Tag "Helena Leman"

Powrót na stronę główną
Reportaż

Chcę znaleźć syna i umrzeć

Niech mi udowodnią, że Marcin od nich wyszedł – mówi ojciec mężczyzny, który zaginął po opuszczeniu komendy policji w Kartuzach

Ekologia

Zasypywanie zatoki

Przy kempingach nad Zatoką Pucką trwa proceder samowolnego powiększania plaż

Reportaż

Wyrok

Usłyszała, że śmierć chłopaka to jej wina. Pięć dni później odebrała sobie życie

Reportaż

Trzy Ukrainy

Jak umierać na wojnie, w której nie wiadomo kto pociąga za sznurki

Kraj

To nie my powinniśmy się wstydzić

Gdyby prokuratura potraktowała poważnie informacje przekazane przez KNF, Amber Gold nie naciągnąłby tylu osób

Kraj

Przynajmniej nie staliśmy bezczynnie

Rolnikom z Żurawlowa, broniącym swojej ziemi przed rabunkową eksploatacją przez koncern gazowy, towarzyszyliśmy od początku ich protestu w czerwcu 2013 r. Nie wiadomo, dlaczego Chevron zrezygnował z wiercenia w Żurawlowie, ale mamy nadzieję, że rolnicy będą mogli spokojnie uprawiać ziemię w tym jednym z najczystszych regionów w Polsce. Protest w Żurawlowie był najdłużej trwającym lokalnym protestem przeciwko odwiertom gazu łupkowego na świecie. – Zrobiono z nas wrogów publicznych, co zagrażają bezpieczeństwu energetycznemu państwa – mówią rolnicy. Puszczają im nerwy, gdy ktoś pyta, przez kogo są finansowani. – Wysłano do nas wszystkie możliwe kontrole i służby, w starostwie była ABW – mówią. Chevron za 1 ha zapłacił 2 zł. Gdyby rolnik chciał dokupić ziemi, za 1 ha musiałby zapłacić 40 tys. zł.

Reportaż

Ostatni rejs Patryka

O znalezieniu ciała syna dowiedziała się z internetu. 14 lipca 2010 r. rano w pracy włączyła komputer i przeczytała, że z Bałtyku, kilka kilometrów od wejścia do gdańskiego portu, wyłowiono zwłoki mężczyzny. Boże, to może być Patryk – pomyślała. Nie dawał znaku życia od ponad miesiąca.
Wyłowione z morza ciało było obciążone dwiema płytami chodnikowymi. Ręce miał związane sznurem. Policja i prokuratura uznały, że to samobójstwo. Dlaczego? Bo biegły psycholog stwierdził, że młody żeglarz był osobą perfekcyjną, a to cecha samobójców. Z węzłów i taśm, którymi był skrępowany Patryk, wyizolowano DNA nie jego, lecz dwóch innych osób. Zakład medycyny sądowej ocenił pracę biegłego lekarza jako niezgodną ze sztuką lekarską. Czy to możliwe, aby w jasną czerwcową noc na gdyńskim skwerze Kościuszki nikt nie zauważył człowieka z płytami chodnikowymi przytroczonymi do pasa?

Kraj

Bronimy ziemi, nie łamiemy prawa

3 marca minął dziewiąty miesiąc protestu mieszkańców oddalonego o ok. 30 km od Zamościa Żurawlowa przeciwko poszukiwaniu i eksploatacji gazu łupkowego przez koncern Chevron. – Zarzucają nam, że się awanturujemy, że godzimy w interes publiczny. Jaki to interes publiczny, skoro ma na nim zarabiać prywatna firma? – pyta sołtys Żurawlowa Emil Jabłoński. Chevron na Lubelszczyźnie ma cztery koncesje. Prawie 4,5 tys. km kw. ziemi pierwszej i drugiej klasy. – Prawnicy wielkiej kancelarii prawnej reprezentującej koncern próbowali nam tłumaczyć, że chyba nie rozumiemy, na co się porywamy. Gdy zacznie się wydobycie gazu, mogą się pojawić problemy z wodą, z zanieczyszczeniem środowiska. Kto kupi żywność z takiego terenu? – pytają rolnicy z Żurawlowa.

Kraj

Chłodne Termy Warmińskie

Jedna z kluczowych inwestycji Regionalnego Programu Operacyjnego Warmia i Mazury 2007-2013, Termy Warmińskie, budowane w Lidzbarku Warmińskim, rodzinnym mieście marszałka warmińsko- azurskiego Jacka Protasa, szefa PO w regionie, wzbudza emocje i sprzeczne komentarze. Wątpliwości budzi zwłaszcza niska temperatura wody, która ma wynosić jedynie 21 stopni i trzeba będzie ją podgrzewać. Termy Warmińskie mają kosztować 93,5 mln zł, w tym 64 mln z funduszy unijnych. Niemiecki tygodnik „Der Spiegel” umieścił inwestycję na liście absurdów finansowanych za unijne pieniądze.

Reportaż

Jaki tam ze mnie bohater

Teresę Banach, matkę, która oddała do przeszczepu organy jedynego syna, do programu „Zwykły Bohater” zgłosiło wiele osób. TVN twierdzi, że pani Banach na udział w programie się nie zgodziła. Do niej nikt nie dzwonił. Teraz na swojej drodze spotyka ludzi z wrażliwym sercem, ale i takich, co bardziej do złego niż do dobrego ciągną. Jedni załatwiają jej drewno na opał, drudzy łażą pod oknami, latarkami świecą, w drzwi walą. Ostatnio ktoś zarejestrował na panią Teresę samochód, musiała wszystko wyjaśniać w Myszyńcu. W listopadzie kuzyn zabrał ją na dwa tygodnie na Śląsk. – Zadzwoniła do mnie pani z telewizji i zapytała, czy chcę się spotkać z Grzegorzem [przeszczepiono mu twarz Sławka]. Zgodziłam się, nastawiłam i nic… Wiem, że trudno byłoby to przeżyć, ale jakoś bym wytrzymała. Jestem gotowa na spotkanie, lecz może on nie jest jeszcze gotowy – zastanawia się. – To, że te osoby żyją, znaczy dla mnie, jakby Sławek wciąż żył.