Powrót

Powrót

Z niemieckiego Dinkelsbühl do Bolesławca. Niemieckie miasteczko nas oczarowało, hotel też niezwykły, dekorowany lokalnymi wzorami ludowymi. Spacery starymi uliczkami i placami. Gotycki kościół jakby żywcem wyjęty z dawnego czasu. Jest duża księgarnia, nawet sporo książek po angielsku, plus dwie małe. Miasto liczy 11 tys. mieszkańców. W Polsce wszystkie księgarnie w małych miasteczkach umarły. Dinkelsbühl nigdy nie doświadczyło wojny, dlatego takie piękne. I znowu bolesne uczucie, że dzisiaj nie potrafimy budować przytulnie, że nasza architektura utraciła duszę i poczucie harmonii. Niemcy ociekają bogactwem, jeśli mają teraz gospodarczy kryzys, to daj nam Panie Boże taki kryzys.

W samochodzie polska stacja radiowa, Nawrocki celebruje w Szczecinie rocznicę powstania Solidarności, cały czas mówi głosem podniosłym. Dudzie zajęło kilka lat, zanim zaczął krzyczeć, Nawrockiego nawiedziło to do razu.

Bolesławiec ma piękny rynek, oświetlony w nocy wygląda olśniewająco. Rano do Warszawy, ale żona najpierw chce jechać do manufaktury ze słynną już w świecie ceramiką. Mamy w kuchni kubki, miski i talerze z Bolesławca. Uważam, że w nadmiarze, ale Ewa, jak mała dziewczynka, która ma wybierać sukienki dla lalki, jedzie tam kierowana wielką namiętnością. Droga do Warszawy luksusowa, w Polsce na autostradach nie ma korków, w Niemczech są co chwilę, bo autostrady tam stare, więc nieustannie naprawiane, a to blokuje ruch.

W domu jak zawsze – najpierw witają mnie obrazy, choćby

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2025, 37/2025

Kategorie: Felietony, Tomasz Jastrun