Koniec II wojny światowej uchronił naród polski od zagłady Zapowiedź prezydenta Bronisława Komorowskiego, że w czasie uroczystości na Westerplatte odbędzie się międzynarodowa konferencja na temat sytuacji w Europie po zakończeniu II wojny światowej, utrwala dominujące w polskiej debacie patrzenie na rozgromienie hitlerowskich Niemiec przez pryzmat oceny Jałty i Polski Ludowej, a nie starannie zaplanowanej i z premedytacją realizowanej eksterminacji narodu polskiego. Spychanie tej ostatniej kwestii na margines i równoczesne demonizowanie zła okresu powojennego doprowadziło do postawienia znaku równości między okupacją hitlerowską a Polską Ludową. Widać to m.in. w aktach prawnych, bo choć od początku przełomu ustrojowego mówi się o coraz większej liberalizacji, deregulacji oraz ograniczeniu roli państwa, nie dotyczy to historii – parlament podjął co najmniej pół tysiąca ustaw i uchwał z nią związanych, państwo zaś wydaje co roku setki milionów złotych, by jeszcze mocniej oddziaływać na pamięć historyczną obywateli. Wojna 50-letnia W 1995 r., gdy rządziła lewica, Sejm i Senat przyjęły wspólnie uchwałę w sprawie 50. rocznicy zakończenia wojny w Europie. Stwierdzono w niej, że „Polska w 1939 r. została zaatakowana w wyniku zbrodniczej zmowy faszyzmu i stalinizmu”, zakończenie wojny nie doprowadziło w kraju „do powstania demokratycznego ładu, a Polska znalazła się w sferze wpływów totalitarnego mocarstwa”. W dokumencie zabrakło miejsca na stwierdzenie, kto wyzwolił Polskę spod okupacji. Wyrażono je co prawda dobitnie („Sejm Rzeczypospolitej Polskiej wyraża szacunek milionom żołnierzy Armii Czerwonej, także tym poległym w 1944 i 1945 r. na ziemiach polskich w czasie ich zwycięskiego marszu na Berlin. Bez ich walki i ofiary życia nie byłoby klęski III Rzeszy”) w przyjętej 10 lat później, także w czasie rządów lewicy, uchwale w sprawie 60. rocznicy zakończenia wojny, ale jednocześnie rozwinięto w tym dokumencie spojrzenie na rozgromienie faszyzmu z perspektywy potępienia PRL: „Zwycięstwo Sprzymierzonych w II wojnie światowej nie zwróciło naszym ojcom i dziadom wymarzonej niepodległości, lecz przyniosło nowe uzależnienie i komunistyczne zniewolenie. W wyniku jałtańskich porozumień Polska została wydana na łaskę i niełaskę Stalina i radzieckiej Rosji”. Lista powojennych cierpień narodu polskiego była w uchwale dłuższa niż zbrodni hitlerowskich, bitwy stoczone w czasie wojny wymieszano z wystąpieniami antyrządowymi w latach 1956, 1968, 1970 i 1980. Sejm złożył hołd zarówno kombatantom wojennym, jak i uczestnikom powojennych protestów, zrównując tym samym wartość ich czynów, a także stawiając znak równości między hitlerowskim ludobójstwem i represjami PRL. Obejmując w 2007 r. urząd premiera, Donald Tusk – z wykształcenia historyk, podobnie jak prezydent Komorowski – czuł, że ma mocny grunt pod budowanie w rodakach przekonania, że II wojna światowa trwała w Polsce pół wieku. Na początku maja 2008 r. Wojciech Duda, ówczesny główny doradca premiera, a zarazem historyk, przedstawił kalendarium wojny: „23 sierpnia 1939 r. – Hitler i Stalin podpisują porozumienie o podziale wpływów na ziemiach polskich. 1 września 1939 r. – Polskę atakują Niemcy, 17 września 1939 r. – Rosjanie. W 1945 r. Polska przechodzi spod władzy totalitaryzmu Niemiec pod władzę totalitaryzmu ZSRR. Kurtynę uchyla dopiero rok 1989. W jakimś sensie to właśnie w 1989 r. dla nas kończy się II wojna światowa”. To kalendarium mają ilustrować dwie placówki w Gdańsku, których powstanie zostało zainicjowane w okresie rządów Platformy Obywatelskiej: Muzeum II Wojny Światowej (jeszcze w budowie) i Europejskie Centrum Solidarności. Zgodnie z założeniami, tam gdzie skończy się narracja Muzeum II Wojny Światowej, zacznie się narracja Europejskiego Centrum Solidarności, tworząc wspólną całość walki z totalitaryzmami. Początek i koniec wojny Donald Tusk połączył w zarządzeniu premiera „w sprawie utworzenia Komitetu Organizacyjnego do spraw Przygotowania Obchodów 70. Rocznicy Wybuchu II Wojny Światowej oraz 20. Rocznicy Odzyskania Wolności i Upadku Komunizmu w Europie Środkowej”. Wojnę 50-letnią symbolizowało wspólne logo opatrzone napisem „Zaczęło się w Polsce 1939–1989”. Taki sam tytuł nosił wydany wówczas przez IPN album, który – jak podkreślono w opisie – „w sposób syntetyczny pokazuje polski wysiłek zbrojny w II wojnie światowej, powojenny heroiczny bój z machiną sowieckiego i rodzimego terroru, bunty lat 1968, 1970, 1976, epopeję »Solidarności« i wkład narodu polskiego w ostateczne zwycięstwo nad komunizmem”. Kalendarz prezydenta Do zacierania









