Przed wielkim wyścigiem

Nad hasłami wyborczymi, plakatami i scenariuszami kampanii pracują setki ludzi. To pojedynek mózgów Lista startujących we wrześniowych wyborach jest już zamknięta. Komitety domykają już plany wrześniowej batalii, sprawdzają hasła wyborcze. Kampania toczy się jeszcze na jałowym biegu. Wszystko ma się zacząć we wrześniu. To nasza narodowa specyfika – Polacy podejmują decyzje w ostatniej chwili, także te wyborcze. Dlatego zamiast długiej kampanii – jak np. w Niemczech czy w Stanach Zjednoczonych – wolą krótki blitzkrieg. W Polsce to ostatnie pięć dni przed głosowaniem. Wiedzą o tym w wyborczych sztabach. Jest więc jeszcze odrobina czasu na ostatnie poprawki. I na ocenę pierwszych pomysłów konkurencji. Normalna przyszłość Już na starcie kampanii doszło do zderzenia. Otóż najpierw Sojusz Lewicy Demokratycznej ogłosił swoje hasło „Przywróćmy normalność, wygrajmy przyszłość”, a niedługo potem Platforma Obywatelska wystąpiła ze sloganem „Normalne państwo, normalni ludzie”. Czy to przypadek? Raczej nie. – Jak się rodziło nasze hasło wyborcze? To był pewien proces – opowiada Michał Tober, rzecznik Sojuszu. – Najpierw zastanawialiśmy się, co chcemy ludziom powiedzieć, potem szukaliśmy do tego słów-kluczy. Następnie weryfikowaliśmy nasze odczucia podczas dziesiątek badań fokusowych. Robiła je profesjonalna firma. Wyniki okazały jednoznaczne: w grupie słów, które ludzie najczęściej wskazywali były „normalność” i, w trochę w dalszej kolejności, „bezpieczeństwo”. Potem, zaczęliśmy układać hasło ze słowem „normalność”. I tak powstało „Przywróćmy normalność, wygrajmy przyszłość”. Ten drugi człon nawiązuje zresztą do dawnego hasła Aleksandra Kwaśniewskiego – „Wybierzmy przyszłość”. Przy czym teraz Polacy już wybrali, słowo „wygrać” jest więc krokiem do przodu, zagospodarowaniem wyboru. Hasło SLD jeszcze przed prezentacją weryfikowali fachowcy, zaprzyjaźnieni z Sojuszem publicyści. A właściwie były dwa hasła, bo niemal do końca liderzy SLD wahali się, czy nie wystartować ze sloganem „Czas normalnej drogi”. W pewnym momencie owa „droga” była faworytem. To zresztą o niej śpiewa w wyborczej piosence Sojuszu zespół Ich Troje. Ostatecznie zrezygnowano, slogan nie wszystkim się podobał – na „drogę” kręcił nosem Leszek Miller, twierdząc, że hasło jest mało zrozumiałe. – Nie przywiązywałbym do tego wszystkiego tak wielkiej wagi – wyjaśnia Lech Nikolski. – Rozpatrywaliśmy wiele wariantów i ostatecznie wybraliśmy najlepszy. Normalna stabilizacja Podobnie wyglądały losy hasła „Normalne państwo, normalni ludzie” Platformy Obywatelskiej. Tym większe było więc rozczarowanie, kiedy okazało się, że ze zbliżonym sloganem wystartowała silniejsza konkurencja. Dlatego teraz Platforma szykuje na wybory nowy, który zaprezentuje na przełomie sierpnia i września. – „Normalne państwo, normalni ludzie” nie jest naszym hasłem wyborczym – zastrzega więc rzecznik Platformy, Maciej Grabowski. – To produkt naszego sztabu krajowego. Chcieliśmy w nim pokazać, kim jesteśmy i do czego dążymy. Maciej Grabowski to nowa twarz w polityce, jest współwłaścicielem firmy United PR, wcześniej odpowiadał za public relations Andrzeja Olechowskiego podczas wyborów prezydenckich, a później za kampanię wewnętrzną Donalda Tuska (gdy rywalizował z Bronisławem Geremkiem o stanowisko szefa UW). – Dlaczego wyeksponowaliśmy w pierwszym haśle normalność? To proste, ze wszystkich badań łatwo wypisać katalog celów, które Polacy chcą osiągnąć w życiu. To, czego ludzie najbardziej potrzebują, to właśnie normalność. A co się przez to rozumie? Normalnie jest wtedy, kiedy ma się pracę. Niekoniecznie taką, gdzie się zarabia krocie, nic z tych rzeczy – tu normalnością jest mała stabilizacja. Po drugie, ludzie chcą się czuć bezpiecznie, chcą mieć pewność, że nikt ich nie zaatakuje na ulicy. Po trzecie, jak deklarują, chcieliby mieć normalne rzeczy, które mają ludzie w normalnych krajach, czyli np. dostępną edukację. Moje dziecko musi dostać to, co mi się należy – mówią. Poza tym dla ludzi państwo normalne, to takie, w którym polityk nie kradnie, a jeśli kradnie – to idzie siedzieć. Tak naprawdę, ludzie nie oczekują żadnych ekstra rzeczy – tłumaczy Grabowski. A jak to się stało, że sztab Platformy wymyślił hasło podobne do SLD? – To kompletny przypadek – mówi Grabowski. – Chcę zresztą przypomnieć na zasadzie anegdoty, że druga część hasła SLD –

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2001, 35/2001

Kategorie: Wydarzenia