Tag "Henryk Markiewicz"
Szczecin
Dawno temu, podczas wizyty w Polsce, prezydent Francji Charles de Gaulle wzniósł okrzyk: „Niech żyje Zabrze, najbardziej śląskie z miast śląskich, a więc najbardziej polskie z miast polskich!”. Spędziłem ostatnio parę dni w Szczecinie i pomyślałem, że jest to najbardziej pomorskie z miast pomorskich, a więc najbardziej polskie z miast polskich. Czyżby „odwieczna polskość Ziem Odzyskanych”? Raczej zupełnie odwrotnie! Szczecin ma przeszłość niemiecką, ale – paradoksalnie – ona też może być kluczem do polskości. Pod jednym wszakże warunkiem:
Zawsze o Nim
„Zawsze o Nim” – to tytuł książki Stanisława Pigonia o Adamie Mickiewiczu. Nawiązuje on do tytułu pracy o żołnierzach Kościuszki i legionistach Dąbrowskiego „Zawsze oni”, napisanej dawno temu przez Kajetana Suffczyńskiego. W obu przypadkach chodziło o skierowanie uwagi czytelnika na jakąś ważną wartość, przy czym u Pigonia było to także nawiązanie do jego własnych, wieloletnich badań. Czytany w takim kontekście tytuł powyższy wygląda więc trochę megalomańsko. W rzeczywistości jest próbą usprawiedliwienia. O prof. Henryku Markiewiczu pisałem nieraz, również na tych
Historia dla dorosłych
Prof. Romanowski na pierwszym miejscu stawia prawdę, a nie narodową, religijną czy środowiskową mitologię Z historią mamy w Polsce problem. Bo z jednej strony, półki księgarskie (a nawet kosze z książkami w dyskontach spożywczych) pełne są coraz to nowszych książek historycznych, w każdym kiosku można znaleźć kilkanaście czasopism ze słowem „historia” w tytule, portale internetowe i YouTube także pęcznieją od materiałów dotyczących przeszłości. Z drugiej jednak strony – poziom wiedzy historycznej przeciętnego Polaka wcale nie wzrasta, a wręcz można powiedzieć, że jest katastrofalnie
Wspomnienie Świtezi
Nikt chyba o tym nie pamiętał, a przecież minęło 200 lat. W Wilnie pod koniec czerwca 1822 r. ukazał się debiutancki tomik Adama Mickiewicza. Zatytułowany „Poezji tom I”, zawierał „Ballady i romanse”, i jest do dziś (choćby nawet z przesadą) uznawany za początek polskiego romantyzmu. Wtedy jednak – pisze w „Encyklopedii Mickiewiczowskiej” Dorota Siwicka – „najwięcej kupować [go] mieli służący i pokojowe, w salonach zaś wiersze wzbudzały śmiech i oburzenie”. Jan Śniadecki, największa intelektualna sława
Konfabulacje i irytacje
Jak IPN-owcy dyskutują o rotmistrzu Pileckim Pięć lat temu ukazał się jako wydawnictwo IPN-u album „Rotmistrz Witold Pilecki (1901-1948)”, w opracowaniu Jacka Pawłowicza z przedmową Janusza Kurtyki. Tekst gloryfikował Pileckiego jako niezłomnego bohatera. „Rotmistrz jest jak sztandar” – taki tytuł nosił wywiad z prof. Janem Żarynem omawiający ową publikację. Tymczasem w albumie znalazły się fotokopie zeznań Pileckiego w śledztwie, w których już w dniu aresztowania (8 maja 1947 r.) wymienia on nazwisko
Czy przedwojenny antysemityzm był rasistowski?
Rafał A. Ziemkiewicz nie ma racji, pisząc, że antysemityzm miał tylko podłoże ekonomiczne Na postawione w tytule pytanie odpowiada przecząco Rafał A. Ziemkiewicz w felietonie „Niech sobie poczyta” („Do Rzeczy” nr 15/13). Podtrzymuje tezę, że antysemityzm nie miał podłoża rasowego, lecz tylko ekonomiczne. Jeśli dobrze rozumiem owo sformułowanie, twierdzi, że przyczyną była sytuacja ekonomiczna. To teza pokroju marksistowskiego, co oczywiście nie jest z mojej strony zarzutem. Dość podobnie pisali kiedyś np. Norbert Balicki i Leon Kruczkowski. Tylko że jest to marksizm bardzo uproszczony
Dwa wywiady
Niesłuszne sugestie Janickiej na temat „Zośki” i „Rudego”, piramidalne bzdury Jasiewicza o Żydach 1. Narażam się zapewne na osąd Filipa Memchesa („Plus Minus” z 13-14.04.), że to „postmodernistyczna zabawa zmanierowanego humanisty”, lub jeszcze gorszą opinię Tomasza Terlikowskiego („Rzeczpospolita” z 8.04.), że to przejaw „idiotyzmu i paranoi”, ale wyznam, że kiedy czytam w „Kamieniach na szaniec” o tym, jak umierający „Rudy” prosi obdarzonego dziewczęcą urodą przyjaciela, by się koło niego położył, i marzy o przyszłym wspólnym, szczęśliwym bytowaniu – to podobnie
Pomyje Zaremby
Piotr Zaremba, pisząc o potrzebie dialogu z orientacją liberalno-lewicową, wylewa na nią kubeł pomyj Piotr Zaremba w artykule „Pomyje i lukier” („Rzeczpospolita”, 16 sierpnia) ubolewa, że prawie nie ma możliwości spokojnego dyskutowania o sprawach spornych w nowszej historii Polski, a tym bardziej dokonania jakiejś wyważonej syntezy skrajnych w tej kwestii poglądów. Niestety, sam Zaremba rozwija tę konstatację w sposób bliski praktykom, od których deklaratywnie się odcina (biorę tu pod uwagę także jego artykuł „My mamy swoje powstanie. Co macie w zamian?”
Cynizm „Rzeczpospolitej”
Insynuacja, obłuda i kilka innych chwytów Redaktor naczelny „Rzeczpospolitej” Paweł Lisicki, słusznie krytykując w dodatku „Plus Minus” z 30.04-1.05 mec. Rafała Rogalskiego za szerzenie absurdalnej hipotezy o rozpylaniu helu jako przyczynie katastrofy smoleńskiej, pisze: „Jeśli ktoś chciałby się dowiedzieć, na czym polegają insynuacja i obłuda, to wypowiedzi Rafała Rogalskiego zawierają je w stanie czystym”. Święta prawda. Ale dowiedzieć się o tym można także z niektórych artykułów ogłoszonych w „Rzeczpospolitej”. Autorem jednego z nich jest nie kto
Słowa nieopatrzne i słowa straszne
Wkroczenie Armii Czerwonej przyjęliśmy – odwołuję się tutaj do własnych wspomnień – z ulgą, ale i z niepokojem, bo nie wiedzieliśmy, czego się po niej spodziewać Książka prof. Krzysztofa Jasiewicza „Rzeczywistość sowiecka 1939-1941 w świadectwach polskich Żydów” i dwa jego wywiady udzielone „Rzeczpospolitej” („Recepta na prawdziwy antysemityzm”, 30-31.01.br. i „Czy tylko Żydzi mają wrażliwość?”, 12.02.br.) wywołały – jak dotąd – niezbyt szeroki rezonans prasowy. „Rzeczpospolita” z godną szacunku troską o obiektywizm postarała się o wywiady z żydowskimi historykami, Anthonym