Młodzi, a już entuzjaści pracy. W wiecznej pogoni za sukcesem Michał Maciejewski, absolwent Politechniki Łódzkiej na kierunku automatyka i robotyka, został najlepszym studentem RP – zdobył Studenckiego Nobla. Kiedy wychodził po odbiór nagrody, był cały czerwony. Nieśmiało pozował do zdjęć ze sponsorami. Na co dzień jednak jest pewny siebie. Jeździ z konferencji na konferencję – ma ich na koncie kilkanaście. Ostatnio udało mu się skonstruować robota przypominającego człowieka. To jego szczególna duma. Po Studenckim Noblu o Michale zrobiło się głośno. Najczęściej pisano: „Odpowiada za ochronę słynnego Wielkiego Zderzacza Hadronów”. Sam stworzył ilustrację, na której symbolicznie przedstawił swoje dokonania. Piątka pod mikroskopem oznacza tyle prac badawczych, szesnastka pod biretem – tyle stypendiów. Podczas studiów zdobył 40 nagród, ale szczegółów nie podaje. To 10 stron A4, więc za dużo, by mówić. Filip Ignatowicz, student malarstwa na Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku, nie chce, aby nazywać go kujonem. Co z tego, że zgarnął kilkanaście stypendiów, był swego czasu najlepszym studentem Pomorza. Uhonorowali go i minister kultury, i uczelnia. Prawie sto wystaw, na których pokazywał swoje prace, kilkadziesiąt nagród, spektakle teatralne, filmowe. Przyznaje, że jest zabiegany, ale jest artystą. Artyście wolno. Nie dzieli dnia na czas na pracę i czas wolny. Utrzymuje, że wszystkie nieprzespane noce to wynik pasji. Niekiedy (podobno) spotyka się ze znajomymi. Ewa Międzobrodzka, absolwentka psychologii na SWPS Uniwersytecie Humanistycznospołecznym w Sopocie jest zafascynowana neuropsychologią oraz neuroedukacją – naukami szerzącymi wiedzę o mózgu człowieka. Za czasów studenckich angażowała się w prawie wszystkie akcje uczelniane. Niektórych to drażniło, jednak Ewa się nie zrażała. Lubiła przywództwo. Była najważniejsza w samorządzie, prezesowała w kołach naukowych, a wiceprezesowała w Stowarzyszeniu Polska Akademia Dzieci. Zgarniała stypendia i nagrody. Teraz w Amsterdamie robi doktorat z psychologii gier komputerowych i agresji, ale zagląda do Polski, żeby walczyć o kolejne nagrody. Beata Błażejewicz, studentka ostatniego roku psychologii na Uniwersytecie SWPS w Sopocie oraz Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego, mieszkanka Chojnic, interesuje się głównie psychoonkologią. Śmieje się, że jej największe wady to pracoholizm i perfekcjonizm. Ale nie ma w tym nic złego, przecież robi to dla ludzi. Nie lubi się wychylać, chowa się za strojem klauna i czerwonym nosem i tak ubrana biegnie codziennie na oddział onkologii do chorych dzieci. W nocy też nie śpi, bo albo rozmawia z chorym na raka, albo nadrabia zaległości na dwóch uczelniach. Wakacje spędza na praktykach w domu dziecka. W wolnych chwilach prowadzi zajęcia integrujące. Dla Adama Omelczuka, absolwenta Politechniki Warszawskiej, studia stały się sposobem na życie. Szukając pomysłu na siebie, zaczął chodzić na spotkania kółek zainteresowań. Ludzi poznawał nie tyle przy studenckim piwie, ile na zagranicznych stażach. Napędzał się coraz bardziej. Przez ostatnie dwa lata spędził 800 godzin na różnych szkoleniach. Odwiedził 26 krajów. Przeprowadził też samodzielnie 67 szkoleń, w tym dla pracowników rozwijających się firm, studentów i doktorantów. Teraz, kiedy skończył studia na kierunku informatyka i drugie na kierunku zarządzanie w przedsiębiorstwach, znowu szuka pomysłu, co dalej. Ilu jest podobnych w Polsce? Według GUS (dane z kwietnia 2015 r.), mamy ok. 1,5 mln studentów. Z tego corocznie napływa ok. 2 tys. zgłoszeń do ogólnopolskiego konkursu Studencki Nobel i 3 tys. do najbardziej prestiżowej studenckiej nagrody – stypendium ministra nauki i szkolnictwa wyższego. Różne regiony mają też własne konkursy. Na Pomorzu funkcjonuje nagroda Czerwonej Róży, która corocznie może przypaść jednemu studentowi, wybranemu przez komisję konkursową złożoną z rektorów i fundatorów, oraz jednemu najbardziej wyróżniającemu się kołu naukowemu. Na podobnych zasadach funkcjonują inne regionalne wyróżnienia: Talenty Świętokrzyskie dla studentów z Kielc i okolic, stypendia im. Jana Pawła II dla tych z Warszawy, nagrody im. Marcina Fuhrmanna dla młodych zdolnych z Chojnic. Co roku w Studenckim Noblu statuetki dostaje ok. 10 najlepszych z najlepszych. Otrzymaniem stypendium ministra może się pochwalić niespełna tysiąc osób. Za tytułami często idą pieniądze. Nobliści mogą liczyć na parę tysięcy złotych, laptopy i staże. Minister daje jednorazowo 14 tys. zł, Stowarzyszenie Czerwonej Róży – samochód. Perfekcjonizm Zaczynali od zera. Każdy kolejny sukces dodawał odwagi, nakręcał. Zwykły









