Droga do pokoju z Palestyńczykami prowadzi przez bezpośrednie negocjacje bez żadnych warunków wstępnych Tal Ben-Ari Yaalon – chargé d’affaires Izraela w Polsce Czy trwający przez ostatnie dwa lata izraelski kryzys polityczny właśnie się skończył, a kraj będzie stabilniejszy z nowym rządem i nowym prezydentem? – Na pewno te dwa lata były wyzwaniem. Nie powiedziałabym, że był to polityczny kryzys, bo kraj był przecież stabilny. Mamy nadzieję, że nowy rząd zostanie wkrótce zaprzysiężony i unikniemy piątych z kolei wyborów, ale jak to bywa w izraelskiej polityce, wszystko może się wydarzyć. Zobaczymy. A czy ta sytuacja utrudniła operację wojskową podczas najnowszej eskalacji konfliktu z Hamasem i Palestyńskim Islamskim Dżihadem? – Ani trochę. W kwestii obrony kraju większość partii w Knesecie ma jeden cel – wszystkie są syjonistyczne i chcą tego, co dobre dla Izraela. Współpraca jest więc dla nich priorytetem. Możemy się spierać między sobą, ale pewne wartości są wspólne dla wszystkich Izraelczyków. Siły Obrony Izraela składają się z naszych synów i córek. Chcemy, by byli oni bezpieczni, by bezpieczni byli obywatele. Dlatego łatwo nam jest się jednoczyć. Media, Palestyńczycy i organizacje międzynarodowe często mówią, że izraelskie wojsko wykorzystuje siłę nieproporcjonalną do zagrożenia, co prowadzi do ogromnej liczby ofiar cywilnych w Gazie. – Do ogromnej liczby ofiar cywilnych w Gazie prowadzi korzystanie przez Hamas z ludzkich tarcz. My mamy Żelazną Kopułę, jeden z najlepszych na świecie systemów obrony, który jednak zatrzymuje tylko 90% rakiet. Mieszkańcy Gazy mają najlepszy system na świecie, który gwarantuje stuprocentową skuteczność – żadne pociski i rakiety nie będą spadać na Gazę. Wystarczy, by powstrzymali Hamas przed atakowaniem Izraela. Izrael nie atakuje niesprowokowany, kiedy nie jest zmuszony do obrony swoich cywilów. Gdyby Hamas nie strzelał z gęsto zaludnionych obszarów, nie musielibyśmy odpowiadać ogniem, by powstrzymać ich wyrzutnie. Inwestujemy bardzo dużo pieniędzy w obronę naszych cywilów i gdybyśmy nie mieli Żelaznej Kopuły, to – biorąc pod uwagę, że w czasie ostatniej eskalacji wystrzelono w naszą stronę ponad 3 tys. rakiet – mielibyśmy w Izraelu tysiące ofiar. A ludzie i tak by mówili, że wykorzystywana przez nas siła jest nieproporcjonalna do zagrożenia. Ale czy ta siła naprawdę jest konieczna? Czy nie da się bronić w inny sposób? – Zawsze lepsze są rozwiązania polityczne. Nie chcemy walki i opłakujemy każdą ofiarę. Gdyby społeczność międzynarodowa zadziałała i powstrzymała Hamas, jego finansowanie, a Iran przerwałby dostawy broni, byłoby to najlepszym rozwiązaniem konfliktu. Jednocześnie nasza armia podejmuje ogromne starania, by ograniczyć liczbę ofiar cywilnych, zawczasu ostrzegając o konieczności ewakuacji i często przerywając działania. Jest wiele nagrań w internecie, które pokazują, że Hamas gromadzi dzieci w pobliżu wyrzutni rakiet, są nagrania naszych pilotów mówiących: „Rozpoznaję dzieci w pobliżu celu, przerywam misję”. Robimy wszystko, co w naszej mocy, ale to świat musi zatrzymać Hamas, by ofiar nie było wcale. Wśród palestyńskich cywilów są tacy, którzy twierdzą, że izraelscy żołnierze wcale ich nie ostrzegają. – Jestem pewna, że nasi żołnierze stosują się do zasad i ostrzegają z wyprzedzeniem. Jeśli wiadomości nie docierają do cywilów, to być może dlatego, że Hamas je przechwytuje. W jaki sposób Iran czy jakakolwiek inna strona trzecia dostarcza broń do Gazy? Przecież dookoła jest utrzymywana ścisła kontrola, zarówno przez Izrael, jak i Egipt. – Niestety, to nadal możliwe. Często ważniejsze są pieniądze i wiedza. Hamas ma możliwości budowy podziemnych tuneli czy też przekształcania pozornie niewinnych materiałów na takie do budowy rakiet. To wszystko za pieniądze Iranu i dzięki przekazanej przez Irańczyków technologii. Choćbyśmy chcieli mieć pewność, że granica jest zamknięta, jesteśmy realistami. A co z Katarem, który też finansuje Hamas? Izrael do niedawna zezwalał na transfer pieniędzy z Kataru do Gazy. Dlaczego? – Celem Kataru nie jest finansowanie Hamasu, tylko pomoc mieszkańcom Gazy. My walczymy tylko z Hamasem, a nie z cywilami. Życzymy im dobrze, pomagamy, jak podczas pandemii, gdy wspieraliśmy szkolenia medyczne, szczepienia czy transport pomocy humanitarnej. Sami prowadziliśmy te działania, ale musieliśmy je przerwać, bo Hamas ostrzeliwał przejścia graniczne. (17 maja do Gazy miał wjechać złożony z 24 ciężarówek konwój UNRWA – Agencji Narodów Zjednoczonych ds. Pomocy Uchodźcom Palestyńskim na Bliskim Wschodzie; ze względu na ostrzał moździerzowy przejścia w Kerem Szalom wjechało jedynie pięć pojazdów
Tagi:
ambasada Palestyny w RP, antysemityzm, Arabowie, Beniamin Netanjahu, dyskryminacja, dżihad, Gaza, Hamas, Izrael, konflikt izraelsko-palestyński, ludnośc cywilna, ludobójstwo, Palestyna, Palestyński Islamski Dżihad, Strefa Gazy, Tal Ben-Ari Yaalon, terroryzm, wojna, Zachodni Brzeg, zbrodnie, Żelazna Kopuła, Żydzi










