Psia osoba

Psia osoba

Warszawa 10,2016 r, Psy przewodniki , N/z: Dorota Ziental i pies Pako. fot.Krzysztof Zuczkowski

W Warszawie tylko 20 niewidomych dostało psa przewodnika, w całej Polsce – zaledwie 150 Dla mnie to było uskrzydlenie – kiedy złapałam za uprząż i smycz, mogłam przestać się zastanawiać, czy dobrze macham białą laską, czy zaraz nie właduję się na jakiś śmietnik, słup lub kwietnik – mówi Dorota Ziental, która od czterech lat ma swojego psa przewodnika. Inni niewidomi potwierdzają, że pies przewodnik to niesamowite ułatwienie. Ale, niestety, w Polsce działa tylko ok. 150 psów przewodników, a w samej Warszawie zaledwie 20. Zaufać psu Joanna Witkowska pod koniec stycznia 2011 r. dostała wiadomość z Fundacji Pies Przewodnik, na którą czekała od dłuższego czasu. – Dowiedziałam się, że kandydat na przewodnika dla mnie nazywa się Bryś, ma około ośmiu miesięcy, jest biszkoptowym labradorem, zrównoważonym, a więc coś już było wiadomo – opowiada. Joanna przyjechała z rodzicami do Warszawy aż z Radomia. Umówiła się z trenerką psów na Polu Mokotowskim. – Trenerka podała mi smycz. Czułam tylko, że coś między nami się kłębi. I ten niesamowity moment zjeżdżania ręką po smyczy, zanim tego psa dotknę – wspomina. Na pierwszym spotkaniu nie było jeszcze pracy w szorkach, czyli specjalnej uprzęży. Szorki może nosić tylko ten pies, który ma certyfikat. Takie potwierdzenie dostaje po egzaminach i szkoleniach, a wystawia je zaledwie kilka organizacji w Polsce. To pierwsze spotkanie służyło poznaniu się. Było przywoływanie psa, chodzenie z nim na smyczy, ale przede wszystkim zabawa i głaskanie. Na koniec kawiarnia. – Bryś położył się przy mnie, przewrócił na plecy i pozwolił głaskać. Wiedziałam, że dobrze się ze mną czuje i chyba się dogadamy – mówi Joanna. Przekazywanie jest procesem – to nie tylko zaprzyjaźnianie się z psem, ale także nabieranie wzajemnego zaufania, nauka komend, psich reakcji. Wszystko odbywa się pod okiem trenera. Po kilku spotkaniach osoba niewidoma może zabrać psa do siebie i zająć się nim – nakarmić, wyprowadzić na spacer. – Na początku było mi jeszcze dziwnie, kiedy nie dotykałam laską ziemi i nie mogłam dokładnie sprawdzić, co jest przede mną. Stawiałam psu opór, nie ufałam mu – przyznaje Joanna. – Ponieważ jestem też niepełnosprawna ruchowo, miałam problem z równowagą. Żeby ją złapać, wyciągałam rękę przed siebie, a wtedy pies miał kłopot z zakrętami. Mówiłam np.: „prawo, prawo”, a ręka pokazywała „prosto”. Do tego Bryś nie był przyzwyczajony. Po jakimś czasie pies nauczył się mowy ciała Joanny i zaczął prawidłowo reagować na komendy. Ona także pokonała opór psychiczny. – Między białą laską a psem przewodnikiem jest taka różnica, że miałam wrażenie, jakbym przesiadła się z hulajnogi do mercedesa – śmieje się. – Z psem chodzi się znacznie łatwiej, szybciej i bezpieczniej. – Teraz jest tak, że ludzie w autobusie zawsze myślą, że pies wie, gdzie ma wysiąść, bo wstaje wcześniej niż ja i jest gotowy. To nieprawda, bo to ja wiem, ale kiedy słyszę, że zbliża się przystanek, zaczynam się zbierać, coś poprawiać, wiercić się. Ludzie jeszcze tego nie widzą, ale Bryś tak, więc wstaje – tłumaczy. Pies przewodnik zna osobę niewidomą tak dobrze, że z wyprzedzeniem potrafi odgadnąć jej ruch, czytając drobne sygnały płynące z zachowania. Jednak bardzo ważne są też wydawane komendy, ton głosu i intonacja. – Inaczej mówię np. kierunki. Przy słowie „lewo” przeciągam końcówkę, a „prawo” mówię dwukrotnie i szybko – wyjaśnia Joanna. – Jeśli chcę, żeby ruszył powoli i delikatnie, dopasowuję ton, mówiąc wolno: „naprzód”. Bardzo długo mówię „dół”, mocno rozciągając słowo, a „góra” – szybko i dynamicznie. Pies znacznie łatwiej odczytuje ton głosu niż słowa, choć te wyuczone oczywiście rozumie. Wspólna troska Pako jest czarny. Jako pies przewodnik pracuje od czterech lat. – Jest egzemplarzem uniwersalnym, bezproblemowym i nie ma dla niego rzeczy niemożliwych – chwali go Dorota Ziental. – Na szczęście jest też psem asekuracyjnym, co znaczy, że nie jest głupkiem za bardzo pewnym siebie, który idzie w zaparte. Dorota wcześniej obserwowała swoich znajomych z psami i czytała dużo na temat psów przewodników. Sama wychowywała się w domu

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2016, 44/2016

Kategorie: Obserwacje