Lewica w Krakowie jej nie chciała. Ale musi jej robić kampanię Nie dopisała nam w tym roku w Krakowie pogoda podczas majówki na Błoniach. Ale chyba nie z powodu niskiej temperatury Joannę Senyszyn spotkało chłodne przyjęcie. Próbującą agitować europosłankę grzecznie omijano. Dzień wcześniej widzieliśmy ją razem z grupą pracowników z biura poselskiego pod Sukiennicami na Rynku. Z okazji Dnia Flagi. I też wokół niej było pusto. Czy Kraków ma dość sztucznych kampanii, czy po prostu ma dość nienaturalnie roześmianej pani, obwieszonej sznurem wielkich, czerwonych korali? Tak czy inaczej, mamy ostatnią prostą. Za kilka dni okaże się, czy Joanna Senyszyn zrealizuje swoje wielkie marzenie – drugą kadencję w Parlamencie Europejskim. Co ją tam ciągnie? Na pewno nie obowiązki ani poczucie misji. Według statystyk portalu VoteWatch, Joanna Senyszyn należy do najbardziej leniwych posłów europarlamentu. Potrafi zarobić De facto najważniejszym dokumentem w pracy Parlamentu Europejskiego jest sprawozdanie. Na jego podstawie posłowie podejmują decyzje. Liczba sprawozdań i ich ranga świadczy o roli posła, o jego pozycji. Jak podaje VoteWatch, Danuta Hübner i Lidia Geringer de Oedenberg w ciągu pięcioletniej kadencji przygotowały po 14 sprawozdań. Joanna Senyszyn – żadnego. To dowód, że w grupie Socjalistów i Demokratów jest na marginesie, nie cieszy się zaufaniem ani poważaniem. Jeżeli więc idzie do wyborów z hasłem „Polka potrafi”, to akurat pod względem pracy w europarlamencie ono jej nie dotyczy. Może więc potrafi coś innego? Owszem. Na pewno potrafi zarobić. Z oświadczenia majątkowego wynika, że jest najbogatsza ze wszystkich europosłów. Ma kilka mieszkań, jej majątek przekracza 4,5 mln zł. W Parlamencie Europejskim poseł zarabia 8 tys. euro brutto, do tego otrzymuje 304 euro dziennie z tytułu diet w czasie posiedzeń oraz 4,3 tys. euro zwrotu kosztów ogólnych. Dostaje też zwrot kosztów podróży służbowych, a zarobki może powiększyć, przewodnicząc różnym gremiom. Jest więc o co się bić. I Senyszyn się bije. Pokazuje w tej grze niemałe umiejętności. To potrafi. Bitwa o jedynkę W drodze do pierwszego miejsca na liście musiała ograć Józefa Oleksego. Musiała narzucić swoją wolę małopolskim strukturom SLD, z którymi pozostaje w otwartym konflikcie. Musiała wreszcie wychodzić sobie poparcie u Leszka Millera. Teraz pozostało jej tylko przekonać wyborców lewicy, by oddali głos na nią, a nie na innego kandydata z listy. Czy to się uda? Ale zacznijmy od Oleksego. Rok temu wydawało się, że to on będzie jedynką w Krakowie, mówiono o tym głośno nie tylko w SLD. Te przymiarki spowodowały wielką wojnę Senyszyn z Oleksym. Niemal na każdym partyjnym gremium europosłanka atakowała byłego premiera, wypominając mu „klerykalizm, kapitulanctwo itd.”. Oleksy nie pozostawał dłużny. – Nie można było tego słuchać – mówi polityk Sojuszu. – Przecież wiadomo było, co za tym się kryje. Pozycję Senyszyn osłabiał jej konflikt ze strukturami SLD w województwie małopolskim. Prasa pisała o waśni z ówczesnym szefem tamtejszego Sojuszu Kazimierzem Chrzanowskim, mającym dobre kontakty z Oleksym. W roku 2012 w wyborach na szefa małopolskich struktur SLD Chrzanowski pokonał Senyszyn stosunkiem głosów 74:65. Ta bitwa miała ciąg dalszy w listopadzie 2013 r., w czasie konwencji wojewódzkiej. Dzień przed konwencją w „Gazecie Krakowskiej” ukazała się interesująca informacja. „Nasi rozmówcy z SLD twierdzą, że za głosowanie przeciwko Chrzanowskiemu ludzie Senyszyn oferowali nawet pracę”, można było przeczytać. – Osoby z jej otoczenia kontaktowały się z powiatem olkuskim i proszowickim. Padły sugestie, że możliwa jest praca w charakterze asystenta europosłanki – opowiada jeden z delegatów. Tłumaczy, że obecnie na 104 delegatów na zjazd pięcioro jest asystentami Senyszyn, niektórzy zaś dorabiają u posłanki w innych formach. Senyszyn szybko ogłosiła, że nie zamierza walczyć o kierowanie strukturami małopolskimi. Ich nowym szefem został 32-letni Krzysztof Klimczak. Trudno to nazwać sukcesem europosłanki – gdy układano listy do PE, Klimczak pojawił się w Warszawie, namawiając Leszka Millera, by nie wstawiał Senyszyn na pierwsze miejsce. – Ona nas ośmiesza, spycha na margines, zamyka drogę do innych środowisk – tak krakowscy działacze tłumaczyli niechęć do europosłanki, dodając, że nie potrafią się z nią dogadać. I że swoją niezręcznością antagonizuje, a nie godzi. – Przytoczę typowe wydarzenie
Tagi:
Marek Musiał









