Tag "pomniki w Polsce"

Powrót na stronę główną
Aktualne Przebłyski

Atak kiczu na Wawel

Zmieniają się ustroje. Padają rządy. I co się wtedy dzieje? Naród dostaje pomniki. Tysiące z papieżem Polakiem, setki z księżmi. Wiele jest też rocznicowych, ogólnopatriotycznych. W 90% są to, niestety, kicze, koszmarki. Ale dają dobrze zarobić rozmaitym chałturnikom. I presja na nowe pomniki nie maleje, jakby tych szkaradzieństw było mało. Szczególnie uparta grupka mieszka w Krakowie. Chce wymusić na władzach miejskich Wstęgę Pamięci. Gdzie? Oczywiście w najbliższej okolicy Wawelu. Może powołany przez radę miasta

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony Ludwik Stomma

Jeszcze o pomnikach

Napisała przed miesiącem w „Wyborczej” Magdalena Środa: „Wielu jest przekonanych, że w Warszawie nie powinien stać pomnik Feliksa Dzierżyńskiego i dobrze się stało, że rozerwano go na strzępy. Ja uważam, że trzeba było go zostawić wraz z tablicą, która upamiętniałaby nie tylko jego zbrodnie, ale i system, który zbrodnie te traktował jako zasługi”. Brzydzę się rozrywaniem czegokolwiek na strzępy, wszelako tutaj jestem jednym z tych „wielu przekonanych”. A dlaczego? Już tłumaczę. Pomnik jest przypomnieniem i patetycznym wyróżnieniem zasług dla miejsca, kraju i narodu tej osoby, którą

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

SZOŁKEJS

Kobyła, która uratowała Rozdroże

W 46. numerze PRZEGLĄDU Wiesław Kot przypomniał, jakże słusznie, różne polskie listopady. Mimo że autor wybrał wersję light, w jego zestawie znalazł się listopad 1927 r. i feralny dzień śmierci Kasztanki, ulubionej klaczy Józefa Piłsudskiego. Rok temu bezpowrotnie uciekła okrągła, 90. rocznica tego bolesnego wydarzenia. Było tak: po rocznicowych obchodach marszałek odesłał ulubione zwierzę pociągiem z Warszawy do Mińska Mazowieckiego, chyba bez należytej eskorty. Nerwowa i płochliwa klacz, sama w wagonie,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony Tomasz Jastrun

Marsz i po marszu

Istotą stulecia odzyskania przez Polskę niepodległości nie była refleksja nad tym, co wtedy się stało i gdzie teraz jesteśmy. A warszawski marsz – wszyscy debatowali, jaki będzie, spokojny czy burzliwy. Wcześniej Mateusz Morawiecki wygłosił orędzie do Polaków. „Są sprawy, które wykraczają poza doraźne spory i rozłamy”, mówił ze wzruszeniem o „szacunku dla obywateli i między obywatelami – o różnych wrażliwościach, różnych poglądach, różnych wyborach życiowych i ideowych”. „Szukajmy tego, co nas łączy, co pozwala budować wspólnotę

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony Roman Kurkiewicz

Patrz, Daszyński, na to z ziemi

Pomnik Ignacego Daszyńskiego stanął w Warszawie, skromnie, z boku placu na Rozdrożu. Odsłonięto go 11 listopada, chociaż dzień Daszyńskiego to 7 listopada, kiedy w 1918 r. w Lublinie stanął na czele pierwszego polskiego rządu: Tymczasowego Rządu Ludowego Republiki Polskiej. W języku niewyobrażalnym dzisiaj ten rząd deklarował wolność – sumienia, druku, słowa, zgromadzeń, pochodów, zrzeszeń i strajków, a także ośmiogodzinny dzień pracy w przemyśle, handlu i rzemiośle, nacjonalizację kopalń i wielkiej własności ziemskiej. Dla byłego socjalisty

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony Jan Widacki

Kraj dublerów i rekonstrukcji historycznych

Wielu moich znajomych biada, że fałszuje się historię, eliminuje z jej kart Lecha Wałęsę, a jego dokonania i zasługi przypisuje się innym, którzy w tych przełomowych dla Polski latach 80. znaczyli niewiele lub zgoła nic. Są też oburzeni, że zasługi Lecha Kaczyńskiego zrównuje się już z zasługami Józefa Piłsudskiego, czego wyrazem jest liczba i wielkość pomników stawianych tragicznie zmarłemu prezydentowi. Niektórzy, o bardziej wyrobionym poczuciu estetyki, narzekają dodatkowo, że pomniki te są na ogół z artystycznego punktu

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Bronisław Łagowski Felietony

Berlingowcy

W 1944 r. nie nazywano ich kościuszkowcami, mówiono „berlingowcy” i ta nazwa była odpowiedniejsza. Jednak – jak słyszałem – jaczejka komunistyczna uważała, że gen. Zygmunt Berling nie zasługuje na to, by jego imieniem nazwać wojsko, które zorganizował i którym dowodził. Niech będzie tak, jak się stało, ale imieniem Kościuszki można nazwać wszystko, a realnym dowódcą 1. Dywizji był Berling. Zanim się pojawili, szła o nich wieść – jedni się radowali, że takie wojsko istnieje, a drudzy, którzy przez pięć

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Bronisław Łagowski Felietony

Narodowe samodurstwo

Nie wiadomo, czy zimna wojna między mocarstwami Wschodu i Zachodu by się skończyła, gdyby polski pułkownik tego nie chciał. Na placu przydworcowym w Krakowie postawiono pomnik na cześć tego pułkownika. Pokrzyżował on plany Imperium Zła i obudził ducha bojowego w imperium dobra, jednym słowem zburzył system wielkomocarstwowy. Jakże nie uczcić pomnikiem tego zbawiciela Polski, Europy i całego świata. Treść napisu jest podana także w języku angielskim, więc jakiś turysta zagraniczny nad nią się zastanowi, bo Polak nie musi; wie

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony Ludwik Stomma

Rocznice i pomniki

Napisał francuski filozof i aforysta Bernard Le Bovier de Fontenelle, co później często powtarzano, że śmierć jest przykra tylko dlatego, że inni pozostają przy życiu. Jest to jednak płytka sentencja, ci „inni” bowiem też za chwilę się wyniosą. Rzeczpospolita liczy sobie ok. 40 mln mieszkańców. Za 100 lat (może z małym okładem) będą już oni wszyscy, w tym aktualnie różowe niemowlęta, gryźć żyzną polską ziemię. Sam Fontenelle trzymał się mocno, dożył 99

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony Tomasz Jastrun

Siła bezsilnych

Znajomy przesłał mi mój wiersz z pytaniem, czy może go przedrukować. Prawie nie pamiętałem tego utworu, więc czytałem go jak tekst kogoś obcego. Pożyteczne, ma się wtedy dystans, którego zwykle brakuje w ocenie własnej pracy. Wiersz wydał mi się ciekawy, więc ośmielę się go zacytować. Mówi o tamtym szczególnym czasie wielkiego przełomu. A problemy ze snem zafundował mi stan wojenny. Bezsenność 1990 W lutym tego roku Obudziłem się o piątej rano By pomyśleć Że oto w prawie wolnym kraju Cierpię na bezsenność Że

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.