Rzeczpospolita zapłaci

Rzeczpospolita zapłaci

Zbliżające się ocieplenie najłatwiej poznać po nadlatujących skowronkach. A jak poznać, że nadchodzą wybory? Jeden sposób jest niezawodny. Wystarczy spojrzeć na troskę, a nawet, w niektórych przypadkach, głęboką troskę partii i polityków o warunki życia tzw. szarego człowieka. Jest w tym także pewna prawidłowość. Im partia bardziej związana z władzą, tym większą wykazuje chęć działania dla dobra człowieka. Zbliżające się wybory wyzwalają u polityków partii rządzących (w Polsce trzeba by użyć terminu “opozycyjna partia współrządząca”, vide Platforma Obywatelska i Unia Wolności) naturalną skądinąd chęć dalszego bycia posłem lub senatorem.
Chęć chęcią, ale jak przełamać niechęć ponad 90% społeczeństwa do polityków. Bo aż tylu z nas źle ocenia tę grupę zawodową. Zadanie niełatwe, a czas nagli. Spodziewać by się więc można było finezyjnych pomysłów, atrakcyjnych programów i innych niespodzianek, które by mile zaskoczyły wyborców. Niestety. Nic z tych rzeczy. Zamiast finezji partie mają bardzo prosty pomysł na wybory. Politycy AWS, Platformy Obywatelskiej i Unii Wolności idą w lud. Dowiadują się, co ludzi naprawdę gnębi. I obiecują, że po wygranych przez nich wyborach problemy te zostaną rozwiązane. Jedyne, co mnie w tym dziwi, to wiara tych polityków, że na początku drugiej dekady przemian w Polsce jest jeszcze tylu naiwnych, którzy uwierzą w takie obietnice.
Ilu ludzi może zaufać politykom AWS, Unii Wolności i Platformy Obywatelskiej obiecującym walkę z bezrobociem, przestępczością i korupcją? Zwłaszcza teraz, po czterech latach rządzenia i po wysłuchaniu setek obietnic. W zderzeniu z widocznymi efektami tych rządów.

Gdybyż jeszcze wyciągnięto jakieś wnioski z porażek i błędów. Może chociaż w końcówce tych rządów planowane są działania porządkujące?
Niestety. Kolejne pomysły rządu nie pozwalają na jakiekolwiek złudzenia. Obrana przez władzę taktyka postępowania sprowadza się do próby tworzenia kolejnych urzędów centralnych, powoływania nowych agencji i struktur państwowych. W Sejmie jest kilkanaście projektów zgłoszonych przez rząd i AWS. Planuje się m.in. powołanie Urzędu Regulacji Rynku Pocztowego, Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego, Komisji Nadzoru Ubezpieczeniowego. Cel jest jeden. Chodzi o miejsca pracy. Oczywiście nie o jakiekolwiek stanowiska, a o atrakcyjne finansowo miejsca pracy. Nie jest to oferta dla dzisiejszych bezrobotnych. To mają być kolejne setki posad dla swoich, w tym także dla tych, o których bez większego ryzyka można powiedzieć, że do nowego Sejmu na pewno się nie dostaną. Trzeba im więc zawczasu przygotować dobrze płatne stanowiska.
Tylko co zrobić, gdy się już wszystko poobsadzało znajomymi i nie ma wolnych etatów. Trzeba powołać nowe struktury. Zaczęło się więc przyśpieszone tworzenie nowych urzędów. Rzeczpospolita zapłaci. Zapłaci za paroletnie kontrakty bez prawa wypowiedzenia. I za wielkie odszkodowania, gdy te do niczego niepotrzebne urzędy trzeba będzie likwidować.
Zapłaci za nowe lokale i samochody. Za doradców, konsultantów i ekspertów. A ci są w szczególnej cenie, bo mają tak przygotować umowy i kontrakty, by były nie do zakwestionowania w przypadku zmiany rządów.
Porażająca jest skala tych decyzji. Nie ma w nich przypadku. Jest świadomy zamysł i bezwzględność. Nawet nie próbuje się tego procederu zbytnio ukrywać. Rzeczpospolita może przecież zapłacić. I na to liczą autorzy kolejnego skoku na środki publiczne.

Wydanie: 18/2001, 2001

Kategorie: Felietony, Jerzy Domański

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy