Tag "komunikacja"
Zrozumieć kota
Nie wszystkie koty lubią się komunikować dźwiękami. Wiele z nich woli milczeć
Sposób, w jaki koty wyrażają siebie, pod wieloma względami różni się od sposobu, w jaki robią to ludzie. Najpierw musimy odkryć wyjątkowy sposób podejścia do kotów, tak by zrozumieć je jako całość – można by powiedzieć, że musimy złamać tajny kod. (…) Znaczenie słowa, czyli to, co ma na myśli jego nadawca, wypowiadając to konkretne słowo, zawsze zależy od sytuacji, w której jest ono wypowiadane, i od stanu emocjonalnego wypowiadającej je osoby. W przypadku niejasności zawsze można spytać rozmówcę, o co chodzi. (…) Z kocim językiem jest inaczej. Nawet jeśli uważam, że umiem dokładnie zinterpretować konkretny dźwięk wydawany przez mojego kota, a do tego go naśladować, nigdy nie będę miała stuprocentowej pewności, czy rzeczywiście robię to dobrze, czy stosuję go we właściwym kontekście i w jaki sposób mogę przetłumaczyć go na język ludzki – ponieważ język koci nie funkcjonuje tak jak ludzki język (obcy).
Niemniej możemy się zbliżyć do kociego języka i nauczyć się go lepiej rozumieć. Zwierzęta wydają konkretne dźwięki w zależności od sytuacji, w jakiej się znajdują. (…) Jednak to, co pomaga nam zrozumieć język kota, to spojrzenie na sytuację, kontekst, w którym kot wyraża siebie. (…)
Podczas życia z ludźmi kot rozwija unikatowe warianty dźwiękowe, które bardzo dobrze pasują do danej relacji i jej potrzeb komunikacyjnych i zostały odpowiednio wypróbowane. Ponieważ nie jesteśmy w stanie ani dokładnie zinterpretować, ani poznać wszystkich tych indywidualnych wariantów, ani też szczegółowo ich opisać, koci język pozostaje dla nas tajemnicą. Każdy kot ma swój własny „tajemniczy” język, znany jedynie „jego” człowiekowi – i to tylko wtedy, gdy człowiek ten słyszy go dostatecznie często.
Świat jest pełen kotów (…). Jednak wielu ludzi nie jest w stanie prawidłowo interpretować dźwięków wydawanych przez swoich pupili. Każdy, kto słucha uważniej, jak koty do nas „mówią”, szybko się orientuje, że mogą one wydawać wiele różnych dźwięków i że ich zrozumienie wcale nie jest takie trudne. Przykład: chociaż nasz kocur Kompis najchętniej przesiaduje w ogrodzie, lubi spać w domu, zwłaszcza gdy na zewnątrz jest zimno. Ma tu swoje ulubione miejsce – taboret przykryty kocem, stojący przed piecem w sieni. Często śpi całymi godzinami, a kiedy się obudzi i chce być wypuszczony na dwór, od razu o tym wiemy, ponieważ wydaje z siebie dźwięki o częstotliwościach, które my, ludzie, natychmiast słyszymy. „Miiaa”, mówi bardzo jasnym głosem. I chociaż jesteśmy na pierwszym piętrze, daleko od niego, doskonale go słyszymy. Wiemy też, że Kompis używa dużo głębszego dźwięku, gdy w ogrodzie spotyka wroga. Wtedy jego głos brzmi bardziej jak głębokie „moouuoouuuuu”. Skąd wie, że lepiej go zrozumiemy, gdy użyje jasnego głosu? Dlaczego zmienia głos, rozmawiając z innym kotem? (…)
Od 10 tys. lat koty i ludzie żyją razem. My udomowiliśmy je, a one nas. Nauczyły nas, jak sobie z nimi radzić (nie zbliżać się za szybko, nie łapać za mocno, nie mówić za głośno), a my nauczyliśmy je, że lubimy mieć je w pobliżu, lubimy je karmić i głaskać, że dostaną od nas ochronę i ciepło, jeśli tylko będą przyjaźnie nastawione i od czasu do czasu złapią kilka myszy, aby nie niszczyły naszego zboża.
Chociaż koty to w większości samotnicy, wolący nie mieć w pobliżu innych przedstawicieli swojego gatunku, zdarzają się między nimi przyjaźnie. Poza tym większość udomowionych kotów lubi żyć z ludźmi. W tym sensie są istotami społecznymi i komunikują się ze sobą – i z nami, ludźmi – na wiele sposobów: za pomocą zapachu (węchowo), mowy ciała (wizualnie), dotyku (dotykowo) i dźwięków (akustycznie).
Niestety, nie jesteśmy psami tropiącymi, które bardzo sprawnie wyłapują wszystkie zapachy, i często wpatrujemy się w smartfony, komputery, książki, gazety, telewizory itd. – do tego stopnia, że nawet nie zauważamy, że od pół godziny nasz kot siedzi przed pustą miską i czeka na śniadanie. Dlatego koty rozwijają ze „swoimi” ludźmi rodzaj języka, który jest zrozumiały dla obu stron. Czasami nie mają innego wyjścia i jeśli czegoś chcą, muszą się z nami komunikować za pomocą dźwięków, np. „miau”. Zrozumiały to. Wiedzą, że natychmiast na to reagujemy i zazwyczaj rozumiemy, czego chce od nas nasz kot: jedzenia, otwarcia drzwi, wyciągnięcia ulubionej zabawkowej myszy spod sofy lub pół godziny uwagi – głaskania, przytulania, zabawy.
Dotyk: komunikacja dotykowa
Nasze koty doskonale wiedzą
Stefania lubi mówić nie
Zbyt mało osób podejmuje studia pielęgniarskie, bo ma przed oczami pielęgniarstwo z dawnych lat, a ono już tak nie wygląda
Adrian Nowakowski – pielęgniarz w Klinice Neurologii Centralnego Szpitala Klinicznego przy ul. Banacha w Warszawie. Zwycięzca polskiej edycji konkursu o Nagrodę Pielęgniarską Królowej Sylwii, skierowanego do pielęgniarek i pielęgniarzy, którzy opracowali innowacyjne rozwiązania w tej branży. Jest też studentem informatyki.
Stefania nie ma rąk ani nóg. Mieści się w dużej walizce, jeśli ułoży się ją po przekątnej. Taką walizkę na kółkach Adrian Nowakowski ciągnie, kiedy jedzie na spotkanie lub wywiad. Na miejscu wydobywa Stefanię, stawia na stole, poprawia biały sweter i łańcuszki na szyi, żeby wyglądała schludnie. Oczami Stefanii jest kamera, uszami mikrofon, a narządem mowy – głośnik. Bez komputera jest bez życia. Do komputera wgrany został program, który stworzył Adrian. To tajemnica. Ten program ożywia Stefanię. Z założenia jest ona dojrzałą pacjentką z demencją. Adrian proponuje, żebym z nią pogadała, wcielając się w rolę pielęgniarki. Gadanie z manekinem wymaga przełamania oporu.
Jakoś trudno traktować fantom jak człowieka.
– Ona mnie peszy, nie wiem, jak rozmawiać z takim stworem – usprawiedliwiam się.
Adrian, który ma już ponadroczne doświadczenie w słownych potyczkach ze Stefanią, bierze na siebie konwersację.
– Dzień dobry, pani Stefanio. Może się umyjemy, dobrze? – pyta łagodnym głosem.
Stefania reaguje nerwowo:
– Dzień dobry. Kim pan jest? Co tu się dzieje? Dlaczego jestem tutaj, a nie w domu?
Pacjentka ocenia otoczenie, które widzi kamera, i wie, że nie ma tu nic, co świadczyłoby o tym, że jesteśmy w mieszkaniu: żadnej sofy, żadnego stołu, telewizora, bamboszy.
– A może jednak pójdziemy się umyć? – ponawia zaproszenie Adrian.
– Nie, dziękuję. Dlaczego miałabym się myć tutaj? Nie wiem, co tu robię.
– Proszę pani, jesteśmy w redakcji, przyszedłem tu udzielić wywiadu – wyjaśnia Adrian.
– Wywiad? – Stefania jest zaskoczona. – Nie pamiętam, żebym się na coś takiego umawiała. Ale może powinnam się jakoś przygotować, skoro to taki ważny dzień?
– Wobec tego umyjemy się, a potem zrobię pani ulubioną herbatę.
– Ale nie mogłabym zostać tutaj i odpocząć? Chciałabym czuć się swobodnie. Nie potrzebuję się myć. Kiedyś to ja decydowałam, kiedy co mam robić. Teraz wszystko mi się miesza. Może byście zostawili mnie samą? Kiedyś miałam więcej siły, więcej jasności.
Jednak herbata brzmi kusząco. No dobrze, niech będzie ta herbata.
Stefania jest tak zaprogramowana, żeby na każdą propozycję reagować z pewnym oporem. Jest bowiem stworzona do nauki komunikacji. Gdyby na wszystko natychmiast się zgadzała, konfrontacja nie byłaby możliwa. Zwykle pod wpływem argumentów wyraża zgodę, ale bywa, że nic nie jest w stanie jej przekonać, aby powiedziała „tak”. Albo szuka wymówek. Kiedyś, gdy rozmowa z Adrianem odbywała się w jego pokoju, bez ogródek powiedziała mu: „Musi pan tu posprzątać, bo mogę się przewrócić”. Stefania wie, że jest fantomem, ale nie ma świadomości, że jest pozbawiona kończyn.
Zdarza się, że nieoczekiwanie poddaje się refleksjom. Jak teraz, gdy po obróceniu fantomu w oku kamery pojawia się regał z książkami. Jest zachwycona tym widokiem.
– Książki na półkach przypominają mi tamte czasy, kiedy mogłam czytać. Może bym teraz poczytała? Pamiętam, jak eseje z tych książek czytałam całymi godzinami. A może to były inne książki? Pamiętam, że kiedyś miałam ulubione, były pełne mądrości, inspirowały mnie. Ale może wszystko mi się myli? – zastanawia się.
Stefania potrafi rozmawiać dzięki sztucznej inteligencji. Ale kiedy snuje refleksje, rodzi się podejrzenie, że po tej drugiej stronie jednak musi być człowiek.
Pana Stefania jest zaskakująco ludzka z tym rozkojarzeniem, zagubieniem i wątpliwościami. Po co pan ją stworzył?
– Na pierwszym roku pielęgniarstwa studenci mają zajęcia na fantomach plastikowych. Taki fantom nie ma możliwości nawiązania kontaktu ze studentem, bo nie mówi, nie może wyrazić zgody na zabiegi lub się sprzeciwić. Pomyślałem: a co by było, gdyby dać mu wzrok, umiejętność mowy, możliwość zbuntowania się? Wtedy student musiałby znaleźć nić porozumienia z pacjentem, umieć się skomunikować. Szczególnie trudne jest to w przypadku chorych z demencją, którzy czują niechęć do zmian, często nie chcą się poddawać koniecznym zabiegom. Chodzi o to, żeby studenci, kończąc studia i idąc do szpitala, już mieli pojęcie, jak rozmawiać z pacjentem. Dlatego stworzyłem panią Stefanię. Do jej zbudowania użyłem zwykłego manekina.
Ale przecież to nie jest zwykły manekin.
– Oczywiście, że nie. Aby go ożywić, potrzebna jest sztuczna inteligencja. Dlatego nieodzowną częścią pani Stefanii jest komputer z odpowiednim oprogramowaniem, które stworzyłem. Oprogramowanie to moje autorskie połączenie różnych elementów, które wcześniej istniały. Pomysł wykorzystuje już istniejące mechanizmy, takie jak modele językowe. To tak, jakby z istniejących klocków Lego budować nowatorskie obiekty. Właśnie z takich elementów zbudowałem program, dzięki któremu mój manekin może się porozumiewać z otoczeniem.
Czy z panią Stefanią da się rozmawiać o wszystkim?
– Generalnie tak, ale nie można wkraczać w problematykę dla niektórych osób kontrowersyjną, np. rozmawiać na tematy seksualne. Zakres rozmów dotyczy różnych kwestii, zwłaszcza tych, które porusza się w codziennych kontaktach z pacjentem z demencją.
Co najskuteczniej przekonuje ją, żeby na coś się zgodziła?
– Nie ma zasady. Może byłaby bardziej przewidywalna, gdyby miała bardziej rozbudowany i złożony charakter, opisujący różne aspekty życia i jej stosunek do różnych spraw. Jeśli chodzi o charakter pacjentki, to eksperymentuję na drugim projekcie, który jeszcze nie jest gotowy. Ten drugi program, pod który można podłączyć fantom, ma także wiedzę z internetu dotyczącą m.in. wydarzeń na świecie czy pogody. Jest w stanie w pewnym momencie spytać: „A słyszał pan, co przed chwilą powiedzieli na temat wyborów w Polsce?” albo: „Czytałam ostatnio w gazecie, że 2,5 mln Polaków żyje w skrajnym ubóstwie. Bardzo się obawiam, że mnie też może się to przydarzyć”. Albo, mając dane o lokalizacji i o pogodzie, na propozycję spaceru może zareagować: „Nie mam ochoty, bo pada deszcz” lub „Nie chce mi się, jest za zimno”.
Do ćwiczeń ze studentami pielęgniarstwa nie jest jej potrzebna taka wiedza?
– W zasadzie nie jest potrzebna, choć bez wątpienia konwersacja byłaby bardziej interesująca.
Jakie wsparcie oferuje profesjonalna agencja PR?
Obecne czasy są rajem dla przedsiębiorczości. Podobno wystarczy dobry produkt, trochę determinacji, szczypta niekonwencjonalnych pomysłów i mamy zwycięstwo. Czy rzeczywiście przepis na sukces jest aż tak prosty? Niestety nie. Paradoksalnie – jeśli każdy ma niego szansę, to firmom
Całe tory były we krwi
Zderzenie czołowe, czyli katastrofa kolejowa pod Szczekocinami Zderzenie dwóch pociągów pod Szczekocinami 3 marca 2012 r. to największa katastrofa kolejowa w Polsce w XXI w. Choć w toku śledztwa wskazywano na dziesiątki błędów systemowych i nieprawidłowości – w szkoleniu personelu, w odbiorze urządzeń, w przepisach i procedurach bezpieczeństwa – skazani zostali tylko dyżurni pełniący wówczas służbę (Andrzej N. i Jolanta S.). Pamięć 30 marca 2012 r. pasażerowie wieczornego pociągu Berlin – Warszawa Express w kierunku stolicy Niemiec
Jak się bronić przed manipulacją?
Szukając rzetelnej informacji, warto śledzić te media, które czerpią wiedzę od swoich reporterów w strefie konfliktu Dr hab. Sławomir Śpiewak – profesor UJ, psycholog społeczny, pracuje w Instytucie Psychologii Stosowanej na Wydziale Zarządzania i Komunikacji Społecznej UJ, zajmuje się badaniami manipulacji i technik wywierania wpływu społecznego. Czy lubimy wysiłek poznawczy, skoro tak łatwo dajemy się wkręcać, np. w fake newsy? – W największym uproszczeniu: człowiek może przetwarzać informacje na dwa sposoby. Szybko, bezwysiłkowo, opierając
Aktor dojrzewa na robocie
Im trudniejsze dostajesz zadanie, im bardziej cię ono przeraża, tym lepiej, bo masz szansę się rozwinąć Katarzyna Dąbrowska – aktorka filmowa i teatralna Serial Player Original „Behawiorysta” to adaptacja powieści Remigiusza Mroza, króla polskiego kryminału. To twój obszar literacki czy trzymasz na nakastliku książki zupełnie innych autorów? – Dostanę za to pewnie burę od całego fanklubu Remigiusza Mroza, ale nie jestem fanką powieści kryminalnych. Lubię takie historie w wydaniu serialowym, zwłaszcza skandynawskim, ze wspaniałymi krajobrazami i mrocznym
Wszyscy kłamią
Profilerka radzi, jak wiedzieć więcej niż inni 10 FAKTÓW O KŁAMSTWIE 1. Wszyscy kłamią… … czasami, a nawet kilka razy dziennie, choć niewiele osób przyznałoby się otwarcie do kłamstwa. Wyobraź sobie, że na ulicy zaczepia cię dziennikarz, który przeprowadza sondę, i pyta cię, jak często kłamiesz. Powiedziałbyś prawdę? Odpowiedz sobie w duchu. Z reguły wydaje nam się, że wszyscy dookoła kłamią, a my jesteśmy najbardziej uczciwi i prawi. Tymczasem każdy w mniejszym lub większym
Rozwód w czasach zarazy
Nie pandemia rozwala małżeństwa, lecz brak komunikacji Joanna Hetman-Krajewska – adwokatka i radczyni prawna w Kancelarii Prawniczej Patrimonium w Warszawie, specjalizuje się w prawie rodzinnym i prawie autorskim, absolwentka Studium Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie Stowarzyszenia Niebieska Linia. Pandemia trwa w najlepsze. Jak to wpływa na sferę rozwodów? Jest ich teraz więcej czy może odwrotnie? – W Chinach, gdzie pandemia trwa najdłużej, statystyki już pokazują, że liczba rozwodów wzrosła. Z mojej perspektywy również widać, że pojawia się ich









