Światła nie gaście!

Światła nie gaście!

Między PiS i PO jest sporo wolnego miejsca, w które mogłaby wskoczyć lewica

Dr Anna Materska-Sosnowska – adiunkt w Instytucie Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego.

Ile dziś dałaby pani procent szans, że po następnych wyborach lewica wróci do Sejmu?
– 50, jednak ze wskazaniem, że uzyska samodzielną reprezentację w parlamencie.

Sondaże na to nie wskazują.
– SLD i Razem mają kilkuprocentowe poparcie, a to znaczy, że sympatycy lewicy ciągle nie tracą nadziei. Do wyborów pozostało jeszcze sporo czasu. Zmęczenie dychotomią na scenie politycznej – walką między PiS i PO – może istotnie powiększyć grono deklarujących chęć zagłosowania na lewicę. Nie wolno też wykluczać jakiegoś wydarzenia, które wywoła zwrot wyborców w kierunku ugrupowań lewicowych.

SLD w rozkroku

Partia lewicy musiałaby mieć w sondażach stabilne poparcie na poziomie 8-10%, by poważnie myśleć o wejściu do Sejmu. Wielu wyborców sparzyło się w 2015 r., popierając Zjednoczoną Lewicę, nie będą chcieli znowu marnować głosu.
– To prawda, ale problem dotyczy głównie SLD. Moim zdaniem szanse tej partii na wejście do Sejmu wciąż topnieją. I to nie ze względu na konkurencję Razem, ale z powodu słabości Sojuszu, właściwie jego atrofii.

Co pani czuje, oglądając telewizyjne popisy Magdaleny Ogórek?
– Muszę odpowiadać?

Zadam inne pytanie: jak pani ocenia Leszka Millera wielokrotnie przymilającego się do PiS?
– Leszek Miller zasłynął z wypowiedzi, że prawdziwego mężczyznę poznaje się nie po tym, jak zaczyna, ale po tym, jak kończy. To on sprowadził na SLD katastrofę w postaci m.in. kandydatury Magdaleny Ogórek na prezydenta Polski, podziałów na lewicy i jej rozproszenia. Trzeba wiedzieć, kiedy odejść z polityki.

Grzegorz Napieralski, inny były przewodniczący SLD, został senatorem dzięki poparciu Platformy Obywatelskiej. Pojawiły się spekulacje, że przed wyborami parlamentarnymi skupi wokół siebie działaczy SLD – obecnych i tych, którzy przeszli do Inicjatywy Polskiej Barbary Nowackiej. To byłaby lewa noga PO. Czy ten scenariusz jest prawdopodobny?
– Jeśli przyjmiemy poważnie oświadczenie, że Platforma staje się partią chadecką, to obecność w niej działaczy SLD nie wydaje się potrzebna. Jeżeli zaś rozważamy odbudowę lewicy, podobny pomysł wydaje się pozbawiony sensu. Po co tworzyć byty zależne, skoro istnieje podkreślające bardzo mocno własną podmiotowość Razem?

Ale dla działaczy SLD nie ma miejsca w Razem. Deklaracja Grzegorza Schetyny o chadeckości Platformy spotkała się z polemiką skrzydła bliższego socjaldemokracji, kojarzonego z Ewą Kopacz. Kształt ideowy PO nie został przesądzony.
– To prawda, zresztą chadecja nie wyklucza wrażliwości społecznej, przywiązania do państwa opiekuńczego. Ale nie widzę ani w Platformie Ewy Kopacz, ani w Platformie Grzegorza Schetyny lewicowości w sferze kulturowej, światopoglądowej, progresywnej.

Jednak m.in. w Warszawie współpraca działaczy SLD – obecnych i byłych, którzy znaleźli się w Inicjatywie Polskiej – z PO jest faktem.
– Sądzę, że będzie ona trwała, ale jako współpraca nie instytucjonalna, lecz personalna. Byli i obecni działacze SLD mogą uzyskać miejsca na listach PO w wyborach samorządowych i parlamentarnych. Pytanie tylko, czy będzie to korzystne dla lewicy, czy jedynie dla zainteresowanych osób.

Żal Zjednoczonej Lewicy

Głównym atutem SLD są struktury i pozycja w samorządach. Rządzona przez prezydenta Krzysztofa Matyjaszczyka Częstochowa to pierwsze miasto w Polsce, które zaczęło dofinansowywać in vitro. Może wybory samorządowe pokażą, że w SLD drzemie jeszcze jakaś siła?
– Nie dostrzegam w Sojuszu potencjału ani perspektyw. Czy prezydent Częstochowy wygrywa wybory ze względu na przynależność do SLD, czy zawdzięcza to własnym dokonaniom i osobistej popularności? Dziś szyld partyjny Sojuszu nie jest wartością, która wzmacnia i niesie; w najlepszym razie nie przeszkadza. SLD po klęsce wyborczej nie zaproponował żadnego nowego otwarcia: ani kadrowego, ani ideowego, ani programowego. A przecież czuje na plecach oddech partii Razem, która w wyborach odebrała część głosów Zjednoczonej Lewicy.

Czy pozostawienie po wyborach szyldu Zjednoczonej Lewicy mogłoby się okazać korzystne?
– Z pewnością, bo przy obecnej ordynacji tylko łączenie się niewielkich partii ma sens i daje realne szanse na życie parlamentarne.

Jak pani ocenia działania Barbary Nowackiej, twarzy Zjednoczonej Lewicy, po wygaszeniu koalicji – jako liderki IP, współprzewodniczącej Twojego Ruchu i aktywnej działaczki społeczno-politycznej?
– Główna ocena zawarta jest w pytaniu – Barbara Nowacka to przede wszystkim aktywna działaczka społeczno-polityczna. Niewiele osób na lewicy ma taki potencjał łączenia, budowania szerszych porozumień. Pytanie, jak te możliwości wykorzysta i czy czasem ktoś nie będzie chciał wykorzystać jej.

W IP znalazło się grono byłych działaczy SLD, których bardziej niż polityka krajowa interesuje pozostanie w układzie samorządowym. Czy ta organizacja ma potencjał?
– Jako samodzielna siła z pewnością nie. Zaczepienie się w samorządzie może być trampoliną do polityki ogólnopolskiej, ale nie dostrzegam większych szans IP w wyborach samorządowych.

Aktywność Barbary Nowackiej po wyborach była ściśle związana z manifestacjami KOD. Czy to jej pomogło czy wręcz przeciwnie?
– To niesprawiedliwa opinia, Barbara Nowacka nie jest działaczką znaną tylko z trybuny Komitetu Obrony Demokracji, odgrywa samodzielną rolę polityczną. Aktywność w ramach KOD dała szansę pobudzenia i mobilizacji części elektoratu lewicowego niechętnego obecnej władzy. Myślę głównie o osobach starszych, mających umiarkowane poglądy, a zatem nie bardzo pasujących do Razem.

Największy sukces Barbary Nowackiej to zebranie 200 tys. podpisów pod projektem liberalizacji przepisów antyaborcyjnych. Byliśmy świadkami masowych protestów kobiet, może to one, a nie starsi wyborcy, okażą się głównym zapleczem liderki IP? Barbara Nowacka jest przecież obrończynią praw kobiet przynajmniej w drugim pokoleniu.
– Zgadza się, jest niezwykle konsekwentna w działaniu na rzecz kobiet, a przy tym nie wykorzystuje ich instrumentalnie do robienia kariery politycznej. Otwarte pozostaje pytanie, na ile kobiety są zdecydowane szukać reprezentacji politycznej do realizacji swoich postulatów. Jeszcze nie dostrzegam bezpośredniego przełożenia spontanicznie organizowanych wystąpień ulicznych na zachowania wyborcze. Jednak nawet jeśli Barbara Nowacka nie znajdzie się w następnym Sejmie, to i tak nie zniknie z życia publicznego, pozostanie jedną z najbardziej rozpoznawalnych twarzy polskiej lewicy. Swoją drogą żałuję, że nie ona została kandydatką lewicy na prezydenta Polski w 2015 r.

Barbara Nowacka ma zatem przyszłość polityczną, a stowarzyszenie Inicjatywa Polska – niekoniecznie?
– Tak bym to ujęła.

Razem czy osobno

Barbara Nowacka kojarzy się bardziej z lewicą kulturową niż społeczną. Ten nurt ma jeszcze jednego wyrazistego przedstawiciela – Roberta Biedronia. Pojawiają się opinie, że to przyszły prezydent Polski.
– Nie, Barbara Nowacka jest spójna w swoim przekazie zarówno kulturowym, jak i społecznym. Ponadto chyba coś jest na rzeczy, skoro telewizja publiczna bezpardonowo atakuje Roberta Biedronia. Lewicowe strumyki Nowackiej i Biedronia płyną blisko siebie, mogą się połączyć i popłynąć razem. Nie wiem, czy Robert Biedroń zostanie prezydentem Polski, ale wyobrażam go sobie w roli lewicowego kandydata na prezydenta.

Wcześniej powinien potwierdzić swoją pozycję w Słupsku.
– Pytanie tylko, czy zdecyduje się na walkę o reelekcję. To z pewnością będzie moment, który zaważy na jego pozycji w polskiej polityce. Niezależnie od tego, czy wystawi swoją kandydaturę w Słupsku, i on, i Barbara Nowacka powinni się zastanowić nad kluczowym problemem współczesnej lewicy – jak organicznie połączyć bliskie przede wszystkim klasie średniej kwestie równościowe, kulturowe, światopoglądowe z problemami nurtującymi tzw. zwykłych ludzi: sprawiedliwością społeczną, prawami pracowniczymi, aktywną rolą państwa w polityce społecznej.

Partia Razem zdecydowanie postawiła na lewicę społeczną, ale ma problem, bo PiS, uruchamiając program 500+, przywracając dawny wiek emerytalny, podnosząc minimalną płacę miesięczną oraz godzinową i zapowiadając program dostępnych mieszkań, usuwa jej grunt spod nóg.
– Znany nam klasyczny podział na lewicę i prawicę przechodzi do historii. Dzisiejsza prawica, nie tylko w Polsce, ma wrażliwość społeczną. Wielka koalicja w Niemczech była możliwa, bo chadecy zgodzili się z wieloma postulatami społecznymi socjaldemokratów. W przypadku Polski programy społeczne służą prawicy do zapewnienia poparcia dla zasadniczej przebudowy państwa w kierunku, który ma niewiele wspólnego z ideałami lewicy. Jestem przekonana, że kwestie społeczne, a tym bardziej kulturowe, nie stracą aktualności ani mocy. Trudno przewidzieć, co się stanie z polską gospodarką za kilka lat. Zresztą cały świat stoi w obliczu ogromnych wyzwań, sądzę, że miejsce na socjaldemokrację będzie się kurczyć, natomiast nadejdzie czas na bardziej wyrazistą lewicę, jak Razem.

Tymczasem Razem odwołuje się głównie do młodych, czyli najbardziej prawicowej i konserwatywnej grupy wiekowej.
– To prawda, ale właśnie dzięki Razem w tej grupie pojawił się element pluralizmu politycznego.

U początków Razem leży światowy kryzys gospodarczy, który szczególnie boleśnie uderzył w młodych. Obecnie jednak bezrobocie w Polsce jest najmniejsze od początku lat 90., stosunek płacy minimalnej do przeciętnego wynagrodzenia – najwyższy, zmniejsza się procent umów śmieciowych. Gleba dla Razem jest coraz mniej żyzna.
– Patrzę na Razem szerzej, to nie jest jedynie partia haseł pracowniczych, drastycznego opodatkowania najbogatszych, podniesienia stawki godzinowej. To środowisko mające program innego urządzenia świata zgodnie z wartościami lewicy.

Razem zapowiadało utworzenie sieci świetlic w mniejszych, biedniejszych miejscowościach. Niczego takiego nie dostrzegam. Czy nie obawia się pani, że miliony złotych z państwowej subwencji mogą zamieszać w głowie działaczom, których sytuacja zawodowa nie jest ustabilizowana?
– Mam nadzieję, że tak się nie stanie. Rozumiem też, że Razem musi kumulować środki na zbliżające się kampanie wyborcze – samorządową i parlamentarną. Od tych wyborów zależy los partii. Poza tym budowanie zaplecza, środowisk po prostu wymaga czasu.

Z pani słów wynika, że najlepsze perspektywy na lewicy mają Barbara Nowacka i Robert Biedroń jako samodzielne podmioty polityczne oraz partia Razem jako całość.
– Tak to wygląda, kiedy patrzy się dziś na polską scenę polityczną.

Ważne jest słowo dziś. Jutro może być zupełnie inaczej. Ruch Palikota zarejestrowano 1 czerwca 2011 r., a w październikowych wyborach do Sejmu zdobył ponad 10% głosów. Może na lewicy pojawi się jakiś nowy ośrodek, który zburzy obecny układ?
– Nie da się wykluczyć podobnego rozwoju wydarzeń, zwłaszcza przy zmęczeniu wyborców walką PiS i PO, którego konsekwencją może być zapotrzebowanie na zupełnie nową siłę. Janusz Palikot odniósł sukces nie dzięki hasłom antyklerykalnym, lecz za sprawą właściwego odczytania nastrojów społecznych. Wyczuł, że najwięcej wolnej przestrzeni między PO i PiS jest na lewicy, i na to miejsce wskoczył.

Nie gaśmy świateł na lewicy?
– To, że można zgasić światła nad SLD, nie znaczy, że trzeba je wygasić nad całą lewicą. Ona ma jeszcze rolę do odegrania.


Czy to już dno? SLD i Razem w sondażach

Ośrodek badawczy Czas wykonania sondażu Wynik partii (w %)
SLD Razem
CBOS 2-9 marca 4   2
Kantar Public 3-8 marca 4   2
Pollster 7-8 marca 10   5
Kantar Millward Brown 7-8 marca 3   3
IBRiS 3 marca 3
TNS 17-22 lutego 3   1

Wydanie: 12/2017, 2017

Kategorie: Kraj

Komentarze

  1. Anonim
    Anonim 23 marca, 2017, 09:28

    To nie jest tak, że głosując za obniżeniem wieku emerytalnego głosuje się przeciwko ludziom.
    Ja jako dwudziestokilkulatek nie mam złudzeń, państwo(czyli tacy ludzie jak ja) nie udźwigną wieku emerytalnego na poziomie 60 oraz 65 lat. I to wszystko uderzy we mnie. We wzrost podatków, w spadek usług państwa. A ja co z tego będę miał? Nic. Nim minie 50 lat to wiek emerytalny zostanie podniesiony nie do 67 lat, a być może wyżej.
    Dlaczego w poprzedniej kadencji nikt nie bronił młodych ludzi pracujących na śmieciówkach. Nic ?

    Odpowiedz na ten komentarz

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy