Tag "opieka nad starszymi"
Trzeba się skarżyć na złe traktowanie
Zadziwiająco często ludzie starsi są bezradni nawet w prostych sprawach
Stanisław Brzozowski – dziennikarz, społeczny rzecznik praw osób starszych w Olsztynie od początku 2010 r. Jego powołanie było realizacją postulatu zapisanego w programie „Pogodna i bezpieczna jesień życia na Warmii i Mazurach” na lata 2007-2014, a społeczna funkcja znalazła potwierdzenie w kolejnych programach polityki senioralnej przyjmowanych przez zarząd województwa.
Kogo w dzisiejszych czasach uważa się za osobę starszą, bo średnio żyjemy o wiele dłużej niż kiedyś, gdy 60-latka uważano za staruszka?
– Określają to przepisy i dokumenty polityki senioralnej, zgodnie z którymi za osobę starszą uważa się taką, która ukończyła 60 lat, choć potocznie są to osoby w wieku emerytalnym: kobieta – 60 lat i mężczyzna – 65. Co nie znaczy, że dzisiejszych emerytów można nazwać starcami. Istotnie granica wieku, także w Polsce, wyraźnie przesunęła się w górę.
Mam kilkoro znajomych, którzy przekroczyli dziewięćdziesiątkę, są sprawni fizycznie i umysłowo, oczywiście na miarę dostojnego wieku. Wychodzi, że jedną trzecią wieku przeżywają na emeryturze.
– To prawda, że coraz więcej ludzi dożywa tak pięknego wieku, ale średnio raczej nie jedną trzecią, lecz kilkanaście lat, najwyżej jedną czwartą życia spędzają na emeryturze.
Spędzają aktywnie? Eksperci już się zastanawiali, jak zagospodarować im wolny czas, żeby mogli poczuć radość jesieni życia. Chyba wielu działa na uniwersytetach trzeciego wieku?
– Może tak się wydawać, ale według statystyk zaledwie 10-15% osób w wieku emerytalnym jest zaangażowanych w różne formy aktywności. Są nawet trochę widoczne w przestrzeni medialnej, na forach internetowych, lecz jeśli spojrzymy na liczby, zobaczymy, że 85% emerytów tej aktywności w ogóle nie przejawia, często spędza cztery-pięć godzin dziennie przed telewizorem! W samym Olsztynie żyje ok. 40 tys. osób po sześćdziesiątce, a w czterech uczelniach typu UTW zaangażowanych jest zaledwie 1,5 tys.
Może starsi ludzie niekoniecznie chcą „się douczać”, wolą spacer do lasu, zakupy albo wyjście na imprezę kulturalną? Czy istnieje w Polsce program aktywizacji zachęcający ich do nowych form spędzania wolnego czasu?
– To kwestia osobistego nastawienia. Na wiele rzeczy nie mamy wpływu. Jeśli odziedziczyłeś w genach chorobę nowotworową, jeśli nie potrafiłeś sobie w życiu radzić i cierpisz biedę albo jeśli dachówka spadnie ci na głowę, nie masz na to wpływu! Ale na jedną rzecz masz wpływ – jeśli dziś nie ruszysz czterech liter, jutro będziesz miał kłopoty, jeśli dziś wyłączysz głowę, jutro przestaniesz być wartościowym człowiekiem. Na to mamy wpływ i tyle możemy zrobić, od tego zależy, w jakim stanie obudzimy się następnego ranka. To uwaga geriatry, dr Małgorzaty Stompór, z którą współpracujemy.
Współpracujemy? Jako rzecznik praw osób starszych, podobno jedyny w kraju?
– Nie jedyny! Tylko w naszym województwie jest nas troje działających społecznie pod egidą Federacji Organizacji Socjalnych Województwa Warmińsko-Mazurskiego FOSa, dużej organizacji pozarządowej. Fakt, że zostałem powołany najwcześniej, bo już w 2010 r., ale są jeszcze Krzysztof Marusiński w Orzyszu i Urszula Wolna w Elblągu. Jesteśmy rzecznikami społecznymi, ale nasza funkcja została zapisana w wojewódzkim programie polityki senioralnej, co jest dla nas ważne, bo występując w sprawach osób starszych, możemy się powołać na to umocowanie.
W dokumentach wyczytałem, że zajmujecie się całą gamą tematyczną, od oszustw dotykających seniorów po konflikty rodzinne. Jak pomagacie w takich przypadkach i czy w ogóle możecie pomóc?
– Różnie bywa. Kiedy dochodzi do przemocy czy oszustwa wobec seniora, gdy osoby starsze stają się ofiarami kradzieży, odsyłamy na policję. Nie zajmujemy się ściganiem przestępstw. Możemy za to interweniować w imieniu osób starszych, pomóc seniorowi w załatwieniu trudnej sprawy, doradzić… Zadziwiająco często ludzie starsi są bezradni nawet w prostych sprawach. Zwłaszcza w kontaktach z urzędem, sądem i ZUS. Może to pozostałość z dawnych czasów, ale gdy usłyszą, że ich sprawa jest nie do załatwienia, odchodzą od okienka ze spuszczoną głową, pogodzeni z losem, nawet jeśli racja jest po ich stronie. W wielu przypadkach prosta czynność, czyli odwołanie od decyzji urzędnika, może całkowicie zmienić ich położenie. Tylko trzeba im uświadomić, że odwołanie to ich prawo, a nie urzędnicza łaska.
Kiedyś pracowaliśmy razem w prasie olsztyńskiej i w artykułach zajmowaliśmy się zwalczaniem biurokracji, więc i teraz z takimi przypadkami potrafisz sobie poradzić. Możesz podać przykłady interwencji rzecznik?
– Kilka miesięcy temu zgłosił się do mnie mężczyzna, który jako ofiara przestępstwa poruszał się na wózku, część ciała miał sparaliżowaną. Widać było, że potrzebuje wsparcia. W pierwszym podejściu jego potrzeby ocenione zostały na 64%, nie dawało mu to prawa do zasiłku wspierającego. Pomogłem mu napisać odwołanie i dostał ponad 80%, a więc zasiłek też otrzymał. Wystarczyło odwołanie, widzę jednak, ile osób nie potrafi się na to zdecydować.
Czy miałeś również przypadki, że wiekowa już kobieta żali się na synową, która źle ją traktuje, a syn nie broni matki?
– Oczywiście. Badania socjologiczne wskazują, że dla osoby starszej rodzina jest najważniejsza. Jeśli w domu wszystko układa się dobrze, reszta problemów schodzi na dalszy plan. Podkreślam, że aby wszystko było OK, muszą się w to zaangażować obie strony. Jest to zadanie dla młodych, ale i dla ich rodziców, którzy też
Wielka samotność w domach opieki
Mieszkańców placówek opieki społecznej zabija wcale nie covid, ale tęsknota za bliskimi – Pani Halinka, dziarska, rozmowna, lubiłem ją, w pandemii zaczęła się robić niekontaktowa – błędny wzrok, kiwanie. Umarła na samotność. Pani Kasia – rozpierała ją energia, tak samo, ciach i jej nie ma. Pan Rysiu, tyle razy do mnie mówił: tak tęsknię za wnukami, tak chcę ich uściskać. Nie zdążył – opowiada Kazimierz, chory na reumatoidalne zapalenie stawów. Umysł jak brzytwa, ciało w rozsypce.
Opiekunki są wkurzone
Opiekun ludzi starszych nie ma czasu na realizowanie misji. Ma zapieprzać. W dodatku za marne pieniądze Elżbieta przyjmuje chłodno informację, że powstała Związkowa Alternatywa Opiekunek – związek zawodowy, który może zawalczyć o lepsze warunki pracy. – Mnie to już nie dotyczy – mówi. – Cztery miesiące pracowałam jako opiekunka osób starszych w domu opieki i wystarczy. Dlaczego? Bo inaczej sobie wyobrażałam ten zawód. Sądziłam, że to misja. Wyleczyłam się z takiego myślenia. Opiekun ludzi starszych nie ma czasu na realizowanie
Rodzice swoich rodziców
Na temat pielęgnacji i wychowania dzieci jest cała masa poradników, internetowych forów. Jeśli chodzi o seniorów, informacji brakuje – Nie można na coś takiego się skazywać. Dziwię się, że po dziewięciu miesiącach jestem jeszcze normalna – jeżeli jestem, bo może już nie. Nie miałam chwili dla siebie, a jeśli taka się zdarzyła, padałam i zasypiałam w ubraniu – mówi Barbara. – Mama zaczęła mieć problemy z pamięcią jakieś dwa-trzy lata wcześniej. Wciąż opowiadała
Plan na starość
Trwa wyścig o coraz to nowe rozwiązania problemu starzejących się społeczeństw Providence Mount St. Vincent to małe osiedle w Seattle na zachodzie USA. Na pierwszy rzut oka nie wyróżnia się niczym specjalnym – kilkanaście ulic zabudowanych blokami mieszkalnymi, wciśniętymi pomiędzy parki i tereny zielone. Na mapie amerykańskich badań demograficznych to jednak miejsce szczególne. Znajdujące się tam Międzypokoleniowe Centrum Edukacyjne (ILC) jest jednym z najbardziej znanych na świecie ośrodków opieki nad osobami starszymi. Przede
Pielęgniarki pod presją
Rzadko zdarza się wdzięczność bliskiego pacjenta, który dostrzega naszą ciężką pracę Godzina 15. Szpitalny oddział zapełnia się rodzinami stojącymi przy łóżkach pacjentów. Każda rodzina przeżywa to na swój indywidualny sposób. Ja zawsze bacznie obserwuję. Czasem się wściekam, czasem wzruszam, czasem jestem zdziwiona. Wiem, że to chwila dla nich. Ich prywatność, której nie można im zabierać. Jednak lubię przyglądać się tym rodzinom. Daje mi to zarys tego, jakim człowiekiem się opiekuję. (…)
Niewidzialne
Zatrudniane w polskich domach Ukrainki są potężną siłą roboczą. Pracują za minimalne stawki, często w trybie półniewolniczym Najciężej jest, jak pani w nocy nie śpi – opowiada 35-letnia Oksana ze Lwowa. – Wtedy trzeba czuwać całą noc. Czasami wychodzę na chwilę, jak trzeba coś kupić. Modlę się wtedy, żeby nic się nie stało przez te 10 minut. Oksana zaczęła jeździć do Polski pięć lat temu. Zostawiła na Ukrainie męża i dwójkę dzieci w wieku pięciu i siedmiu
Kto wyczyści wannę?
Niemcy zatrudniają tysiące gospodyń, najczęściej z Europy Środkowo-Wschodniej. Socjolodzy ostrzegają przed powrotem społeczeństwa klasowego Korespondencja z Berlina Czasem wystarczy jedna sytuacja, aby sobie uświadomić, w jakim stopniu niemiecka rodzina jest uzależniona od zatrudnionej w domu gospodyni. Marina Krause ma 41 lat i mieszka w Hamburgu, ale trzy tygodnie temu była na delegacji w Rzymie. Traf chciał, że akurat wtedy zadzwoniła do niej przedszkolanka, prosząc, aby któreś z rodziców przyszło po ich trzyletnią córkę Alinę, która od dwóch godzin
Polska to nie jest kraj dla starych ludzi
Chorzy, samotni, opuszczeni, zapomniani, bezradni Wózek, pampersy, śliniak pod brodą, maść przeciw odparzeniom, kubek z rurką, z którego nie wyleje się picie. No, brakuje jeszcze urlopu wychowawczego, ale nie ma go, bo nie ma kilku- czy kilkunastomiesięcznego dziecka. Jest za to dziecko pod dziewięćdziesiątkę. Drugi koniec ludzkiego życia nikogo poza najbliższą rodziną sędziwego oseska nie obchodzi. Kiedy różanopalca Eos, Jutrzenka, zakochała się w zwykłym człowieku, choć królewiczu, poprosiła swoich boskich krewnych, żeby dali jej mężowi nieśmiertelność. Cóż, trzeba









