Reindustrializacja

Reindustrializacja

Nadzieja i szansa dla Polski Polska gospodarka przeżywała w przeszłości zarówno wzloty, jak i upadki. Kiedy mowa o polskiej gos­podarce, mam na myśli przemysł, rolnictwo oraz usługi zarządzane przez polskie podmioty prywatne, państwowe, spółdzielcze czy też inne, np. samorządowe, a nie filie dużych firm zagranicznych, które odprowadzają zyski do swoich krajowych budżetów. Wiele z nich bowiem, zwłaszcza duże sieci handlowe, korzysta ponadto z wieloletnich, całkowitych lub częś­ciowych zwolnień podatkowych. Kiedy w ujęciu historycznym przeanalizuje się udział polskiego PKB w PKB światowym, widać, że w chwili odrodzenia polskiej państwowości w 1918 r. wskaźnik ten wynosił ok. 0,9%, po wyzwoleniu w 1945 r. – ok. 0,8%, w roku 1980 kształtował się na poziomie ok. 2,4%, a obecnie wynosi ok. 0,5-0,6%. Produkt krajowy brutto, obok coraz częściej ostatnio liczonego produktu narodowego brutto, stanowi dość uniwersalną miarę potencjału ekonomicznego danego kraju, na który składa się również potencjał wytwórczy przemysłu. Przemysł jednak w ostatnim okresie odgrywa coraz mniejszą rolę w określaniu realnych możliwości produkcyjnych kraju, regionu czy subregionu. PKB został bowiem zdominowany przez usługi (w tym również produkcyjne) i trend ten ciągle postępuje. Usługi to „miękki” sposób dość elastycznego kształtowania PKB, w przeciwieństwie do dominującego wcześniej „twardego”, opartego na konkretnej produkcji materialnej i sprzedaży gotowych produktów oraz energii. Usługi dają aktualnie do 70% zatrudnienia na rynkach pracy. A to zainspirowało niektórych ekonomistów do głoszenia poglądu, że oto wchodzimy w epokę jakiegoś nieokreślonego społeczeństwa postindustrialnego. Ich teorie uwiarygodniało powszechne stosowanie internetu oraz innych technik informatycznych, które ograniczały czy wręcz eliminowały tradycyjne techniki przemysłowe. Czy rzeczywiście szeroko rozumiane usługi informatyczne pozwolą całkowicie odejść od wytwórczości materialnej? To oczywisty nonsens. W realnym świecie (w naturze) zawsze mamy do czynienia z triadą: masa-energia-informacja. Pomiędzy tymi elementami występują sprzężenia zwrotne. Historia techniki dowodzi, że z tą triadą wciąż mieliśmy do czynienia. Zmieniały się jedynie podstawowe tworzywa (drewno i kamień, brąz, żelazo, kompozyty) i sposoby użytkowania energii ze źródeł naturalnych oraz odnawialnych (paliwa naturalne, kopalne, energia atomowa, energie odnawialne). Zmieniały się także sposoby gromadzenia informacji i sterowania procesami (ręczne, przy udziale regulatorów oraz urządzeń sterujących, komputery, internet). Zmieniały się więc relacje i sprzężenia między produkcją a informacją w kierunku wzrostu efektywności użytkowania zarówno energii, jak i surowców, półfabrykatów i tworzyw finalnych. Można więc stwierdzić, że realna gospodarka obejmuje zarówno usługi, jak i wytwórczość materialną. Przy czym jedno miejsce pracy w wytwórczości generuje na ogół kilka miejsc pracy w usługach. Błędy chaotycznej prywatyzacji Europa Zachodnia po zakończeniu II wojny światowej dzięki planowi Marshalla oraz taniej energii z Bliskiego Wschodu zaczęła odbudowywać i modernizować swoją gos­podarkę. Odchodzono stopniowo od przestarzałych energo- i materiałochłonnych technologii przemysłowych. Zarazem jednak węgiel i stal pozostawały surowcami strategicznymi, niezbędnymi do rozwoju gos­podarczego. O ówczesnym znaczeniu tych gałęzi przemysłu świadczy powołanie w 1952 r. Europejskiej Wspólnoty Węgla i Stali. Kraje Europy Zachodniej, Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej, a potem Unii Europejskiej jednocześnie rozbudowywały i racjonalizowały przemysł przetwórczy. Procesy globalizacyjne, które nabrały dynamiki po upadku Związku Radzieckiego oraz po rynkowym otwarciu się Chin na świat, stały się powodem zaniku tradycyjnych gałęzi przemysłu w zachodnich państwach Unii. Produkcję masową o dużym nakładzie pracy, ale niewielkim zysku przenoszono do krajów dysponujących tanią siłą roboczą. Tym procesom towarzyszyły wzrost bezrobocia oraz przenoszenie „brudnej” ekologicznie produkcji poza Europę. Dezindustrializacja w naszym kraju ma inną historię – rozpoczęła się z chwilą „reformy szokowej”, głównie w latach 1989-1992, wskutek jednostronnego otwarcia gospodarczego na penetrację obcego kapitału oraz chaotycznej prywatyzacji majątku państwowego. Gospodarka państwowa nie była przygotowana na taką konkurencję ze strony kapitału zagranicznego. Przejmowanie majątku produkcyjnego przez tzw. inwestorów strategicznych, zwłaszcza kapitał zachodni, spowodowało, że majątek ten był bez skrupułów likwidowany, często po to, by pozbyć się polskiego konkurenta. Inne postsocjalistyczne kraje, np. Czechosłowacja, uniknęły takich błędów. Obok wielu drobnych i średnich zakładów zlikwidowano ponad 650 dużych przedsiębiorstw produkcyjnych, z których każdy zatrudniał 1 tys. lub więcej osób.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2015, 24/2015

Kategorie: Gospodarka