W puszczy nic nie jest oczywiste

W puszczy nic nie jest oczywiste

Jarząbek lubi bałagan, włochatka stare sosny

Jeśli ktoś zapytałby mnie o to, z jakim ptakiem kojarzy mi się Puszcza Knyszyńska, wskazałbym jarząbka. Dziś jego knyszyńska populacja jest wciąż jedną z największych w Polsce i stanowi aż 5% wszystkich kuraków tego gatunku w naszym kraju. To skryty ptak, ale łatwo go rozpoznać, kiedy dojdzie do nieoczekiwanego spotkania. Jarząbek zrywa się wtedy w pośpiechu i z furkotem odlatuje w inne miejsce, gdzie kryje się pośród podszytu i drzew. Budowa jego ciała umożliwia mu zręczne manewrowanie wśród przeszkód, o jakie nietrudno w jego naturalnym środowisku. Jarząbka można też wypatrzeć na leśnych trybach i drogach, kiedy przekracza odkryty pas szlaku wytyczonego przez ludzi. (…)

Z radością mogę stwierdzić, że te niepozorne kuraki leśne od kilku lat pojawiają się w Puszczy Knyszyńskiej w miejscach, gdzie wcześniej ich nie obserwowano. By się pojawiły, musi być spełniony tylko jeden warunek: skrawek lasu powinien zostać zapomniany przez właściciela. Powalone i nieuprzątnięte drzewa dodadzą temu obszarowi dzikości, a taki „bałagan”, który osoby uprawiające lasy gospodarcze przyprawia o ból głowy, jest tym, co jarząbki lubią najbardziej. Łatwiej się tam skryć, zmylić drapieżnika i odchować pisklęta.

Dużą reprezentację jarząbków w naszym kraju zawdzięczamy puszczom północno-wschodniej Polski, szczególnie tym, gdzie prowadzono bądź wciąż prowadzi się „nieuporządkowaną gospodarkę leśną”. To dlatego populacja tych ptaków ma się najlepiej w Puszczy Białowieskiej, a nie tam, gdzie struktura lasu jest uproszczona i brakuje podszytu, świerkowych podrostów i martwych drzew przewróconych na ziemię. W Puszczy Knyszyńskiej wielkość populacji jarząbka szacuje się na 2,1-2,5 tys. par. Jest to jedna z większych populacji w Polsce. (…)

Co najważniejsze, jarząbek zostaje w Polsce przez cały rok. Prowadzi osiadły tryb życia, chociaż jego rewir zmniejsza się zimą.

Mimo że ptak ten nie jest gatunkiem uciążliwym, wciąż znajduje się na liście zwierząt łownych. Ornitolodzy często poruszają kwestię zasadności polowań na te ptaki. Owszem, ich odstrzał nie jest powszechny, ale można zapytać, jaki jest jego cel. (…)

To, że zamieszkiwany przez te ptaki las nie jest uporządkowany przez ludzi, potwierdza Tomasz Tumiel, ornitolog, który przebadał Puszczę Knyszyńską i przemierzył w jej ostępach setki kilometrów. Tomek mówi, że gatunek ten można spotkać nawet w rozległych młodnikach – pod warunkiem, że znajduje się w nich martwe drewno oferujące dobre kryjówki. „To ptak, który lubi urozmaicony krajobraz w sąsiedztwie cieków wodnych – dodaje Tomek. – Najwyższe zagęszczenia jarząbka stwierdziłem w rezerwacie Woronicza, gdzie jest wąski ciek otoczony sosnowymi borami i świerkami. Odnotowałem tam aż sześć par na kilometr kwadratowy”.

Tomek jest ornitologiczną legendą Puszczy Knyszyńskiej. Spotykamy się w jednym z jego ulubionych miejsc – w rezerwacie Krzemianka, gdzie, jak wspomina, prowadził kiedyś inwentaryzację ptaków. Rezerwat przecina droga krajowa numer osiem, ale mój rozmówca pamięta czasy, kiedy ruch samochodowy na tej trasie był znacznie mniejszy. Na obszarach położonych bliżej szosy zdarzały się dłuższe chwile ciszy i wtedy można tam było usłyszeć głosy jarząbków. Wraz z szumem nadjeżdżających samochodów ptaki cichły. (…)

Około 2004 r. Tomek zainteresował się ornitologią, a najbardziej jednym z gatunków dzięciołów – dzięciołem trójpalczastym, który w tym okresie nie był jeszcze zbadany w Puszczy Knyszyńskiej. Ostatnie obserwacje zostały przeprowadzone na przełomie lat 80. i 90. Tomek zaczął więc chodzić za trójpalczakiem po najdzikszych ostępach puszczy. Szukał go tam, gdzie znajdował dużo martwego drewna i gdzie presja gospodarki leśnej była najmniejsza. Ścieżka do poznania dzięcioła z trzema palcami, który jest unikatem wśród czteropalczastych dzięciołów, wiodła więc przez lasy i bagna. (…)

Dzięki Puszczy Knyszyńskiej powstało Towarzystwo Przyrodnicze Dubelt, w którym działa Tomek. Grupa białostockich ornitologów postanowiła podjąć współpracę przy monitoringu ptaków i w 2012 r. utworzyła organizację ekspercką. Tomek podkreśla, że Puszcza Knyszyńska stała się spoiwem Dubelta.

W Puszczy nic nie jest oczywiste. Idziemy leśną ścieżką: z jednej strony mamy rezerwat, z drugiej las gospodarczy. Czy ten las w rezerwacie to faktycznie raj dla ptaków? – zadaję kolejne pytanie, a Tomek odpowiada, że to umowny raj: „Użytkowany gospodarczo las będzie »rajem« dla lelka. Wszystko zależy od tego, na jakie gatunki patrzymy. Gatunki najrzadsze, najbardziej wyspecjalizowane żyją w mniejszych zagęszczeniach i wymagają dzikiej kniei, którą znajdą w rezerwacie”.

Jednym z wymagających i skrajnie rzadkich gatunków jest wspomniany dzięcioł trójpalczasty. W Puszczy Knyszyńskiej występuje ok. 50 par tego gatunku. Żyją w małych zagęszczeniach i potrzebują rozległych płatów lasu. Są wyspecjalizowane pokarmowo, a co za tym idzie – mocno terytorialne. Warto zaznaczyć, że 60% par dzięciołów trójpalczastych żyjących w Puszczy Knyszyńskiej jest związanych z rozlewiskami bobrowymi. Dlaczego? Mogą tam znaleźć wiele martwych drzew. Trójpalczaki można również zaobserwować w rezerwacie Krzemianka, wędrując ścieżką przyrodniczą. Liczniejsza od knyszyńskiej jest populacja dzięcioła trójpalczastego w Puszczy Białowieskiej. Szacuje się, że wynosi ona 200-300 par. Dane dotyczące tego, ile jest ptaków danego gatunku, zmieniają się jednak z roku na rok. Liczba dzięciołów trójpalczastych zależy także od działania korników – kornikowe lata sprzyjają tym ptakom.

Chociaż trójpalczak preferuje świerki, to w Puszczy Knyszyńskiej nie występuje tak licznie w borach czy w świerczynach rosnących na torfie. Częściej pojawia się w siedliskach łęgowych i olsowych, gdzie wśród drzew liściastych można również zauważyć świerki. Pytam mojego rozmówcę, dlaczego ptak wybiera takie obszary. „W borach większość martwych drzew się usuwa i zagęszczenia martwych świerków są tam małe, stąd nie miałby się czym żywić, oczywiście poza borami chronionymi przed wycinką w rezerwatach”, odpowiada Tomek i dodaje, że z tego powodu knyszyńska populacja jest tak mocno związana z rozlewiskami bobrowymi, gdzie nie brakuje martwych drzew.

Najłatwiej zatem szukać dzięcioła trójpalczastego wzdłuż cieków wodnych. Nie jest on gatunkiem płochliwym. Jeśli pojawimy się w miejscu, gdzie występuje, mamy dużą szansę na udaną obserwację – musimy tylko wypatrywać charakterystycznej żółtej plamy na głowie ptaka. Po palcach raczej go nie poznamy, bo sposób, w jaki się porusza, utrudnia ich policzenie.

(…) Drugim rzadkim gatunkiem dzięcioła związanym ze starymi lasami jest dzięcioł białogrzbiety, większy od trójpalczastego. Jak wskazuje jego nazwa gatunkowa, wyróżnia się białą plamą na grzbiecie widoczną w trakcie lotu. Samiec tego gatunku ma zaś czerwoną czapeczkę. Wyspecjalizował się w żerowaniu na owadach związanych z martwym drewnem drzew liściastych, chociaż, jak mówi Tomek, zdarzają się też obserwacje dzięcioła białogrzbietego na świerkach.

W Puszczy Knyszyńskiej najwięcej ptaków tego gatunku występuje w olsach i łęgach. Z kolei w sąsiedniej Puszczy Białowieskiej dzięcioły te pojawiają się również w grądach. Z racji tego, że grądy o naturalnym charakterze mają dziś mały udział wśród lasów Puszczy Knyszyńskiej, dzięcioły białogrzbiete obserwuje się właśnie w knyszyńskich łęgach i olsach. Niestety, takich lasów obfitujących w martwe drewno jest również niewiele. Jeśli weźmiemy jeszcze pod uwagę, że dzięcioł białogrzbiety musi mieć odpowiednio rozległy rewir – o powierzchni około kilometra kwadratowego – zrozumiemy, dlaczego w Puszczy Knyszyńskiej żyje jedynie 25 par tego gatunku. „Na tak rozległy kompleks leśny to mało – wyjaśnia Tomek. – Dla porównania w Puszczy Białowieskiej występuje 10 razy więcej tych dzięciołów”.

Gdzie zatem szukać knyszyńskich dzięciołów białogrzbietych? – pytam Tomka, a w odpowiedzi słyszę, że nie jest to aż takie trudne, ograniczają one bowiem swoje występowanie do wspomnianych siedlisk łęgowych i olsowych. Tym samym 90% Puszczy Knyszyńskiej nie odpowiada im ze względu na skład gatunkowy drzewostanu. Najlepiej wypatrywać tego dzięcioła w lasach objętych ochroną, wędrując wzdłuż ich granic lub udostępnionymi dla turystów ścieżkami.

Jest jeszcze jeden gatunek dzięcioła, który zasługuje na naszą szczególną uwagę – to dzięcioł czarny należący do moich ulubieńców. Bardzo łatwo rozpoznać jego głos – wydaje dwa specyficzne dźwięki, które pomogą nam zidentyfikować ten gatunek. Pierwszy jest dość złożony, drugi płaczliwy i krótki. W tych wokalnych popisach dzięcioła czarnego słychać coś naprawdę dzikiego.

Pod względem wyboru siedliska dzięcioł czarny jest bardziej elastyczny niż jego kuzyni trójpalczasty i białogrzbiety. Spotkamy go zarówno w lasach wilgotnych, jak i w suchych borach. Potrzebuje jednak starszych, minimum 80-letnich drzew, w których wykuwa dziuple. Gatunek drzewa nie odgrywa w tym wypadku znaczącej roli, bo ważniejszy jest stan pnia. Dzięcioł czarny poszukuje w nim miejsc osłabionych, ze zgnilizną, do której może przebić się uderzeniami dzioba. W Puszczy Knyszyńskiej może żyć od 550 do 650 par tego gatunku.

Opuszczone dziuple wykute przez dzięcioły czarne stają się później schronieniem ssaków, w tym nietoperzy, a w okresie lęgowym także innych gatunków ptaków. Największą beneficjentką tych domostw jest włochatka, jedna z najmniejszych i najrzadszych sów Polski. Występuje niemal wyłącznie w borach. „Potrzebuje starych drzewostanów – mówi Tomek. – Najlepiej w wieku powyżej 80 lat. W latach 2014-2016 prowadziliśmy badania, które miały ustalić liczebność włochatki w Puszczy Knyszyńskiej. Przez trzy lata prac terenowych znaleźliśmy zaledwie 25 włochatkowych dziupli”.

Zdaniem Tomka włochatka jest bardzo ciekawym ptakiem. Badacze mówią, że jest gatunkiem parasolowym. „Ochrona włochatki rozpina parasol ochronny nad innymi gatunkami związanymi ze starymi lasami” – tłumaczy Tomek. – Tam, gdzie są znajdowane lęgi włochatek, powinny powstawać strefy ochrony”. Chociaż, jak zauważa mój rozmówca, taka ochrona strefowa nie wystarcza, ponieważ strefa oznacza wyłączenie z wycinki obszaru o promieniu zaledwie 50 m od gniazda. To nie wystarczy, ponieważ włochatka potrzebuje znacznie większych, zwartych płatów starego lasu.

Ponadto ta niewielka sowa co roku może zmieniać dziuplę i zasiedlać inne drzewo. To jej strategia obrony przed drapieżnikami, w tym szczególnie groźnymi dla niej kunami. Dlatego, jak wyjaśnia mi Tomek, znacznie lepsze byłoby tworzenie większych stref o promieniu pół kilometra od miejsca lęgowego – jak w wypadku ptaków drapieżnych – lub wręcz wyłączanie z gospodarki leśnej większego obszaru starodrzewów sosnowych. Z obserwacji ornitologów w Puszczy Knyszyńskiej wynika, że prawie wszystkie miejsca lęgowe włochatki są dziuplami, które zostały wykute bądź powiększone przez dzięcioły czarne. Włochatka preferuje sosny – Tomkowi tylko raz zdarzyło się zlokalizować jej siedzibę w świerku. (…)

Tomek opisuje mi swoje niepokojące obserwacje: „Kiedy w 2009 r. po raz pierwszy liczyłem włochatki w Puszczy Knyszyńskiej, przebadałam trzy powierzchnie. Każda zajmowała 33 km kw. Wtedy zagęszczenie włochatek było w skali Polski imponujące. Odnotowywałem obecność od dwóch i pół do trzech par na 10 km kw. Kilka lat później, kiedy powtórzyliśmy liczenie, okazało się, że ich liczebność wyraźnie spadła”.

Z opowiadania Tomka wynika, że włochatka jest wyspecjalizowanym gatunkiem, który poluje na drobne gryzonie. Występuje w niewielkich zagęszczeniach, ponieważ tych gryzoni w borach nie jest tak dużo jak w innych siedliskach. Należy pamiętać, że dostępność pokarmu w danym miejscu również podlega zmianom. W latach, kiedy gryzonie mają nadwyżki żołędzi i innych nasion, włochatki mogą liczyć na obfite posiłki. Oprócz tego – na co zwraca uwagę Tomek – te małe sowy mogą liczyć na większe populacje gryzoni w lasach starych, gdzie zasoby pokarmowe są stabilniejsze, zaś ich ofiary cieszą się dogodnymi siedliskami. Jak stwierdza mój rozmówca: „Pojawiają się, głosy, że wycinka lasu sprzyja temu gatunkowi. Nic bardziej mylnego. Włochatka nie wyżywi się na zrębie i potrzebuje dużego skupiska drzew, a nie trzech sosen zostawionych po wycince. Jej sposób polowania opiera się na zasiadce w zwartym lesie. Jeśli wyczekiwanie w jednym miejscu nie daje efektów, co jakiś czas zmienia swoje punkty obserwacyjne na wysokości kilku metrów. Do czatów wykorzystuje świerki. Nie będzie za to polować na otwartym terenie”.

U włochatek terytorializm wykazują samce, które zajmują swoje rewiry przez cały rok. Samice zaś często migrują i zmieniają partnerów. U małych gatunków ptaków wierność mogłaby okazać się fatalna dla przetrwania gatunku, dlatego podczas wyboru partnera samica kieruje się nie tylko pohukiwaniem samca, lecz także przez pewien czas przebywa w jego rewirze, aby sprawdzić, czy jest to terytorium zasobne w pokarm. Jeśli brakuje gryzoni, szuka dalej. Nie wszystkie samce mogą liczyć na stworzenie pary. Zdarzają im się lata samotne, a pohukująca w maju sowa ma już bardzo niewielkie szanse na odbycie lęgu, tym bardziej że większość włochatek rozpoczyna okres lęgowy w kwietniu. Niektóre z samców mogą się jednak znaleźć w odmiennej sytuacji. „Samiec może mieć w danym sezonie lęgowym dwie partnerki, a samica może po wyprowadzeniu jednego lęgu zmienić samca i założyć z nim kolejny”, tłumaczy mi Tomek, ale podkreśla, że takie zjawiska są sporadyczne. Zimą, gdy pokrywa śnieżna utrudnia polowanie na gryzonie, włochatka nie pogardzi innymi ptakami.

Fragmenty książki Pawła Średzińskiego Puszcza Knyszyńska, Wydawnictwo Paśny Buriat, Kielce 2022

Fot. Shutterstock

Wydanie: 2022, 47/2022

Kategorie: Zwierzęta

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy