Internet? Co to takiego?

Internet? Co to takiego?

Siedzę przy felietonie, niech mnie który przegoni. W tym samym czasie siedzą filmowcy u Sienkiewicza, by wyjaśnić tajemnicę, jak to możliwe, że jesteśmy jedynym krajem w Europie, który ustawę o prawie autorskim wciąż ma skonstruowaną wedle realiów z zeszłego stulecia? Czyjaż to ręka i jakim wiedziona motywem skreśliła z ustawy tantiemy za eksploatację dzieł w internecie? To jest tak niebywały i bezczelny ruch, że od morza do Tatr śmierdzi korupcją. Jestem filmoznawcą z wykształcenia i pasji, ale telewizora nie używam wcale, a do kina chodzę z rzadka, kiedy syn zaciągnie mnie na baję z popcornem. Mój codzienny kontakt ze sztuką filmową dokonuje się poprzez platformy streamingowe – to wersja najwygodniejsza i najbardziej ekonomiczna. Internet staje się nieodwracalnie głównym polem eksploatacji filmów i seriali. Tymczasem nowy rząd chce rżnąć głupa i przy okazji orżnąć twórców. Obecny minister kultury, lubujący się w zgrywaniu zimnego szeryfa, dotąd unikał konfrontacji z twórcami w rzeczonej sprawie, przyłapana zaś na sejmowych korytarzach wiceministra zaprezentowała pełną gamę mimiczną definiującą zakłopotanie.

Cały tekst można przeczytać w „Przeglądzie” nr 10/2024, którego elektroniczna wersja jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty

 

Wydanie: 10/2024, 2024

Kategorie: Felietony, Wojciech Kuczok

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy