Tag "Ministerstwo Zdrowia"
Będzie ich mniej niż ratowników medycznych
Kamizelki nożoodporne – jeszcze nie kupione, a już śmierdzą
Chaos to mało powiedziane. Przygotowania do wyposażenia ratowników medycznych w kamizelki nożoodporne potraktować można by jako wielki żart. Tylko że chodzi tu o życie i zdrowie ludzi. A z tego, co udało się ustalić, wynika też, że w efekcie urzędniczych pomysłów karetki pogotowia ratunkowego mogą się zmienić w wylęgarnię robactwa i bakterii. I to już nie jest żart.
Ale po kolei. 22 lipca br. wreszcie ukazało się zarządzenie prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia dotyczące wyposażenia ratowników medycznych w kamizelki nożo- i szpikulcoodporne. Prezes NFZ wskazał w tym dokumencie konkretną datę realizacji: 1 stycznia 2026 r. Jest tam jeszcze jeden konkret – każdy ratownik medyczny ma dostać swoją kamizelkę. To logiczne, a nawet wręcz oczywiste. Ludzie w pracy raczej nie wymieniają się butami, spodniami czy koszulami. A kamizelka to przecież element ubrania. Rządowa Agencja Rezerw Strategicznych, która usiłowała takie kamizelki zakupić, w załączniku do konkursu napisała: „Do użytku zarówno skrytego (pod odzież), jak i zewnętrznego (na odzież)”. I takimi kamizelkami ratownicy mają się wymieniać. Na przykład po 12-godzinnym dyżurze, po interwencjach, podczas których istnieje ryzyko zabrudzenia ubioru odchodami, wymiocinami, krwią czy innymi wydzielinami ofiar wypadków, osób, które zasłabły albo pijaków.
Skąd ten szalony pomysł? Wydaje się, że wiadomo. Kamizelki nożoodporne ratownicy medyczni powinni posiadać już w Nowy Rok. Tymczasem dotąd nie zmieniono rozporządzenia ministra zdrowia w sprawie wymagań w zakresie umundurowania członków zespołów ratownictwa medycznego. Kamizelek nożoodpornych tam nie ma. A skoro nie ma, to postanowiono, że nie będą wyposażeniem konkretnych osób, tylko znajdą się na stanie karetki.
Dwa razy po 12 godzin
– Gdzie te kamizelki mają być przechowywane? – zastanawia się Piotr Dymon, przewodniczący Zarządu Krajowego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Ratowników Medycznych. – W karetce nie ma przeznaczonej na nie szafy, wieszaków czy stojaków na kamizelki.
Ale to wcale nie jest największy problem. 17 września Agnieszka Tuderek-Kuleta, stojąca na czele Departamentu Bezpieczeństwa Ministerstwa Zdrowia, rozesłała do stacji pogotowia ratunkowego pismo z pytaniem o wymiary osób pracujących w nich jako ratownicy. Do ministerstwa trafiły dane o wzroście i obwodzie pasa ponad 11 tys. ludzi. Jednocześnie ministerstwo już wtedy zakładało, że kamizelki będą tylko dla połowy personelu. W piśmie z 17 września czytamy: „Realizacja powyższego obowiązku spoczywać będzie na dysponentach zespołów ratownictwa medycznego (ZRM). (…) Zakłada się, że liczba kamizelek w danym ZRM będzie równa liczbie jego członków – czyli odpowiednio dwie kamizelki dla ZRM dwuosobowych i trzy kamizelki dla ZRM trzyosobowych”.
Ratownicy jednak pracują na dwie zmiany. Czyli po 12 godzinach używania kamizelek przez ratowników z pierwszej zmiany mieliby je zakładać ci z drugiej. To potwierdzają niektórzy moi rozmówcy. Katarzyna Kretkowska, członkini Zarządu Województwa Wielkopolskiego, informowała: „W dyspozycji stacji powinny być minimum 63 kamizelki dla 32 zespołów ratownictwa”.
– Noszenie po kimś sprzętu nie jest zbyt higieniczne – zauważa przewodniczący Dymon. I przypomina: – Ciągle nie wiadomo, czy będą to kamizelki na odzież, czy pod odzież.
Ministerstwo Zdrowia w odpowiedzi na moje pytania stwierdza: „Kamizelka szpikulco- i nożoodporna stanowić ma obowiązkowe wyposażenie ZRM w liczbie odpowiadającej co najmniej liczbie członków danego zespołu. Przepisy określają minimalne wymagania w stosunku do wyposażenia ZRM i dysponenci (w razie zaistnienia takiej potrzeby) mogą dostosować liczbę kamizelek do rzeczywistych potrzeb i oczekiwań personelu”.
Wkładajcie, kiedy chcecie
Piotr Dymon jako przedstawiciel środowiska ratowników medycznych regularnie uczestniczy w spotkaniach w Ministerstwie Zdrowia. Podczas rozmów wielokrotnie dopytywano, jak urzędnicy ministerstwa wyobrażają sobie sytuację, w której kilka osób ma używać tej samej kamizelki. Jak ją czyścić? Jakimi środkami dezynfekować? Marka Kosa, za czasów Izabeli
Leszczyny wiceministra zdrowia, Dymon pytał, jak ma wyglądać procedura zakładania kamizelek: – Czy to będzie tak, że przychodzę do pracy i mam na sobie odzież roboczą, spodnie, koszulkę indywidualną, i czy wtedy ja tę kamizelkę muszę założyć o godz. 7 rano i jeździć w niej cały dzień do godz. 19, bo taki mam dyżur? Przecież nie wiem, czy dany wyjazd jest niebezpieczny. To się okazuje na miejscu.
Wiceminister odpowiedział, że resort nie przewiduje wprowadzenia
Pudrowanie wirusa
Resort zdrowia wydał prawie 7 mln zł na kampanię promującą szczepienia przeciw HPV wśród dzieci – z marnymi efektami. Słono zapłacić za szczepienie muszą dorośli
Zaczęło się niewinnie, od wizyty kontrolnej u ginekologa. „Lekarka była zaniepokojona. Zrobiła mi cytologię. Po kilku tygodniach okazało się, że mam HPV, i to wredną odmianę powodującą raka. Skierowano mnie na zabieg do szpitala w celu usunięcia zmian. Przy wypisie lekarz, który wykonywał zabieg, zalecił mi jak najszybsze szczepienie przeciwko HPV. Zrobił to na gębę. Nie dostałam takiego zalecenia w wypisie, nikt nie wystawił mi recepty na szczepionkę. Musiałam załatwić to prywatnie i była to droga przez mękę. Łącznie wydałam ponad 3 tys. zł. Gdy zobaczyłam w kinie reklamę Ministerstwa Zdrowia, zalała mnie krew”, pisze w liście do redakcji czytelniczka „Przeglądu”, 35-letnia Ania.
A kto pana zaszczepi?
To tylko jedna z wielu historii związanych ze szczepieniem dorosłych przeciwko HPV. Ministerstwo Zdrowia kładzie nacisk na darmowe szczepienie młodzieży w wieku 9-14 lat. Zapomniano jednak o dorosłych, szczególnie tych w wieku rozrodczym. To poważny błąd. HPV jest przenoszony drogą płciową lub w kontakcie ze skórą osoby zakażonej. Według badań CBOS okres największej aktywności seksualnej Polaków przypada na wiek 25-44 lata. Według seksuologów kobiece libido osiąga szczyt około trzydziestki i utrzymuje się na podobnym poziomie aż do menopauzy. Tymczasem okienko na refundowane szczepienie zamyka się wraz z ukończeniem 18. roku życia. Potem zaczynają się niebotyczne koszty dla wszystkich, którzy są zainteresowani zaszczepieniem się przeciwko wirusowi mogącemu powodować raka.
HPV (Human Papillomavirus) to nazwa ludzkiego wirusa brodawczaka. Odpowiada on przede wszystkim za zachorowania na raka szyjki macicy oraz raka pochwy i sromu u kobiet. Może również wywoływać raka prącia u mężczyzn. Obydwie płcie są zaś zagrożone rakiem odbytu, jamy ustnej, nosogardzieli, nasady języka i migdałków, okolic głowy i szyi. Wyróżnia się ponad 200 typów wirusa. Część jest rakotwórcza. Trzy najczęściej występujące wysoce rakotwórcze typy, HPV-16, HPV-18 i HPV-45, są odpowiedzialne za 75% przypadków raka płaskonabłonkowego szyjki macicy, 90% przypadków raka gruczołowego szyjki macicy i większość przypadków zmian przednowotworowych szyjki macicy. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) uznała typy HPV-16 i HPV-18 za czynniki rakotwórcze dla człowieka. Przed zakażeniem HPV może uchronić szczepionka. Szczepienie jest najskuteczniejsze, jeśli nastąpi przed potencjalnym narażeniem na zakażenie wirusem, do którego dochodzi głównie drogą płciową. Jednak zaszczepić się można także po inicjacji seksualnej, a skuteczność takiej profilaktyki też została udowodniona w badaniach. W Polsce w powszechnym programie szczepień, który obejmuje najmłodszych pacjentów, przeciw HPV bezpłatnie dostępne są dwie szczepionki: 2-walentna szczepionka Cervarix i 9-walentna szczepionka Gardasil 9.
– Mój doktor wyjechał na urlop, a przyszła już pora na drugą dawkę szczepionki. Zadzwoniłem na teleporadę do swojego POZ i mocno się tłumaczyłem lekarce z przychodni, że potrzebuję szczepionki na HPV, że to już druga dawka itd. Receptę w końcu dostałem. Lekarka na koniec zapytała. „Ale kto pana zaszczepi?”. Powiedziałem, że idę prywatnie. Lekarka nie dowierzała, że nie zaszczepią mnie u niej w przychodni, bo przecież „szczepią na wszystko, jeśli przyniesie się swoją szczepionkę”. Niestety, szczepienie na HPV jest jedynym, na które odmówiono mi zaszczepienia w trzech kolejnych przychodniach POZ. Co więcej, pytałem w kilku przychodniach, czy ktoś zrobi to odpłatnie, i również spotkałem się z odmową. A mówimy o Warszawie – opowiada 37-letni Tymon.
Wirus z dobrym PR
Walka z wywołującym raka wirusem jest dziś na pierwszych stronach prasy kobiecej. Szczepienia przeciw HPV reklamują aktorki, a przede wszystkim modelka Anja Rubik. Można odnieść wrażenie, że zaszczepić się można ot tak, między zakupami w najlepszych warszawskich butikach a pogawędką ze znajomymi przy kawiarnianym stoliku. Ten cukierkowy obrazek z Instagrama z rzeczywistością ma niewiele wspólnego.
Ministerstwo Zdrowia zorganizowało akcję „HPV. Czas na szczepienie jest teraz”. Spoty emitowano m.in. w kinach i telewizji. Zapytane o koszty ministerstwo odpowiedziało „Przeglądowi”, że w 2024 r. na kampanię celowaną do rodziców
k.wawrzyniak@tygodnikprzeglad.pl
(Bez)zębne 600+
Minister Leszczyna rzuciła rekordowe 600 zł na leczenie zębów w ramach NFZ. Co z tego, skoro umowę z funduszem ma coraz mniej gabinetów, a na leczenie kanałowe nadal trzeba iść prywatnie?
Jeśli chodzi o świadczenia zdrowotne związane z leczeniem zębów, rok 2024 był rekordowy. Z puli 156,8 mld zł NFZ dorzucił na nie ok. 3,3 mld zł. To zmieniło stawkę roczną na leczenie zgryzu u jednego pacjenta, z dotychczasowych 55 zł na 88 zł. Podwyżka wywoływała u zorientowanych pusty śmiech – koszt najtańszej plomby wynosi 100 zł. Sprawę niedofinansowania leczenia dentystycznego w ramach NFZ opisywaliśmy już w tekście „Polski zgryz” (nr 34/2023).
Rząd szpanuje kasą
Dotychczasowa sytuacja była tak fatalna, że w ramach NFZ głównie wyrywało się zęby. Żaden inny zabieg nie opłacał się ani gabinetom stomatologicznym, ani pacjentom. Niektórzy stomatoldzy twierdzili wręcz, że leczenie w ramach NFZ przy tak marnej jakości materiałów jest niezgodne z przysięgą Hipokratesa. W 2025 r. padł kolejny rekord zębnych wydatków. Według portalu Infor.pl od 3 stycznia pojawiło się tzw. 600+, co oznacza nawet 600 zł rocznie na leczenie zębów. Rekordowy jest też budżet. Według planu finansowego na 2025 r. na leczenie stomatologiczne Narodowy Fundusz Zdrowia ma przeznaczyć prawie 4 mld zł. I chociaż brzmi to imponująco w kontekście poprzednich lat i kwot niestarczających na porządną plombę, nie jest tak różowo, jak mogłoby się wydawać. Zacznijmy od tego, że według prognoz agencji badań rynku PMR Market Experts w 2024 r., wartość rynku usług stomatologicznych osiągnęła ok. 16 mld zł.
4 mld zł z Ministerstwa Zdrowia są więc jak kropla w morzu. W kolejnym badaniu PMR Market Experts prognozuje, że rynek usług dentystycznych w latach 2024-2029 będzie rósł średniorocznie o jakieś 9%.
Koszyk świadczeń stomatologicznych w ramach NFZ zmienił się. Nowych świadczeń jest wiele. Można tu wymienić m.in.: pantomogram dla pacjentów leczonych endodontycznie i protetycznie, świadczenia dla dzieci „niewspółpracujących”, które będą poddawane znieczuleniu ogólnemu, nowe zasady odbywania wizyt adaptacyjnych przez najmłodszych. Będą też protezy overdenture oparte na korzeniach i rozszerzone procedury w przypadku zwichniętych zębów. Większość nowych pozycji dotyczy pomocy dla najmłodszych. Mamy wiele procedur i wielkie pieniądze, które mają być przeznaczane na leczenie.
Ostatecznie dużo to nie zmieni, organizacja pomocy
k.wawrzyniak@tygodnikprzeglad.pl
Pigułka bez recepty
Naczelna Rada Lekarska i rzecznik praw obywatelskich krytykują rozwiązanie Izabeli Leszczyny w sprawie „pigułki dzień po” Szefowa Ministerstwa Zdrowia Izabela Leszczyna szeroko informowała, że w związku z wetem prezydenta Andrzeja Dudy w sprawie nowelizacji prawa farmaceutycznego, która miała zlikwidować konieczność uzyskania recepty na antykoncepcję awaryjną (dostępną w Polsce pigułkę EllaOne), wprowadza „plan B”. Polega on na wydaniu rozporządzenia dopuszczającego uzyskanie pigułki na tzw. receptę farmaceutyczną. Zakłada to możliwość kupienia środka w aptece, bezpośrednio od farmaceuty,
Dlaczego Ministerstwo Zdrowia nie potrafi zdyscyplinować dyrektorów szpitali w sprawie klauzuli sumienia?
Jakub Kosikowski, Naczelna Izba Lekarska Zacznijmy od tego, że w niektórych szpitalach to nie wszyscy lekarze zasłaniają się klauzulą, ale ordynator czy dyrektor nielegalnie zdecydował: u nas aborcji nie będzie. Warto też podkreślić, że do zdyscyplinowania dyrektorów nie trzeba zmian prawa, bo zasady kontraktowania od wielu lat są niezmienne: każdy oddział ginekologiczny powinien wykonywać aborcje w dozwolonych prawem przypadkach, a gdy tego nie robi, można wyciągać konsekwencje. Po prostu nikt nie chciał rozliczać z tej kwestii dyrektorów szpitali wojewódzkich i powiatowych, bo do niedawna resortem zdrowia
Rzecznik na bakier z prawem
Czy Wojciech Andrusiewicz sprowadzi kłopoty na prezesa NBP Adama Glapińskiego? Po przegranych przez PiS wyborach ludzie ustępującego obozu władzy rozpierzchli się w poszukiwaniu ciepłych posad. A ponieważ pozostało kilka instytucji i urzędów zabetonowanych przez partię Jarosława Kaczyńskiego, jest gdzie się zaczepić. Objęcie przez Wojciecha Andrusiewicza prestiżowego stołka rzecznika prasowego Narodowego Banku Polskiego uznane zostało przez komentatorów jako złoty spadochron. Podpuścił ministra Andrusiewicz był rzecznikiem Ministerstwa Zdrowia od grudnia 2019 r. do sierpnia 2023 r.,
Pandemia niemocy
Nadal umiera zbyt wielu Polaków, a Ministerstwo Zdrowia czeka na raport nieistniejącego zespołu SARS-CoV-2 powrócił. I to z przytupem – od końca października notuje się ponad tysiąc infekcji dziennie, czyli osiem razy więcej niż w sierpniu. Ta nieszczególnie groźna odmiana wirusa wywołuje jednak stany wymagające leczenia i hospitalizacji, a więc przyczynia się do powiększenia i tak już horrendalnie wysokiego długu zdrowotnego. Tymczasem za sprawą prezydenta Dudy zdrowie Polek i Polaków wciąż jest w rękach PiS. Niewybaczalny błąd
Państwowa produkcja lekarzy
Dziś lekarzem można zostać po uczelni o profilu humanistycznym albo technicznej Ministerstwo Zdrowia do spółki z Ministerstwem Edukacji i Nauki otwierają kolejne kierunki medyczne na niemedycznych uczelniach. Środowisko lekarskie bije na alarm. Edukację medyczną demontuje się kawałek po kawałku. Zniesiono wiele bezpieczników w procesie kształcenia. Naczelna Izba Lekarska podaje, że obecnie studia lekarskie prowadzą w Polsce 23 uczelnie. Cztery nie mają statusu uniwersytetu. Krakowska Akademia im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego oraz Uczelnia Łazarskiego są uczelniami akademickimi, a kolejne
Porno, dzieci i dopamina
12 lat. To średnia wieku, w którym nastolatki po raz pierwszy mają styczność z pornografią Państwowy Instytut Badawczy NASK opublikował niedawno raport „Nastolatki wobec pornografii cyfrowej”. Wnioski z tego opracowania są alarmujące przede wszystkim dla rodziców, ale na zagrożenia płynące z dostępu do pornografii w tak młodym wieku zwracają uwagę zarówno fundacje zajmujące się prawami dziecka, jak i psycholodzy. – Nie jestem zaskoczona wynikami, potwierdzają one wcześniejsze badanie, które na zlecenie Ministerstwa Zdrowia w 2018 r. przeprowadziła Fundacja
Prawie 10 milionów seniorów
Do 2050 r. liczba osób starszych wzrośnie, tymczasem mamy zaledwie 518 geriatrów Podczas gdy w Austrii czy Szwajcarii na 100 tys. pacjentów w podeszłym wieku przypada kilkadziesiąt łóżek, w Polsce ten wskaźnik wynosi… półtora miejsca. W krajach Unii Europejskiej na milion mieszkańców przypada od 16 do 50 geriatrów, w Polsce – 12,8. Nie ma standardów opieki geriatrycznej, a na konsultację lekarską trzeba czekać miesiącami. Mimo że geriatria teoretycznie uznana została za kwestię priorytetową, o wizycie u takiego specjalisty większość pacjentów –









