Syn Trudeau nadzieją kanadyjczyków

Syn Trudeau nadzieją kanadyjczyków

W trwającym pół godziny powyborczym wystąpieniu Trudeau stwierdził, że „Kanadyjczycy wybrali zmianę”, Kanada zaś „jest krajem silnym nie pomimo różnic, lecz dzięki nim”. Zapowiedział otwartość i przejrzystość rządu (a brak przejrzystości często zarzucano jego poprzednikowi), który będzie „pracował tak ciężko” jak sami Kanadyjczycy. „Ponad sto lat temu wielki premier naszego kraju Wilfrid Laurier mówił o słonecznych drogach; wiemy, że polityka może być pozytywną siłą, i to jest wiadomość, którą Kanadyjczycy dzisiaj wysłali”, dodał.

Wyścig był jednak nadzwyczaj długi (kampania zaczęła się już w sierpniu) i, jak pokazywały sondaże, wyjątkowo wyrównany. Każda z trzech głównych partii dążących do objęcia władzy miała wzloty i upadki. Liberałom podczas kampanii zarzucano, że ich głównym postulatem jest legalizacja marihuany. Wypominano im także głosowanie za ustawą C-51, która dawała bardzo duże uprawnienia służbom antyterrorystycznym. Udało im się jednak trafić do przekonania większości elektoratu zmęczonego latami rządów konserwatystów.

Demonstrując w ostatnich dniach kampanii swoją siłę i pewność siebie, Trudeau odwiedził Albertę, czyli prowincję będącą przez lata bazą konserwatystów. Wprowadzony w 1980 r. przez jego ojca program energetyczny spowodował, że liberałowie niemal zniknęli ze sceny w tym zdominowanym przez ropę i gaz regionie. Justin Trudeau zatrzymał się m.in. w Calgary, czyli rodzinnym mieście Stephena Harpera i miejscu, gdzie żadnego liberała nie wybrano od 1968 r.

Za zwycięstwem Trudeau opowiadała się nie tylko mająca największy nakład w kraju gazeta „Toronto Star”, ale także najbardziej wpływowa w Que­becu „La Presse”. Nawet patron kanadyjskiego ruchu neokonserwatywnego Conrad Black był za nim. W ostatniej fazie kampanii również związki zawodowe nawoływały do głosowania na „każdego, byle nie na Harpera”, co wydatnie pomogło liberałom w niektórych sektorach klasy robotniczej. Kanadyjski Kongres Pracy (CLC), Unifor oraz Kanadyjski Związek Pracowników Sektora Publicznego (CUPE) powitały zwycięstwo czerwonych z nadzieją.

Lewica trzecią siłą

Trzecią pozycję zajęła Nowa Partia Demokratyczna. Powstała ona w 1961 r., ale jej korzenie sięgają ideologii wypracowanej przez Jamesa Shavera Woodswortha oraz tradycji Niezależnej Partii Pracy i Wspólnoty Spółdzielczej. Pierwszych 19 posłów do kanadyjskiego parlamentu wprowadziła już po roku działania. To dzięki ich pomocy udało się liberałom ustanowić np. powszechną opiekę zdrowotną czy system waloryzacji emerytur. W kwietniu 2015 r. w wyborach do regionalnego parlamentu w prowincji Alberta pomarańczowi (jak określa się NDP) znokautowali dotychczas rządzących tam konserwatystów, co pozwoliło im na powrót do pierwszej ligi także w polityce na szczeblu federalnym.

Socjaldemokraci z NDP mieli bardzo solidne poparcie wiosną i latem (nawet w granicach 40%) i prowadzili kampanię, próbując przekonać do siebie rzesze centrowych wyborców, tradycyjnie głosujących na Partię Liberalną. W ostatnich tygodniach jednak tendencja się odwróciła i ugrupowanie zajęło dopiero trzecią pozycję, wprowadzając 44 deputowanych. Niekiedy obejście NDP z lewa udawało się nawet liberałom, którzy zaproponowali wprowadzenie wyższych podatków dla najbogatszych Kanadyjczyków. Choć nic konkretnego się nie wydarzyło, zainteresowanie elektoratu osłabło. Zdaniem niektórych analityków, Kanadyjczycy preferują unikanie politycznego ryzyka, a mimo łatki blairyzmu, które przyczepiono NDP, w kraju powszechnie uważa się to ugrupowanie za będące najbardziej na lewo w głównym nurcie politycznym. Jego straty były szczególnie dotkliwe w Quebecu.

Quebec – powrót klonowej wiosny

Do kanadyjskiego parlamentu weszła jeszcze czwarta siła – lewicowo-separatystyczny Blok Quebecki (BQ), rekrutujący wyborców w tym frankofońskim regionie. Blok zdobył w parlamencie federalnym 10 mandatów (w roku 2011 cztery, w trakcie kadencji zredukowane do dwóch).

BQ mocno współpracuje z Partią Quebecką, czyli ugrupowaniem proniepodległościowym działającym tylko na poziomie prowincjonalnym, chociaż obie partie nie są formalnie związane organizacyjnie. Najważniejszym elementem programu jest dążenie do uzyskania suwerenności Quebecu, a celem doraźnym reprezentowanie tej prowincji oraz innych frankofońskich Kanadyjczyków na poziomie federalnym. Ideologia i założenia polityczne są bliskie socjaldemokracji. Sondaże nie dawały Blokowi dużych szans (niektóre widziały go już poza parlamentem), ale udało mu się podjąć skuteczną walkę z trzema głównymi graczami.

W ostatnich latach Quebec był areną masowych protestów społecznych. Kiedy w 2011 r. studenckie organizacje takie jak ASSÉ (Association pour une solidarité syndicale étudiante) rozpoczęły strajki okupacyjne uniwersytetów, podczas których rządano wycofania się z podwyżek czesnego wprowadzonych przez liberalny rząd prowincji oraz bezpłatnej edukacji wyższej dla wszystkich, rozpoczęła się tzw. klonowa wiosna. Demonstracje doprowadziły do rezygnacji rządu Quebecu na czele z Jeanem Charestem i nowych wyborów, które wygrała Partia Quebecka. Liberałowie powrócili jednak do władzy w regionie w 2014 r. i na nowo rozpoczęli politykę cięć i oszczędności, która wzbudza sprzeciw społeczny. Na początku października w proteście zorganizowanym przez związki zawodowe na ulicach Montrealu wzięło udział 150 tys. osób.

Strony: 1 2 3

Wydanie: 2015, 44/2015

Kategorie: Świat

Komentarze

  1. Anonim
    Anonim 18 listopada, 2015, 00:32

    nie przesadzajmy zadna nadzieja. wybieralismy miedzy facetem ktory nie zauwazal braku Busza w Bialym Domu, Robin Hoodem i pieknisiem bez doswiadczenia. wybralismy ostatniego ktory natychmiast zostal najseksowniejszym premierem swiata. przynajmniej w czyms jest najlepszy.

    Odpowiedz na ten komentarz

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy