Skrzydlaty rycerz z kremówką
KUCHNIA POLSKA W połowie rozpoczynającego się właśnie roku 2000 w Hanowerze odbędzie się kolejna wielka wystawa światowa EXPO 2000. Wystawy te, poczynając od tej z roku 1889, z okazji której wybudowana została w Paryżu Wieża Eiffla, ówczesny cud techniki i pomysłowości, stanowią prezentację tego, co poszczególne kraje i narody uważają za swój udział we wspólnym pochodzie cywilizacji ludzkiej. Znawcy sztuki mówią zaś także o “stylu expo” wykształconym przez te wystawy, o którym Andrzej Osęka w czasach, gdy był jeszcze krytykiem sztuki, a nie prorokiem, napisał całą książkę i w którym to stylu Polska przed wojną święciła triumfy w postaci nagrodzenia specjalnym medalem zaprojektowanego przez prof. Hryniewieckiego polskiego pawilonu na jednej z EXPO paryskich. Otóż również i obecnie znajdziemy się w gronie 176 państw prezentujących się w Hanowerze, co jest szczególnie ważne właśnie teraz, kiedy zabiegamy o uczestnictwo w Unii Europejskiej. Naszymi przygotowaniami do Hanoweru zajmuje się Państwowa Agencja Inwestycji Zagranicznych PAIZ, kierowana obecnie przez byłego telewizyjnego “pampersa” – Macieja Pawlickiego. Pod tym więc światłym kierownictwem jako nasz wkład do światowego postępu przedstawione zostaną – według informacji PAIZ – “polskie cuda”, a mianowicie Wieliczka, Kraków, Puszcza Białowieska, Mazury, Tatry oraz Biebrzański Rezerwat Ptactwa. Na tle tych cudów przyrody oraz średniowiecza zaprezentowana zostanie niepowtarzalna dusza naszego narodu, którą wyraża według organizatorów z PAIZ “najważniejszy wiersz największego polskiego poety II połowy XX wieku, Zbigniewa Herberta, który doskonale współbrzmi z ideą “Solidarności” i nauczaniem Jana Pawła II”. W latach 30. w czasie wojny domowej w Hiszpanii rewelacją EXPO był pawilon hiszpański, w którym znajdował się jeden tylko eksponat – obraz “Guernica” Pablo Picassa, arcydzieło sztuki światowej. Ale Hiszpania znajdowała się wtedy w ogniu walk i gest ten miał znaczenie symboliczne. Autorzy programu polskiego na EXPO w Hanowerze uważają niewątpliwie, że Polska obecna znajduje się w podobnej ruinie, stąd też przedstawienie jako eksponatu wiersza Herberta “Bądź wierny, idź”. Pytanie tylko – dokąd? Odpowiedź na to dać ma właśnie nasz pawilon. Znajdzie się tam Dom Polski z drzewem genealogicznym, zdjęciami rodzinnymi – nie wiadomo tylko, czyjej rodziny – starą bronią i trofeami myśliwskimi. W pawilonie tym będzie też mnóstwo wody, zaaranżowany zostanie bowiem “niewielki zbiornik wodny (wodospad, fontanna) z obecnością ryb”. Pewna ilość wody znajdzie się natomiast w polskiej restauracji, w której “przy specjalnych imprezach przyjęcie przerodzić się może w sposób kontrolowany w tradycyjną biesiadę, łącznie ze wspólnym śpiewaniem tradycyjnych polskich pieśni”. Będzie tam jednak także strawa duchowa w postaci rozreklamowanych skutecznie przez Karola Wojtyłę błogosławionych kremówek z Wadowic. Wszystko to razem kosztować będzie około 45 milionów złotych – a więc połowę sumy potrzebnej na budowę metra i obwodnicy w Warszawie – i niewątpliwie postawi przed zwiedzającymi EXPO w Hanowerze uzasadnione pytanie: – Po co komu w Unii Europejskej taki dziwoląg? Podobne pytanie, tym razem miliardowi telewidzów na świecie, postawi także międzynarodowy program sylwestrowy, w którym Polska uzyskała siedem minut celem pokazania Teatru Narodowego w formie tortu ozdobionego fajerwerkami, papieża Jana Pawła II, górali na rykowisku i Czesława Niemena śpiewającego “Dziwny jest ten świat “ po angielsku. Budowaniu obrazu Polski współczesnej jako egzotycznego i niepowtarzalnego w skali światowej uroczyska pomógłby zapewne również wyciąg z ważniejszych debat i ustaw naszego Sejmu, jak na przykład: nowelizowana ustawa o regulacji urodzeń, konkordat, debata w sprawie zakazu handlu w niedzielę, ustawa w sprawie pornografii czy ustawa o Instytucie Pamięci Narodowej. Odpowiednie eksponaty powinny się znaleźć właśnie w Domu Polskim na EXPO w Hanowerze, obok zapowiedzianego tam już Skrzydlatego Rycerza – husarza będącego “bohaterem personifikującym polskość” oraz komputera, dzięki któremu zwiedzający będą mogli poznawać polskie legendy i podania. Wszystko to byłoby bardzo śmieszne, gdyby nie było takie beznadziejne. Oburzamy się, że nasze pertraktacje z Unią Europejską idą coraz oporniej, a termin naszej akceptacji jako członka Unii przesuwa się coraz dalej, nie zadając sobie przy tym prostego pytania, na co właściwie potrzebni jesteśmy Unii jako członek? W nowoczesnej Europie istnieje









