Tag "Majka Lisińska-Kozioł"

Powrót na stronę główną
Kraj

Już się mury pną do góry

Listwanowie, ofiary lipcowej powodzi, będą mieli nowy dom. Dziękują za to redakcji „Przeglądu” i Polskiej Akcji Humanitarnej Maków Podhalański, ulica Źródlana, pięć minut spacerem od rynku. Minęło już tyle miesięcy, a w miasteczku wciąż nie udało się zatrzeć śladów lipcowej powodzi. Idę pod znany już redakcji adres, do rodziny Listwanów. Ale dorosłych nie ma w domu. Jan Listwan wyjechał na dwa tygodnie, bo podłapał jakąś robotę w swoim fachu (fliziarza-murarza) u klienta w Złotoryi. Jego żona, kucharka, też

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj

Konflikt z proboszczem

Wygrali w sądzie z księdzem, który znęcał się nad ich dzieckiem, ale odwróciła się od nich prawie cała wieś – Nie dam swego dziecka na zatracenie, nie pozwolę Wojtka zmarnować. Tyle, cośmy się tu przez proboszcza wycierpieli, to szkoda gadać – Halina Król nerwowo zapala papierosa. – Żeby 12-letni chłopak nie mógł spać, nie miał kolegów i bał się do szkoły chodzić? Kiedyś proboszcz nie dał mu komunii, po prostu go ominął. Myślałam, że się spalę ze wstydu. – Teraz do spowiedzi i komunii jeżdżę

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj

Powodzianie ścigają się z zimą

Listwanowie sami naprawiają zniszczenia po powodzi, próbują żyć normalnie. Trzeba im pomóc Maków Podhalański, ulica Źródlana, pięć minut spacerem od Rynku. Wciąż widać ślady lipcowej powodzi. Droga ledwie wyrównana i posypana szutrem, wilgoć na tynkach domów, tu i tam połamane ogrodzenia. Słychać warczenie pił. Starszy mężczyzna usiłuje zespawać żelazną bramę wjazdową. Za jego domem jest wąska ścieżka, która prowadzi do Listwanów. Z daleka widać stary, drewniany dom i rozpadającą się werandę. Do niego

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Reportaż

TOPR w akcji

Każdy dzwonek telefonu może oznaczać wymarsz, by ratować ludzi Zbliżał się wieczór, gdy nad górami rozpętała się burza. Dyżurujący przy śmigłowcu pilot Wojciech Wiejak i ratownicy TOPR: Roman Szatkowski oraz Robert Kidoń dostają polecenie startu. Zabierają na pokład jeszcze dwóch kolegów. Wciąż pada, wieje i grzmi. Desantują się tuż przy oczekujących na pomoc turystach, po południowej stronie Giewontu. Mężczyzna jest poparzony i zakrwawiony. Ma poranione nogi i uraz klatki piersiowej. Odrzuciło go w bok

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Wydarzenia

Ostatnie cięcie Tokarczuka

Moim oponentom chodzi o wielkie pieniądze – twierdzi Wojciech Gąsienica-Byrcyn, dyrektor Tatrzańskiego Parku Narodowego Jest środa, 5 września – tego dnia Państwowa Rada Ochrony Przyrody ma wydać opinię o zamyśle ministra Tokarczuka, by zwolnić dyrektora Tatrzańskiego Parku Narodowego, Wojciecha Gąsienicę-Byrcyna. Dyrektor od rana siedzi w swoim gabinecie w zielonym mundurze leśnika. Nie sprawia wrażenia osoby, która nerwowo oczekuje na wieści ze stolicy. Uprzedził tylko sekretarkę, żeby go zawiadomiła, gdyby dzwoniono z Warszawy na jej numer. – Nie mam

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Reportaż

Czarodziej bilardowego kija

Bogdan Wołkowski, mistrz świata w trikach bilardowych, został wygwizdany w Londynie najgłośniej. To oznaczało, że wygrał Fryzjer, solarium, regularnie robiony manikiur. Eleganckie garnitury, markowe dresy, skórzane nesesery, dobre auto. Podróże do najdalszych zakątków świata. A potem znów Jaworzno i osiem albo dziesięć godzin treningu dziennie, masaże oraz odnowa biologiczna. Tak dzisiaj wygląda życie Bogdana Wołkowskiego – sześciokrotnego mistrza świata w trikach bilardowych. Jego klub Fair Play w Jaworznie potrafi wskazać każdy. Pierwsza

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Wydarzenia

Żywioł zwyciężył

Woda opada, potrzeby rosną Nowosądeckie W siedzibie Zarządu Okręgowego Polskiego Czerwonego Krzyża przy ul. Studenckiej w Krakowie nieustający zgiełk. Dzwonią telefony stacjonarne i komórkowe. Wchodzą i wychodzą ludzie. Dyżurujące panie podają sobie zeszyty, w których zapisują nazwiska i numery kontaktowe wolontariuszy. Tych, którzy zawożą dary własnymi samochodami. Każdy, kto zabiera dary, musi potem wrócić z potwierdzeniem ich dostarczenia. Podobnie upływa dzień za dniem w innych instytucjach organizujących pomoc dla powodzian, a więc w Caritas Archidiecezji

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Obserwacje

Wskoczyć w interes

“Małysz tu, Małysz tam, Małysz skacze tu i tam / Jak to miło i wesoło, gdy Małysza widzisz wkoło” – śpiewają w krakowskich przedszkolach… Starszaki odpowiadają rezolutnie, że najbardziej znanym na świecie obiektem latającym jest Adam Małysz. Ale nie tylko dzieci ogarnęła małyszomania. Czapeczki z napisem Red Bull, taką, jaką zakłada “chłopak z Wisły”, chętnie noszą i mali, i duzi. Podobnie też i jedni, i drudzy nie mogą oderwać się od komputera i od telewizora. Komputer jest bardzo przydatny, gdy akurat nie ma transmisji

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Obserwacje

Psychika czyni mistrza

Adam Małysz przyjmuje hołdy – ale swoje wie Nie jest gadatliwy, ale ponieważ każde jego słowo wypowiedziane publicznie odbija się w mediach stokrotnym echem, został dość gruntownie przenicowany z tego, co myśli, jak czuje. Małysz zawodnik Nadal skromny. – Lekarze i trenerzy mówią – zwierza się przed mistrzostwami świata w Lahti – że moja forma powinna się utrzymać. Przy innej okazji: – Nie traktuję tego, co robię, w kategorii obowiązku, bo nie mam obowiązku zwyciężać,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Wydarzenia

Małyszomania

Polska zwariowała na punkcie chłopaka z Wisły. Bo wreszcie ktoś skromny, niejako jeden z nas, nie tylko stał się sławny, ale i zarobił dużo pieniędzy W mediach euforia. Wszędzie zdjęcia Adama Małysza. Z nartami, bez nart, ale w goglach, w trakcie skoku, na rozbiegu, na wyciągu, uśmiechnięty, na tle transparentów, zadumany, zdziwiony, w uścisku z trenerem. Jego kombinezon, czapka, są upstrzone logo szukających reklamy firm. A jeśli nie jest fotografowany sam Małysz, to jego rodzina: babcia Helena, mama Ewa, żona Iza i córeczka Karolina

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.