Nie ma tabu, są jedynie bezbeki

Nie ma tabu, są jedynie bezbeki

Na razie na szczęście nie powstała Memoteka Narodowa, nie ma też kuratorów, galerii ani krytyków memów Dr hab. Magdalena Kamińska – badaczka mediów cyfrowych i kultury popularnej. Pracowniczka naukowa Instytutu Kulturoznawstwa UAM, autorka książek „Niecne memy. Dwanaście wykładów o kulturze internetu” oraz „Memosfera. Wprowadzenie do cyberkulturoznawstwa”. Czego socjolog, etnograf czy kulturoznawca może się dowiedzieć z memów? – Może je potraktować jak każdy inny tekst kultury i np. próbować z nich wyczytać, jakie wartości dominują w społeczeństwie. Kryje się tu jednak pewna pułapka. Wiele analiz ogranicza się do treści memów, tymczasem moim zdaniem najciekawsze jest to, co ludzie z nimi robią: jak na nie reagują, w jaki sposób je komentują, w tym tworząc własne memy, przekształcają, zderzają ze sobą, cytują. Uchwycenie tej dynamiki jest trudne, ale pozbawiając memy kontekstu, wysysamy z nich życie. Memy mają już swoich badaczy. – Bardzo dużo projektów badawczych próbuje jakoś zająć się memami, bo wszyscy mamy poczucie, że ta bezprecedensowa oddolna wytwórczość kulturowa jest czymś ważnym. Problem w tym, że niewielu przedstawicieli nauk humanistycznych i społecznych jest mocno zanurzonych w memosferę. A obcując z materią, do której nie jest się przyzwyczajonym, bardzo łatwo gubi się wątek. To tak, jakby etnolog pojechał badać jakąś egzotyczną społeczność bez żadnej wiedzy o niej. To nie wyjdzie. Wielu badaczy zniechęca się do tej tematyki, bo wymaga ona nieustającego trzymania ręki na pulsie, a mało kto ma możliwość na dłuższą metę funkcjonować w ten sposób. Mam wrażenie, że analiza memów jest obecnie najtrudniejszym obszarem, jeśli chodzi o badanie kultury w ogóle. Każdego tygodnia oglądasz setki, jeśli nie tysiące memów. Co ciekawego mówią o polskim społeczeństwie? – Szukanie trwałych tendencji w świecie mediów cyfrowych, z natury rzeczy efemerycznym, jest niezwykle trudne. Nie tak dawno hitem były memy z Czarzastym, a gdy za rok Facebook nam je przypomni, nie będziemy pamiętać, o co w ogóle chodziło. Co więcej, każdy kolejny rocznik, który zaczyna aktywnie korzystać z internetu, przynosi inny bagaż przemyśleń i problemów. Myślę jednak, że przyglądając się memom, można np. spróbować scharakteryzować polskie poczucie humoru. Czym wyróżniają się polskie memy? – W porównaniu z innymi memosferami, zwłaszcza niesłowiańskimi, nasza wyróżnia się drapieżnością, wręcz agresywnością, a także dosadnością, w tym zamiłowaniem do wulgaryzmów, które zresztą w wielu przypadkach są tak kreatywne, że nieprzekładalne na inne języki. Tym, co łączy różne pokolenia Polaków partycypujących w twórczości internetowej, jest także reagowanie śmiechem na sytuacje kryzysowe. Było to bardzo dobrze widać podczas pierwszego lockdownu, kiedy powszechne poczucie, że nadciąga apokalipsa, bardzo szybko zaczęło być oswajane memami na jej temat. W polskich memach dobrze widoczne jest także traktowanie polityki jako farsy oraz przekonanie, że nasze państwo jest z kartonu, a władza nie ma i nigdy nie będzie miała nad niczym kontroli. Pamiętajmy jednocześnie, że memiczny humor opiera się na przerysowaniach. Zastanawiam się, czy obrazkowa publicystyka internetowa jest jedynie barometrem poglądów i postaw, czy również jest w stanie je kształtować. – Raczej się zakłada, że wszystkie wytwory kultury w większym stopniu odzwierciedlają rzeczywistość, niż ją kreują. Jednocześnie nie można im odmówić tego, że są w stanie wspierać status quo. Nie przeprowadzono jednak odpowiednio rozbudowanych badań. Skłaniam się do stwierdzenia, że w mediach społecznościowych ludzie szukają przede wszystkim treści, które umacniają ich w przekonaniach. W związku z czym memy raczej integrują poszczególne grupy, niż sprawiają, że ktoś z liberalnego progresywisty staje się wyznawcą mrocznej teorii spisku. Specyfiką sieci jest to, że wszelkie ekstrema są w niej lepiej widoczne, także z powodu aktywności propagandowych botów i płatnych trolli, co łatwo wywołuje panikę moralną: „Jezus Maria, zobaczyłem coś takiego w internecie, każdy może na to trafić i raptem będziemy mieli tysiące radykałów”. Tymczasem online nie przekłada się tak łatwo na offline, czego dowodem są choćby ugrupowania polityczne, które świetnie radzą sobie w mediach społecznościowych, a w prawdziwych wyborach w ogóle. Memogenność Andrzeja Dudy nie miała istotnego wpływu na jego postrzeganie przez elektorat? – To, dlaczego ludzie głosują tak, a nie inaczej, jest pytaniem bardziej do politologów. Memogenność danej osoby na pewno zwiększa jej rozpoznawalność, ale nie sądzę, by tylko ona

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 03/2021, 2021

Kategorie: Kraj, Wywiady