Tag "Jerzy Urban"

Powrót na stronę główną
Felietony Jerzy Domański

Żegnaj, Redaktorze

Tego miejsca nikt nie wypełni. Jerzy Urban był w dziejach polskiej prasy kategorią osobną. Samą w sobie. Jeden człowiek, a jak orkiestra. Z wieloma talentami. Ale przede wszystkim z charakterem. Był wolnym ptakiem, który fruwał wysoko i zwykle według swoich zasad. Trzeba mieć charakter, by przez całe życie, przez dziesiątki lat, boksować się z głupotą, bezprawiem i hipokryzją. Kto, zwłaszcza z młodszych, wie, że Urban miał kłopoty z każdą władzą. Po rozwiązaniu przez Gomułkę „Po Prostu”, tygodnika, który był symbolem

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony Roman Kurkiewicz

Urban z pokojowym Noblem literackim

Jest taki obyczaj w mediach społecznościowych, że notatkę na jakiś temat, prośbę, apel opatruje się ilustracją niemającą kompletnie nic wspólnego z meritum poruszanej sprawy. Jest to często kotek (kotki się klikają, mają oglądanie, przyciągają), rzadziej piesek, dawna szkoła to oczywiście fragment nagiego ciała kobiecego, ów symboliczny biust, choć dzisiaj trafia się i kształtny, kaloryferkowo wyrobiony tors czy brzuch męski. Trochę taki jest mój tytuł, choć ma też elementy dawnej szkoły. Niby

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Opinie

Polski Imre Nagy

Wojciech Jaruzelski wymyka się schematom. Nie można go jednoznacznie zaszeregować Kiedy Wojciech Jaruzelski wtargnął w moje życie? Może wtedy, gdy w dzieciństwie, w latach 60., przeczytałem w gazecie nazwisko ministra obrony narodowej, marszałka Polski Mariana Spychalskiego, oraz nazwiska dwóch jego zastępców, gen. Jerzego Bordziłowskiego i Jaruzelskiego właśnie? O Spychalskim mówiono, że w czasach stalinowskich był więziony, o Bordziłowskim – że jest odkomenderowany z Armii Czerwonej, natomiast o Jaruzelskim nie wiedziano nic. A może to wtargnięcie nastąpiło w kwietniu 1968 r., gdy ów generał o dziecięcej twarzy

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Sylwetki

Oni się śpieszą, a my się nie dajemy

Dzisiejsze dziennikarstwo albo władzę sprawuje, albo o nią walczy Daniel Passent – publicysta, dyplomata W dziennikarstwie najgorzej być letnim. Słusznym, ale nudnym. – Są tacy, którzy może nie mają takiego temperamentu, nie mają pióra… Ale tacy w naszym zawodzie też są potrzebni, bo wypełniają 90% pisma. A pan jest zadziora! – Owszem, byłem trochę zadziorny i złośliwy. I Rakowski, z którym się przyjaźniłem, nieraz na korytarzu redakcyjnym pytał mnie: „No, Passent, kogo dzisiaj opluwasz?”. On to mówił z ironią. Bo szczypałem w felietonach. Byłem

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj

Po lepszej stronie Olsztyna

Stawiguda od kilku lat jest w czołówce gmin, do których najchętniej przeprowadzają się Polacy. Nie tylko z powodu krajobrazu Marek Książek – Pamiętam, jak na początku lat 70. odwiedziłem tu swojego patrona i tak mnie zauroczyła okolica, że za wszelką cenę chciałem tu zamieszkać – wspomina prawnik z Olsztyna, który ma całoroczny dom w Pluskach. Gdy już zawodowo stanął na nogi, odkupił od prywatnego właściciela kawałek ziemi tuż nad brzegiem jeziora Pluszne (900 ha), gdzie najpierw postawił domek letniskowy; z czasem rozbudował go i spędza

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Aktualne Przebłyski

Jezus jeszcze bardziej zdziwiony

Wśród wielu obsesji Zbigniewa Ziobry w czołówce jest Jerzy Urban. Zamiast jeszcze głupiej ścigać sędziów, kieszonkowa wersja Kaczyńskiego zajmuje się zdziwionym Jezusem wpisanym w znak zakazu, czyli okładką „Nie” z sierpnia 2012 r. Ścigany przez prokuraturę, po ośmiu latach procesów, Urban został prawomocnie uniewinniony. Co w czasach dojnej zmiany nic jeszcze nie znaczy. A dla Ziobry wręcz doktryną jest, że sąd sądem, ale sprawiedliwość musi być po jego stronie. Złożył więc w sprawie Urbana skargę

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Historia

Drogówka i panna S

Jak w sierpniu 1981 r. na rondzie zatrzymano radykalizm NSZZ Solidarność Blokada ronda w Warszawie u zbiegu Marszałkowskiej i Alej Jerozolimskich na początku sierpnia 1981 r. kojarzy się nam zazwyczaj z milicjantami z drogówki, którzy zatrzymali przejazd kolumny pojazdów przez centrum stolicy. Tym razem związkowcy z NSZZ Solidarność nie postawili na swoim. I był to tylko jeden z elementów skutecznego powstrzymania związkowego radykalizmu solidarnościowych elit, czego chyba do dziś się nie dostrzega. Warto z okazji 40. rocznicy przypomnieć tamte wydarzenia. „Marsze głodowe”

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Andrzej Romanowski Felietony

Ekscesywność

„Ekscesywny” – to ulubione słowo Romana Graczyka. Używane wszakże bez troski o jego prawdziwe znaczenie. Jednak w sensie Graczykowym książka „Demiurg. Biografia Adama Michnika” jest ekscesywna niewątpliwie. Jak zawsze u tego autora występują tu bowiem amatorszczyzna, brak zaplecza historycznego i kulturowego oraz brak warsztatu. Te ułomności niszczą książkę w zarodku. Bo gdyby nie one, nie przykładałby Graczyk takiej wagi do relacji składanych po latach, niemających zatem wartości źródłowej, nie cytowałby „za kimś” (nagminną formułą jest tu „cyt. za”),

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Aktualne Przebłyski

Jadą wozy. Jedziem i my

Ukochana przez naród „dobra zmiana” w jednym jest dokładnie taka sama jak poprzednia ekipa ciepłej wody w kranie. A przypomniał o tym Jerzy Urban. Postsolidarnościowcy obu odmian lubią jeździć otoczeni flotą pojazdów rządowych i z uzbrojonymi ochroniarzami. Pan premier, była pani premier i pan prezes w porównaniu z czasami stanu wojennego zrobili ogromny skok. Bo za gen. Jaruzelskim, którego naród tak nienawidził, jeździł jeden samochód z czterema żandarmami.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony Roman Kurkiewicz

A Jezus się głupio uśmiecha

Kiedy widownia „Kleru” Smarzowskiego zbliża się po dwóch tygodniach do 3 mln (rekord nad rekordami, snując biblijnie…), rusza katolickopodobna kontrrewolucja, kontrreformacja, kontrseansacja. Najpierw bezpardonowy atak betonu na projektor w kinie Soleckiego Centrum Kultury. Pan Marek Małecki, prezes firmy Solbet, która to wcześniej zakupiła projektor do kina w Solcu Kujawskim, z najwyższą powagą i zaangażowaniem godnym lepszej stylistyki, gramatyki i poszanowania ortografii oraz składni języka ojczystego, pisze do władz miasta: „W związku z zamówionym filmem »Kler«,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.