Saperzy już w progu

Saperzy już w progu

Można ze sobą zabrać co się chce, nawet cegły z domu. Wójt kazał zabrać nawet ziemię z ogródków. Za kilka tygodni ich wieś przestanie istnieć Kiedyś tego miejsca nauczą się wędkarze. Do wody dojeżdżać będą szosą, która się nie kończy, tylko zni­ka: Potem wyjmą wędki, spuszczą łódki na wodę i popłyną w wypróbo­wane miejsca. Na razie suszy, się tu ostatnie: pra­nie, ostatni kogut nęka kury, a Ostat­ni kundel obszczekuje i jedno, i dru­gie. Na sztucznych zbiornikach branie jest najlepsze, ale trzeba się na nich znać. Trzeba wiedzieć, czego i gdzie szukać: – Budowę zbiornika przeciwpowo­dziowego „Kamieniec”, w miejscu, w którym znajduje się wieś Piłce, planowali już Niemcy w latach trzy­dziestych. Zawsze miał swoich zwo­lenników i wrogów. Gdy przed dwo­ma lały powódź udowodniła, kto ma rację, sprawa znowu stała się głośna. – Najpierw, trzeba coś zrobić z ludźmi – orzekł wójt Fleszar. Królewski dar Rząd Królestwa Szwecji wysupłał z pieniędzy swoich , podatników grubszy grosz i przekazał go gminie. Róbcie ż tym, co chcecie, byleby to były domy dla pilczan. Plan był taki: 32 chałupy, w samym Kamieńcu, na górce, znacznie wyżej niż siedziba urzędu gminy, dla właścicieli starych domów w Pilcach. Jakie tam zresztą chałupy. Domki jak dla lalki Barbie. Bielutkie, zgrabniutkie, cieplutkie. Pożenione dzieci pilczan miały do­stać nowe mieszkania komunalne. Ich budowa ruszyła równo z osie­dlem na górce. Kto nie zechce domku, dostanie odszkodowanie ze skarbu państwa. Kto zechce, weźmie w kieszeń końcówkę (jeśli różnica między ceną starego i nowego wyj­dzie na plus) lub hipotekę (jeżeli na minus). Wszystko trzeba zorganizo­wać przyzwoicie, pamiętając, że oprócz przyzwoitości ogólnej istnie­je jeszcze przyzwoitość pilecka. Każdy wie, że swego starego do­mu nie sprzeda nigdy, ani za rządo­wą ani sto razy niższą cenę. Dlatego trzeba z tej jedynej okazji skorzy­stać, ile się da. Następnej nie będzie. Taki jeden zaczął raz pyszczyć na ze­braniu, że szwedzka robota tyle sa­mo warta co Blidowej, czyli guzik. Wójt mu na to przy ludziach: – Ty mi nie p…, że chcesz domek, jak twój syn dawno się w mieście po­budował i tylko czeka na ciebie z twoim odszkodowaniem. On już do końca życia niczego nie kupi na raty, a ty dalej będziesz pędził bimber, jak pędziłeś. Tyle że. tam masz lepszą różę wiatrów, to ci smród rozniesie. – Ludziom trzeba mówić prawdę – komentuje sam siebie Fleszar – to się konflikty rozładowują. Burzę na sztucznym zbiorniku trzeba przeczuć nosem, zanim się za­cznie. Fala nie wzmaga się, tak jak na naturalnym jeziorze, a przychodzi nagle, z potężną mocą. Trzeba wiać w stronę brzegu, czyli szosy, przy której stała kiedyś tablica z nazwą miejscowości. Modrzewia nie zabiorę – Zdecydowaliśmy się z mężem na ten szwedzki domek – przyznaje sołtysina. – Chociaż żal odchodzić. Pił­ce miały mieć całkiem inną historię. Już się nawet zaczęła zaczynać, a tu koniec. – Pani Lucyna puszcza kase­tę wideo z ostatniego normalnego la­ta. Za ogrodem jezioro powstałe po wyrobisku żwiru. Tłum ludzi w wo­dzie i na plaży. Głównie przyjezdni. – Miało być turystycznie i wypo­czynkowo. Pole namiotowe, z cza­sem bary, hotel… – zamyśla się nad nieaktualnymi planami. Powódź za­brała jezioro z powrotem do rzeki. Rodzice sołtysowej, których zięć sfilmował na ławeczce, też poszli za wodą w ciągu roku od powodzi. Ona nagle, na serce, on trzy miesiące po niej.: Dużo starszych ludzi pomarło od tamtego czasu. Pani Polakowa. Raz chciała na domek, raz na mieszkanie, tak chodziła, planowała, aż poszła do sklepu i już nie doszła. Też serce. Pietkiewiczowa po niej, dwa dni przed zeszłoroczną Wigilią jak już było wiadomo, że to ostatnie święta w Pilcach. – Aż strach myśleć, co z tymi sta­ruszkami będzie, jak stąd pójdą. Nam chyba jakoś łatwiej się zabrać, chociaż i tak boli. Najbardziej żałuje modrzewia – przyznaje. Posadziła go po urodze­niu córki. Co roku robiła jej pod nim zdjęcie, żeby zobaczyć, ile urosło, i jedno, i drugie. Tam, gdzie przewróciły się drze­wa, można trafić okonie. Nawet młode

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 01/1999, 1999

Kategorie: Reportaż