Tag "podróże w kosmos"
Ze Stalowej Woli w kosmos
Odpowiadałem za pracę komputera pokładowego rakiety Elona Muska
Tomasz Czajka – dwukrotny zwycięzca Międzynarodowej Olimpiady Informatycznej, mistrz świata w programowaniu zespołowym, srebrny medalista Międzynarodowej Olimpiady Matematycznej. Pracował w Google’u i SpaceX przy najważniejszych projektach.
Prof. Henryk Skarżyński, organizując 3. Kongres Nauka dla Społeczeństwa, przeniósł nas w inną rzeczywistość. Oglądając prezentacje, słuchając naukowców z całego globu, mogliśmy poznać, czym tak naprawdę zajmuje się świat, w jak rewolucyjnej epoce żyjemy i jak rośnie rola nauki – nie tylko w życiu codziennym, ale i w biznesie, jak ważna jest ona w rywalizacji państw. I m.in. za sprawą Polaków z Doliny Krzemowej – Tomasza Czajki i prof. Piotra Moncarza – dowiedzieliśmy się, że świat nam jeszcze nie uciekł, że w tym wyścigu możemy się liczyć.
Mogliśmy także się przekonać, że talentów w Polsce nie brakuje. Co skrzętnie wykorzystują inni. A polska nauka? Nasi naukowcy publikują w europejskich pismach eksperckich tyle samo artykułów naukowych przypadających na głowę badacza, co Niemcy – przy czterokrotnie mniejszych nakładach. Bo nakłady na badania i rozwój plasują nas w ogonie Unii Europejskiej, sięgają ledwie 3% średniej unijnej! A przecież złotówka zainwestowana w B+R przynosi 7-13 zł zysku… Więc? Nawet jeżeli politycy, zajęci swoimi wojenkami, sprawy nauki odsuwają na dalszy plan, to Polacy są innego zdania. Dzięki transmisji online i promocji w mediach nagrania z kongresu dotarły do 2 585 105 rodaków (dane z 29 maja). My patrzymy do przodu.
Tomasz Czajka, Polak z Doliny Krzemowej i gość specjalny kongresu, opowiedział Agnieszce Mosór o swojej karierze zawodowej, o współpracy z Elonem Muskiem i o tym, że stoimy u progu wielkiej rewolucji, którą wprowadzi AI. Podkreślił zarazem, że dzisiejsze czasy otwierają zupełnie nowe możliwości dla Polski i polskich informatyków.
Ze Stalowej Woli w kosmos!
Ale zanim poszybujemy w przestworza, opowiedz, co zdecydowało o tym, gdzie jesteś dzisiaj.
– Bardzo szybko znalazłem się w środowisku naukowym. Już w podstawówce zostałem stypendystą Krajowego Funduszu na rzecz Dzieci, który organizuje obozy naukowe dla zdolnych dzieci z całej Polski. Zacząłem startować w olimpiadzie matematycznej, potem w informatycznej. To zupełnie zmieniło mój sposób myślenia. Zacząłem się uczyć algorytmiki.
W twoim CV jest Dolina Krzemowa, Google, SpaceX. Jak wspominasz pierwszy dzień pracy u Elona Muska?
– Moja rekrutacja do SpaceX była trochę dziwna, bo nie miałem żadnego doświadczenia w inżynierii lotniczo-kosmicznej, w lotach kosmicznych, w programowaniu systemów real time.
To zupełnie nie moja działka – bardziej interesowałem się algorytmiką teoretyczną, robiłem wcześniej doktorat z algorytmów grafowych – a to jest zupełnie inny temat. Ale jakoś łatwo się wpasowałem. Wszedłem bardzo dobrze w pewną niszę, programowałem komputer pokładowy pojazdu załogowego Crew Dragon. Musiałem dużo się nauczyć o fizyce, o mechanice orbitalnej. Ale też nie musiałem wiedzieć wszystkiego – ważne było, że orientowałem się, jak optymalizować komputer, by dobrze działał, by odpowiednio szybko wykonywał obliczenia, aby loty były bezpieczne.
Sześć lat współpracowałeś z Elonem Muskiem. Jakim jest szefem?
– Nie miałem z nim bliskiego kontaktu na co dzień, zajmowałem się software’em, nie funkcjonowałem na najwyższych poziomach decyzyjnych. Raz na jakiś czas szykowałem prezentację opisującą to, co robimy, co planujemy, co nas blokuje itd. A on podejmował decyzje, w jakim kierunku iść. I naprawdę byłem pod wrażeniem tego, jak dobrze rozumiał temat i jak szybko potrafił podjąć trafną decyzję.
Jak to się zaczęło?
– Programowałem swój kawałek kodu. Pierwszy lot załogowy Crew Dragon był wyznaczony za 12 miesięcy i trzeba było zrobić bardzo dużo rzeczy w softwarze przez najbliższe sześć miesięcy. Szefowi działu software’u powiedziałem, że się nie wyrobię w tym czasie. A on na to: „Więc musimy iść do Elona Muska, musimy mu to powiedzieć”. Poszliśmy do Muska i szef raportuje: „Tomek mówi, że się nie wyrobi i musimy wziąć większą grupę ludzi do tego projektu”. Elon na to: „Dobra, ilu ludzi potrzebujecie?”. Bardzo pozytywnie do tego podszedł i w tym momencie zmieniła się moja rola. Zacząłem zarządzać grupą ludzi.
Bałem się tego, bo jestem introwertykiem i nigdy wcześniej tego nie robiłem. Bardziej lubiłem samotne programowanie. A od tego momentu zacząłem zarządzać całym zespołem programistów – dlatego też raportowałem do Elona o tym, co się u nas dzieje. Interesował się naszą pracą, nie chciał, by projekt się opóźnił. Potem okazało się, że nasz projekt bardzo dobrze zmieścił się w czasie.
I nadszedł 2019 r., start kapsuły. Na pokładzie są ludzie, ty jesteś odpowiedzialny za system bezpieczeństwa, bo go tworzyłeś. Co czułeś?
– W ten pierwszy lot polecieli astronauci, których znałem osobiście: Bob Behnken i Doug Hurley. Byli pilotami testowymi, którzy lecieli w pierwszym locie i mieli sprawdzić różne systemy. Razem ze mną trenowali to, jak ma działać komputer pokładowy, jak mają obsługiwać różne w nim rzeczy. To było dla mnie bardzo osobiste wydarzenie. No i rzeczywiście częściowo ode mnie zależało ich bezpieczeństwo. Było więc trochę nerwowo… Kiedy lecieli, byłem w centrum kontroli. Lot trwał ponad 24 godziny, obserwowałem przez większość tego czasu, czy wszystko dobrze działa – szczególnie podejście do stacji kosmicznej. Byłem odpowiedzialny za część kodu, która mierzyła pozycję względem stacji kosmicznej w chwili, kiedy dokowali. To był dla mnie nerwowy moment. Bo, po pierwsze, to niebezpieczna część misji, a po drugie, gdyby coś poszło nie tak, musielibyśmy wszystko anulować, a oni musieliby wrócić na Ziemię.
Niezwykle stresujący moment…
– Ale to nie znaczy, że musiałem coś w tym czasie robić. Pracowaliśmy nad całym systemem i bardzo dobrze go przetestowaliśmy przez poprzednie pięć lat. Trzymałem więc kciuki, żeby nic się nie popsuło. I byłem w gotowości, żeby naprawiać, gdyby coś jednak wymagało naprawy.
W Dolinie Krzemowej pracuje dużo Polaków. Co ich tam ciągnie?
Listki figowe fruną w kosmos
Ach, panie, panowie, co za cudowny czas ta kampania wyborcza, ileż niezwykłych wydarzeń! Tu szeregowa lekarka (na szczęście partyjna – z klucza: partnerki potentatów drobiowych łączą się) zostaje ministrą zdrowia w miejsce poprzednika szkodnika. Tam jeszcze większa
Powrót do lotów
W historii programu straciliśmy dwa promy kosmiczne z załogami. W 1986 r. przy starcie rozbił się Challenger, w 2003 r. podczas powrotu – Columbia Katastrofalne zdarzenia nigdy nie mają tylko jednej przyczyny. Ściślej mówiąc – taka pojedyncza przyczyna może istnieć, ale jest to nieistotny detal, który nie miałby znaczenia, gdyby nie szereg okoliczności prowadzących do tragedii. W metodologii badania wypadków bywa to nazywane łańcuchem błędów. Chcąc poznać faktyczną przyczynę zdarzenia, należy podążać jego tropem od zdarzenia partykularnego (przyczyny
Z kim na orbitę?
W przestrzeni okołoziemskiej mamy wyścig między firmami komercyjnymi Dr hab. Marek Czajkowski – doktor nauk humanistycznych, profesor nadzwyczajny w Zakładzie Bezpieczeństwa Narodowego Uniwersytetu Jagiellońskiego. Członek Polskiego Towarzystwa Stosunków Międzynarodowych i The Academy of Political Science. Jesteśmy świadkami wyścigu w zdobywaniu kosmosu. Czy to gra o prestiż, nowe zdobycze naukowe, może o pieniądze czy wreszcie o militarne panowanie nad światem? – W zasadzie chodzi po części o wszystko. Uczestnicy wyścigu mają wiele celów i starają się je osiągnąć
Bardziej współpraca niż wyścig
W kosmosie nie opłaca się naśladowanie. Lepiej szukać nowych kierunków rozwoju Karol Wójcicki – popularyzator wiedzy o kosmosie Czy zgodzi się pan z poglądem, że Amerykanie, wysyłając w nowej rakiecie astronautów na Międzynarodową Stację Kosmiczną, potwierdzili swój prymat w kosmosie? – To bardzo ważny krok w dziedzinie kosmicznego biznesu, bo zaakcentował konkurowanie prywatnych firm w eksploracji przestrzeni okołoziemskiej. Firma Elona Muska stała się absolutnie czołowym graczem na tym rynku i na pewno trwa teraz wyścig, kto
„Proxima” do obejrzenia w domu
Od 30 kwietnia na platformach VOD (wideo na życzenie) można oglądać znakomitą „Proximę” Alice Winocour. Tak pisał o tym filmie na łamach PRZEGLĄDU Artur Zaborski: Reżyserka Alice Winocour spędziła dwa lata z kobietami przygotowującymi się do misji kosmicznych.
Czy leci z nami tomograf?
Polscy lekarze opracowali skład marsjańskiej apteczki i procedury szpitalne w przypadku lotu na Marsa Nasi naukowcy, studenci i pasjonaci od wielu lat myślami są już na Marsie. Perspektywa pierwszej wyprawy człowieka na Czerwoną Planetę zbliża się nieuchronnie i wygląda na to, że misji marsjańskiej doczekamy się ok. 2030 r. Na pierwszych ludzi będą tam już czekały rozmaite urządzenia, najczęściej automaty i roboty (niektóre wykonane także w Polsce), które przyleciały na Marsa już wcześniej, by wykonać różne badania
Jeden faszysta?
Tyle się wydarzyło. Ostatnio. Ciągle. W ostatnich dniach. W minionych godzinach. O tylu sprawach i zdarzeniach mogę przeczytać, obejrzeć je niemal. I potem tylko to uporządkować, zrozumieć i dalej wartko w żywot brnąć. Zaczął pracę nowy Kongres USA, w którym zasiądą m.in. (jak to barwnie wypunktował Zbigniew Hołdys, a wcześniej sfotografował magazyn „Vanity Fair”): Alexandria Ocasio-Cortez (z pochodzenia Portorykanka), Ayanna Pressley (pierwsza czarnoskóra członkini Kongresu ze stanu Massachusetts), Ilhan Omar (muzułmanka, imigrantka z Somalii), Veronica Escobar (pierwsza Latynoska
Czym nas Kosmos jeszcze zaskoczy?
Wszechświat jest tak bogaty i niezwykły, że nie jesteśmy na razie w stanie poznać wszystkich jego osobliwości dr Krzysztof Ziołkowski – astronom Jakie są możliwości poznania? Zapewne węższe były dla wielkiego odkrywcy Mikołaja Kopernika niż dla współczesnych nam badaczy, np. prof. Aleksandra Wolszczana? – Granice poznania są oczywiście różne, ale nie zmienia to faktu, że przy zawężonych możliwościach Kopernik dokonał wielkiego odkrycia. Dzięki niemu z układu geocentrycznego przeszliśmy do heliocentrycznego, co miało fundamentalne znaczenie. Był pierwszym astronomem, który nie spojrzał
W kosmosie wszyscy jesteśmy ludźmi
Tam człowiek uświadamia sobie, jaką głupotą są podziały ze względu na kolor skóry czy płeć, bo definiujemy siebie przez planetę, z której pochodzimy Mae Jemison – amerykańska astronautka, inżynierka i lekarka Co od razu przychodzi do głowy, gdy wspomina pani swój lot w kosmos? – Nadmiar bodźców niemożliwych do opanowania, ogromne podniecenie, wielki strach i kompletne zagubienie. Nie potrafię tego porównać do niczego. W relacjach wielu astronautów, którzy znaleźli się w kosmosie przede mną, słyszałam, że lot to przeżycie mistyczne. Patrzyłam na nich pobłażliwie,









