Śluby rokicie

Z gadziej perspektywy

Będę na początku kadencji każdego Sejmu zgłaszał projekt zniesienia immunitetu poselskiego, aż do skutku pełnego, po ostateczną likwidację tej kwestii. Tak obiecywał redaktor Olejnik i jej słuchaczom pan poseł Jan Maria Rokita, śluby publiczne składając.
Zniesienie poselskiego immunitetu ma bat uczynić na ohydnych populistów parlamentarnych, jacy się w Sejmie RP zagnieździli. Poskromić pana wicemarszałka Leppera, który swym poselskim immunitetem przed sędziami niezawisłymi i komornikami chwytnymi opędza się niczym krowa przed meszkami. Ma być lekiem na poselskie warcholstwo, pleniącą się po Wysokiej Izbie samowolę, pychę i sobiepaństwo. A przede wszystkim wyrugować populizm przeniesiony do Izby, niczym wąglik w skrytej kopercie, atakujący mózgi parlamentarnej większości.
Pana marszałka Leppera media okrzyknęły pierwszym populistą Wysokiej Izby, bo chwytające za serca elektoratu hasła głosi. Chlebuś powszedni obiecuje, igrzyska też. Tym razem lwy pożerać będą nie chrześcijan, lecz bankowców i komorników nieludzko dręczących kredytobiorców. Jednak pan poseł Jan Maria widać pozazdrościł sławy mołojeckiej panu marszałkowi Andrzejowi, bo swą kolejną kadencję parlamentarną rozpoczął zagraniami wyraźnie pod publiczkę.
Dwa mity są niezwykle popularne wśród parlamentarnych komentatorów. Pierwszy to mit o cudowności poselskiego immunitetu. Ów „munitet” pozwalać ma parlamentarzystom na ruję i poróbstwo. Zwłaszcza na jazdę po pijaku. Tymczasem na palcach jednej ręki można policzyć tych, którzy w poprzedniej kadencji byli o takie wyczyny podejrzani. Spośród 560 parlamentarzystów, bo senatorowie też immunitet mają, żaden z podejrzanych o jazdę po pijaku nie spowodował wypadku, w którym byłyby ofiary poważnie poszkodowane. Oczywiście każde podejrzenie o łamanie prawa cień kładzie na parlamencie, ale by rozwiać wątpliwości, nie trzeba zmieniać prawa, tylko praktykę.
Immunitet zakazuje zatrzymywania parlamentarzysty przez policje i prokuraturę. Bywa nadużywany przez parlamentarzystów, którzy odmawiają dmuchania w alkomat. Wystarczy jednak, że władze wszystkich klubów parlamentarnych jednoznacznie zobowiążą parlamentarzystów do owego „dmuchania”, pod karą niewystawienia ich w następnych wyborach, a wtedy ów mityczny problem rozwiąże się.
Podobnie jak wałkowany przez media „syndrom Sekuły”. Młodszym Czytelnikom przypomnę, że w II kadencji Sejmu RP poseł Ireneusz Sekuła, prezes Głównego Urzędu Ceł, był oskarżony o malwersacje. Zdominowany przez koalicję SLD-PSL Sejm nie uchylił mu immunitetu, bo poseł Sekuła argumentował, iż owe oskarżenia są zemstą polityczną. Był to okrutny błąd tamtej koalicji, o czym już wtedy pisałem w tygodniku „NIE”. Ale dziwnym trafem media nie chcą pamiętać, że posła Sekułę za d r u g i m razem Sejm immunitetu pozbawił i nie było przeszkód do rozpatrywania jego sprawy. Za to w następnej kadencji większość posłów AWS i UW wiedziała, że pan poseł Kolasiński jest malwersantem, ale wtedy nawet taki odważniak jak poseł Rokita nie wychylił się, żeby aferzystę z grona AWS immunitetu pozbawić.
Drugim mitem uwielbianym przez krytyków demokracji parlamentarnej, zwłaszcza tych, którzy chcą immunitet poselski znieść, jest spostrzeżenie, iż „Hitler doszedł do władzy dzięki demokratycznym wyborom”. Czyli demokrację należy ograniczać, bo rodzić potrafi „Hitlerków”. Otóż ci, którzy to powtarzają, nie wiedzą lub wiedzieć nie chcą, że Hitler, który bywał demokratycznie wybierany do Reichstagu, podobnie jak jego partyjni koledzy, władzę dyktatorską zdobył właśnie wtedy, kiedy przy pomocy krótkowzrocznych nacjonalistycznych i centrystycznych koalicjantów przeforsował zniesienie immunitetu poselskiego. Wyrzucono zaraz potem z parlamentu posłów komunistycznych i socjalistycznych. A potem uchwalono szczególne uprawnienia dla kanclerza Hitlera. W tym czasie w Rosji Radzieckiej też ograniczono instytucję poselskiego immunitetu.
Immunitet może denerwować niedouczonych dziennikarzy, wzburzać populistyczny elektorat.
Żałosne jest, kiedy poseł Rokita, kiedyś uznawany za rozsądnego, gra dziś na populizmie umysłowym wnerwionego elektoratu. Wyrachowanie to, czy zawiść wobec popularnego Leppera?

 

Wydanie: 2001, 44/2001

Kategorie: Blog

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy