Czy w Pakistanie wybuchnie rewolucja islamska? W Pakistanie zawrzało. W stolicy, Islamabadzie, doszło do najbardziej zaciętych walk od czasu powstania państwa. Po ośmiu dniach oblężenia wojska rządowe, wspierane przez artylerię, zdobyły w krwawym szturmie bastion islamskich ekstremistów – Czerwony Meczet. Przywódca radykałów, Abdul Rashid Ghazi, zapowiadał męczeńską śmierć i to życzenie się spełniło. Podobno ranny, odmówił poddania się, i zginął pod gradem pocisków. Sanktuarium broniły zawzięte uczennice szkoły koranicznej, zagraniczni dżihadyści z Uzbekistanu i Czeczenii oraz zamachowcy samobójcy w pasach z materiałami wybuchowymi. Po eksplozji ładunku oderwane głowy młodych fanatyków toczyły się po dziedzińcu. Według wersji rządowej zginęło 108 osób, a dziesiątki odniosło rany. Muzułmańskie partie opozycyjne twierdzą jednak, że ofiar śmiertelnych były setki. Przed natarciem na meczet wojsko zamówiło 400 białych całunów. Kiedy ucichły strzały, żołnierze pospiesznie usunęli krew z podziurawionych kulami ścian świątyni. Dopiero później do meczetu wpuszczono dziennikarzy. Po zwycięstwie prezydent Pakistanu i dowódca sił zbrojnych, gen. Pervez Musharraf, zapowiedział wykorzenienie religijnego fundamentalizmu w każdym zakątku kraju. Przywódcy radykalnych muzułmanów zagrozili zemstą i rewolucją islamską. Musharraf wie, że nie żartują. Co najmniej czterokrotnie urządzano zamachy na jego życie. Dlatego pakistański przywódca nocuje w koszarach zamienionych w fortecę, a nie w pałacu prezydenckim, luksusowym, lecz bardziej narażonym na atak. Generał rzucił wreszcie wyzwanie islamskim zelotom, których państwo wcześniej wspierało przez dziesięciolecia. Czerwony Meczet (Lal Masjid) powstał w 1966 r. w pobliżu pałacu prezydenckiego i siedziby potężnego, tajemniczego pakistańskiego wywiadu – ISI. Miało to symboliczne znaczenie, Lal Masjid długo powiązany był z rządem oraz z kręgami tajnych służb. Jeszcze na krótko przed szturmem funkcjonariusze ISI przychodzili tu się modlić. Założyciel meczetu, radykalny imam Maulana Abdullah, stał się sprzymierzeńcem wojskowego dyktatora Pakistanu, gen. Zii ul-Haqa. Generał obawiał się szyickiej rewolucji irańskiej i doprowadził do sunnickiej islamizacji kraju. Uzyskał finansową i ideologiczną pomoc Arabii Saudyjskiej zdominowanej przez wyznawców radykalnej wersji islamu – wahabitów. Zia ul-Haq popierał ekstremistyczne ugrupowania, które wysyłały islamskich partyzantów do indyjskiego Kaszmiru i Pendżabu. Czerwony Meczet stał się także jednym z najważniejszych punktów oparcia mudżahedinów, walczących z armią radziecką w Afganistanie. Imam Abdullah wysyłał swoich uczniów na świętą wojnę przeciwko rosyjskim niewiernym. Kiedy armia radziecka odeszła, Czerwony Meczet był wiernym sprzymierzeńcem afgańskich talibów, których wykreowały służby specjalne Pakistanu, pragnące zdobyć jak największe wpływy w Kraju Hindukuszu. Maulana Abdullah padł w 1988 r. ofiarą zamachu, prawdopodobnie będącego dziełem szyitów. Władzę w Czerwonym Meczecie przejęli jego synowie Abdul Aziz i młodszy Abdul Rashid, który okazał się dominującą osobowością, szermierzem wojującego islamu, oddanym zwolennikiem Osamy bin Ladena. Po zamachach z 11 września 2001 r. Pakistan, jedyne państwo muzułmańskie dysponujące bronią nuklearną, musiał zostać aliantem USA w wojnie z terroryzmem. Ale Abdul Rashid potrafił wpłynąć na prezydenta Musharrafa, aby ten nie udzielił Stanom Zjednoczonym czynnego poparcia zbrojnego w walce z talibami w Afganistanie. Stopniowo stosunki między Czerwonym Meczetem a rządem zaczęły się psuć. Fundamentaliści uznali Musharrafa za „sługusa Amerykanów” i „psa Waszyngtonu”. W 2004 r. pod naciskiem Stanów Zjednoczonych prezydent wysłał wojsko przeciwko talibom i ich aliantom w graniczących z Afganistanem, korzystających ze znacznej niezależności prowincjach Północny i Południowy Waziristan. Imam Abdul Rashid stanowczo się temu sprzeciwił i wydał edykt religijny (fatwę), zgodnie z którym żołnierze polegli w tej operacji mają być określani jako „zabici”, natomiast ich przeciwnicy, którzy zginą, będą „męczennikami”. Armia nigdy mu tego nie wybaczyła. W lipcu 2005 r., po atakach bombowych w Londynie, funkcjonariusze sił bezpieczeństwa usiłowali wkroczyć do Lal Masjid, aby wytropić domniemanych wspólników brytyjskich zamachowców. Ale wywijające pałkami uczennice Jamia Hafsa, wielkiej szkoły koranicznej dla dziewcząt, skutecznie powstrzymały policjantów. Od stycznia br. Abdul Rashid wyraźnie zmierzał do konfrontacji. Postanowił wprowadzić prawo szarijatu w Islamabadzie. Z Czerwonego Meczetu wychodziły na ulice stolicy brygady cnoty, które porywały policjantów i kobiety uznane za prostytutki, biły fryzjerów ośmielających się golić
Tagi:
Jan Piaseczny









