W n-rze PRZEGLĄD-u 5/839/2016 z dn. 1-7.02 br. prof. Bronisław Łagowski w swym komentarzu „Rozdwojenie czy jedność” pisze de facto o tworze od lat nazywanym przeze mnie – POPiS-em. To konglomerat prawicowo-konserwatywno-klerykalnych przekonań (z różnymi odcieniami i intensywnością manifestacji tych poglądów) będący klonem niechwalebnie zapisanego w pamięci Polaków i zeszłego w niesławie ze sceny politycznej naszego kraju AWS-u. Analogii widocznych gołym okiem jest w przytoczonym przypadku aż nadto.
Uważam, że dziś w Polsce nastąpił po ponad dekadzie faktycznych rządów POPiS-u autentyczny, tak daleko posunięty rozkład układu opisywanego jako: post-solidarność vs post-komunizm (czy raczej – post-pezetpeeryzm), że zagraża on rudymentom narodowo-społecznej kompozycji, państwu, naszej kulturze (jak wszystko ostatnimi czasy schamiało, stało się prymitywne, jakim językiem mówi tzw. elita do siebie i do społeczeństwa ?) etc. Dlatego warto jest może powiedzieć za Cyceronem (przywołuję tu jego słynną mowę w rzymskim Senacie, wstawiając termin: POPiS – zamiast: Katylina) „……Jak długo POPiS-ie będziesz jeszcze nadużywał naszej cierpliwości ? Jak długo jeszcze w swoim szaleństwie będziesz naigrywał się z nas ?”. Jak długo jeszcze będziesz w imię boju z cieniami komunizmu czy post-pezetpeeryzmu, walczyć de facto ze sobą samym ? Te wasze relacje, wasze swary i konflikty to oblicza i echa szkodliwie rozumianego, egzemplifikowanego, od dekad i wieków polskiego tradycjonalizmu i konserwatyzmu, pojmowanych w stylu sarmacko-kontrreformacyjnym („szlachcic na zagrodzie …….”). To umiłowanie pseudo-wolności w anarchicznej formie, to paternalizm (wobec wszystkiego inne), to folwarczne myślenie (z całą patologią takiej mentalności), rusofobia (a de facto pański stosunek do całego Wschodu Europy i z nim związana specyficzna misyjność), to niezwykle szkodliwa idea Polski jako Chrystusa Narodów, to klerykalizm (czyli bezrefleksyjna i powierzchowna forma wiary religijnej starająca się zachować poprzez gesty i rytuały zgodność z kanonami chrześcijaństwa), to pyszność i megalomania oraz związany z nimi egotyzm, to zajadłość, kłótliwość i zawiść, to irracjonalizm, romantyczność myślenia (wańkowiczowskie „chciejstwo”) oraz niechęć do realizmu i pragmatyzmu, to woluntarystyczny stosunek do stanowionego (i obowiązującego) prawa, to klanowość i plemienna mentalność (wraz z wynikającym stąd nepotyzmem). Pisano o tym w naszej historii wielokrotnie, ale ci co na te aspekty tzw. „polskości” zwracali uwagę byli w swoim czasie postponowani, obrażani, wyszydzani, opluci i lżeni. W najlepszym wypadku pomijani przez mainstream i przemilczani.
POPiS-owscy, prawicowi działacze i ich akolici są w zasadzie neoliberałami: jeden człon tego duopolu chce neoliberalizmu z twarzą globalnych korporacji, drugi – z obliczem narodowo-sarmacko-ksenofobiczną. Ale zawsze jest to neoliberalizm.
Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy