Skandal w 100-lecie powstań śląskich

Skandal w 100-lecie powstań śląskich

21.05.2011 GORA SW ANNY , MUZEUM CZYNU POWSTANCZEGO FOT. MICHAL GROCHOLSKI / AGENCJA GAZETA

Bezczelna decyzja Moniki Ożóg. Muzeum Czynu Powstańczego na Górze św. Anny zostało zamknięte 13 grudnia 2019 r., pod koniec pierwszego roku obchodów 100-lecia powstań śląskich (1919-1920-1921), dr hab. Monika Ożóg, nowa dyrektorka Muzeum Śląska Opolskiego, którego oddziałem jest Muzeum Czynu Powstańczego na Górze św. Anny, zwolniła pracowników tego muzeum – z Witoldem Iwaszkiewiczem, cenionym kustoszem pracującym w nim od 11 lat, na czele. Tym samym bezterminowo została zamknięta placówka wielce zasłużona dla zachowania pamięci o powstaniach śląskich i mająca największe zbiory dotyczące tych wydarzeń. Wszystko wskazuje, że skandaliczna decyzja nowej dyrektor Muzeum Śląska Opolskiego, która w ostatnich wyborach bez powodzenia kandydowała do Sejmu z list Koalicji Obywatelskiej, jest zgodna z oczekiwaniami władz województwa opolskiego. Już wcześniej zrezygnowały one z budowy na Górze św. Anny Centrum Edukacji Przyrodniczej, które byłoby też siedzibą parku krajobrazowego. Jego dyrekcja ma się znaleźć w budynku Muzeum Czynu Powstańczego, obok działającego tu już Działu Przyrody Muzeum Śląska Opolskiego. Tym samym Muzeum Czynu Powstańczego zostanie albo zmarginalizowane, albo całkowicie zlikwidowane. Dodajmy, że mieści się ono w historycznym budynku, który był przed wojną Domem Polskim. Już kilkanaście lat temu mniejszość niemiecka chciała otworzyć w nim na parterze restaurację Pojednanie, w której Niemcy przy piwie ubarwialiby śpiewem realizowany na piętrze powstańczy program muzealny. Propozycja ta została oprotestowana i upadła. Monika Ożóg nie widzi niczego niewłaściwego w tym, że zamknęła Muzeum Czynu Powstańczego w czasie obchodów 100-lecia powstań śląskich. Nie ujawniła nawet, dlaczego chciała zwolnić pracowników muzeum dyscyplinarnie, a w końcu zrobiła to za porozumieniem stron. Tym aktem pani dyrektor, za sprawą swoich mocodawców, wpisała się w nową politykę historyczną, wciskającą Polakom do głowy, że ważniejsi od powstań śląskich są powojenni „wyklęci”, np. bracia Kowalczykowie, którzy w 1971 r. wysadzili aulę Wyższej Szkoły Pedagogicznej – pierwszej polskiej uczelni na Śląsku Opolskim. Poza tym dla dzisiejszych partii najważniejsze są stołki, na których mogą posadzić swoich ludzi. Mści się więc fakt, że muzeum to – jak proponował przed laty prof. Michał Lis, sekretarz zespołu, który w 1982 r. przygotował wydanie Encyklopedii Powstań Śląskich (do dziś nie może się doczekać wznowienia) – podlega nie Muzeum Narodowemu lub Muzeum Wojska Polskiego, lecz władzom województwa. Władze opolskie, zmuszone do lawirowania między coraz aktywniejszymi Kresowiakami, anemicznymi politycznie autochtonami i niewielką, lecz bogatą i zorganizowaną mniejszością niemiecką, skłonne są krzywdzić tych, którzy tu przez sześć wieków trwali w polskości i wreszcie postanowili o powrót do Polski wystąpić zbrojnie. A pani dyrektor – specjalistka od Bizancjum – w trakcie obchodów 100. rocznicy tego zbrojnego wystąpienia zamyka muzeum eksponujące w sposób nowoczesny ów dramatyczny zryw Ślązaków, który odradzającej się po 123 latach niewoli Polsce przynosi wiano w postaci części przemysłowego Śląska. Kiedy po zamknięciu muzeum podniosła się zrozumiała wrzawa, pani dyrektor wydała infantylne oświadczenie, w którym napisała: „W związku z nieprawdziwymi informacjami dotyczącymi rzekomo bezpodstawnego zwolnienia przeze mnie pracowników Muzeum Czynu Powstańczego informuję, że strony podpisały porozumienie o rozwiązaniu stosunku pracy”. Dlaczego postanowiła ich zwolnić, i to dyscyplinarnie, nie podaje. Dalej pisze: „Stanowczo zaprzeczam informacjom, że chcę zamknąć Muzeum”. A przecież je zamknęła! Poinformowała też, że oddział jest w trakcie reorganizacji (jakiej i po co?), i zakończyła to kuriozalne oświadczenie zapowiedzią, że chce jak najszybciej wznowić jego działanie. Jeśli nawet przyjąć, że faktycznie chce tak zrobić, to nasuwają się pytania, w jakiej formie po tej reorganizacji muzeum będzie ponownie funkcjonowało i komu zostanie powierzone kierowanie nim. Nie wspominając o takiej błahostce jak inwentaryzacja i przekazanie bogatych zbiorów. Spodziewać się nawet można nowej nazwy tej placówki: Park Krajobrazowy Góra św. Anny i gdzieś tam, na boku, malutkimi literkami, Muzeum Wojny Domowej. Fot. Michał Grocholski/Agencja Gazeta Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 02/2020, 2020

Kategorie: Kraj