Sąsiedzkie pogromy Żydów

Sąsiedzkie pogromy Żydów

Do zbrodni dochodziło też we wsi Bzury i majątku Zofiówka, gdzie też pracowały Żydówki ze szczuczyńskiego getta.

Stanisław Z., Polak, mieszkaniec Bzur, oskarżony o tę zbrodnię
Po wejściu Niemców na nasze tereny ja mieszkałem w Grajewie, zaś ojciec mój pracował w majątku Bzury. Ja, mieszkając w Grajewie, poszedłem do ojca do majątku Bzury. Pracownik tegoż majątku K. Stanisław pojechał wozem drabiniastym do Szczuczyna i przywiózł 20 Żydówek w wieku od 15 do 30 lat. Po przywiezieniu Żydówek do majątku Bzury pracowały przy warzywach u ogrodnika S. przez przeciąg trzech dni. Po trzech dniach przyjechało ze Szczuczyna pięciu osobników na rowerach, a jeden przyszedł pieszo. Spośród nich poznałem tylko jednego, był to szwagier S. nazwiskiem T. Powiedzieli oni do fornali z majątku Bzury, że mają wydać Żydówki i iść ich zasypywać, gdyż mają rozkaz od żandarmerii niemieckiej Żydów zabić. Wówczas fornale nie poszli, mówiąc: „Kto zabija, niech zasypuje”. Zaś ja do fornali powiedziałem, że trzeba iść zasypać ciała, i powiedziałem, że ja z nimi pójdę, i poszedłem, biorąc ze sobą szpadel.

Osobnicy ze Szczuczyna poszli do majątkowej kuźni i okuli pałki na końcu żelazem, ażeby lepiej było zabijać. Po okuciu pałek żelazem zabraliśmy Żydówki do wioski Bzury i tam zapędziliśmy je do piwnicy jednego gospodarza, nazwiska nie znam. […] Gdy furmanki przyjechały pod dom, wypędziliśmy Żydówki z piwnicy i kazaliśmy im posiadać na wozy; powiedzieli Żydówkom, że wiozą ich do Grajewa. Z wioski Bzury zawieźliśmy Żydówki do buczkowskiego lasu, gdzie był wykopany okop, i tam kazali Żydówkom zejść z wozu. Kazaliśmy kobietom porozbierać się do koszuli i majtek, tylko dwie młode Żydówki, które miały stare ubranie, nie kazaliśmy im się rozebrać. Po rozebraniu się Żydówek zaczęli prowadzić po jednej nad okop i tam zabijali pałkami drewnianymi na końcu okutymi żelazem. T. zabił cztery Żydówki. Jeszcze przed zabiciem pięciu osobników – oprócz T. – których nazwisk nie znam, gwałcili jedną Żydówkę. Po zgwałceniu Żydówki ja wziąłem pałkę drewnianą od T. i sam osobiście zabiłem Żydówkę, którą gwałcili, uderzając ją pałką trzy razy w głowę […].

FRANCISZEK T., Polak, świadek historii
W roku 1941 na nasze tereny weszli Niemcy. W majątku Bzury i folwarku Zofiówka pracowały Żydówki za benzynę [tzn. komendant getta Wincenty R. wydawał je do pracy miejscowej ludności w zamian za benzynę, jajka, mięso itp. – przyp. M.T.].

Żydówek tych było 20 czy 24, dokładnie nie wiem. Pracowały cały czas przy żniwach. W czasie tych żniw w 1941 r. przyjechało kilka chłopaków ze Szczuczyna i Bzur. Wzięli te Żydówki na furmanki i wywieźli do lasu pod Wierzbowo, i tam ich pozabijali pałkami okutymi na końcu żelazem. W zabójstwie brali udział S. z Bzur, młody, Z. Stanisław ze wsi Bzury, też młody, i kilku innych, których ja nie znam. Żydówki te wyprawił W. ze wsi Bzury, nie żyje obecnie. Na drugi dzień po zamordowaniu tych Żydówek ja, T., poszedłem tam, gdzie leżały zamordowane Żydówki, i jedna leżała na wierzchu z głową rozbitą i spuchniętą. […] Po prawej stronie stał bunkier, w którym zabijano, bo zauważyłem krew, spostrzegłem także grubą, nieokutą pałkę, oskrobaną, na końcu okrwawioną. Wziąłem ją i zaniosłem na mogiłę pomordowanych. Tam ujrzałem, że jedna z Żydówek była trochę wygrzebana, bo widać było bok, a drugiej kawałek nogi. Pierwsza w cienkiej sukience, a druga w czarnym fartuchu. Udałem się do wujka po szpadel, aby przykryć zwłoki. Wtem nadszedł z łopatą Z. Wyraził się „tym kurwom to daliśmy”. […] Jedna gruba Żydówka miała złote zęby – odsłonił głowę zamordowanej – nie chciałem patrzeć. Powiedziałem, aby zagrzebał. […] Wujostwo nic mi nie mówiło, kto przywiózł Żydówki, nadmienili tylko, że osobnicy ci ze Szczuczyna przed morderstwem odzież Żydówek złożyli u nich na podwórku, a później ją zabrali. Ciotka i wuj słyszeli tylko krzyk. Nic nie widzieli. Od W., który nie żyje już, słyszałem, że przed morderstwem osobnicy gwałcili Żydówki. W., były przodownik kołchozu, także zabrany był na stracenie, ale puszczono go wolno. Przedtem zabierali jeszcze ubrania z tych Żydówek i obuwie zabrali ze sobą. […] Rzeczy zrabowane po tych Żydówkach zanieśli do G. i później od niej te rzeczy z powrotem zabrali.

Wciąż się zastanawiam, spisując te historie, dlaczego do tego doszło. Czemu możliwe było to okrucieństwo? Co do tego doprowadziło? Najważniejszej odpowiedzi udzieliły mi zdjęcia szczuczyńskich Żydów. Starając się spojrzeć na nie oczami przeciętnego Polaka z tamtego okresu, wyobrazić sobie, jak postrzegał swoich żydowskich sąsiadów, dostrzegam przede wszystkim to, jak oni, Żydzi, byli inni. Jak bardzo różnili się od ówczesnych Polaków nie tylko urodą (…). Żydzi byli dla Polaków tacy „inni”, bo reprezentowali kulturę miejską. Dlatego byli obcy pośród chłopskich czy drobnomieszczańskich grup polskich. Polacy nie rozumieli ich, nie znali ich nazwisk, świąt, obyczajów, języka, bo mało kto znał jidysz. A to, co nieznane, wzbudzało lęk, ale i złość, bo lęk i niezadowolenie zwykle idą ze sobą w parze. Przyczyną zabójstw była również zazdrość, potężne i destrukcyjne uczucie. Polacy zazdrościli Żydom majątków prawdziwych lub rzekomych, kilogramów złota, jakie miały kryć się pod podłogami żydowskich domów i piwnic, zazdrościli im sklepów, ubrań, butów, zegarków, futer – tego wszystkiego, czego nie mieli lub czego nie mieli w takim stopniu, na jaki w swoim mniemaniu zasługiwali. (…) Nie dostrzegali przy tym biedy i nędzy, tak częstej we wspólnotach żydowskich z tamtego okresu, bo zarówno zazdrość, jak i nienawiść bywają ślepe. (…)

Polacy byli chciwi wobec samych Żydów, pragnęli ich mieć, dosłownie, uczynić z nich swoich niewolników, upokorzyć ich w ten sposób, podeptać ich godność. (…) Polscy sąsiedzi zabrali im wszystko. Na koniec odebrali im też godność śmierci, bo pogrzebali ich byle jak, pospiesznie, w masowych grobach, nagich, odartych z człowieczeństwa. (…)
W końcu pojawia się także najprostsza odpowiedź na pytanie „dlaczego”. Bo mogli. Bo nic ich nie powstrzymało. (…)

Tytuł i skróty pochodzą od redakcji

Fragmenty książki Mirosława Tryczyka Miasta śmierci. Sąsiedzkie pogromy Żydów, Wydawnictwo RM, Warszawa 2015

Strony: 1 2 3 4

Wydanie: 14/2016, 2016

Kategorie: Historia

Komentarze

  1. Stefan Siudalski
    Stefan Siudalski 4 czerwca, 2020, 09:51

    Jak to się stało, ze do 1941 roku ZYdzi mogli tam mieszkać, zyć, pracować a wszysto się zmieniło po wycofaniu Sowietów?

    Odpowiedz na ten komentarz

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy