dużą literą nawet. Ale Zła nie ma. Są potworne, złe czyny konkretnych ludzi, tych wydających rozkazy i tych je wykonujących. Ci ludzie są oczywiście Rosjanami, ale nie wszyscy Rosjanie są na tej wojnie. Złe czyny są też udziałem Ukraińców, Gruzinów, Polaków, Amerykanów.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 14/2022, 2022

Kategorie: Felietony, Roman Kurkiewicz